Dodany: 25.10.2004 19:20|Autor: Nelya
Była sobie Aniela. Aniela Kowalik
Aniela mieszkała w Łebie i nie miała matki. Miała za to zamiłowanie do teatru oraz... łgania.
Pewnego dnia Aniela poznała Pawełka – wczasowicza z Poznania. Ich spotkanie nie trwało długo, lecz nie myślcie, że to na nim skończył się ich związek. Trzeba bowiem wiedzieć, że Aniela jest niezłomna. Postawiła sobie za cel odszukanie Pawełka. Z tego to powodu poświęciła swoją miłość do teatru i wybrała się do stolicy województwa wielkopolskiego, gdzie musi pogodzić zarabianie na życie z nauką na znienawidzonym kierunku - poligrafii. Na początku nie jest wesoło. Aniela ma w klasie tylko jednego przyjaciela, jest wiecznie zapracowana, czuje, że źle postąpiła. Wprawdzie Pawełek dalej ją kocha, ale...
Książka zaskakuje zakończeniem – zwłaszcza kogoś, kto zapoznał się z chociażby „Szóstą klepką” czy „Kwiatem kalafiora”. Postacie nie są cukierkowe, łatwo je polubić. Tu i ówdzie autorka wplotła kilka przemyśleń na temat kłamstwa, ale nie tylko, bo w „Kłamczusze” znajdziemy również rozważania o trójkach klasowych...
Książka nie razi nadmierną wielowątkowością, czyta się ją łatwo i lekko. To moim zdaniem najlepsza z przeczytanych dotąd przeze mnie pięciu części cyklu „Jeżycjada”. Warto ją przeczytać, tym bardziej że w co niektórych szkołach figuruje na liście lektur nieobowiązkowych...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.