Dodany: 17.05.2006 06:51|Autor: Lenin
Wolverine
Zaskoczył mnie odzew, na mój pierwszy post. Ciekawe, czy ludzie tu tak zawsze, czy po prostu tak zostali zauroczeni tym tekstem o Pratchecie. Z doświadczeń blogowych od razu zaznaczam - nie odpowiadam komentarzem za komentarz, nie piszę tego dla czyichś "dobrych słów".
Co do Wolverine'a - jestem zauroczony tym komiksem, czytam go w oryginale, więc jest też okazja do szlifowania języka. Chodzi oczywiście o komiks, bo książki takiej nie kojarzę. Możę nie ma tam jakichś rozbudowanych zdań jak w komiksach Gaimana czy wieloznaczności i cytatów jak u Moore'a, jednak ta postać mnie zauroczyła. Czym? Prawdopodobnie swoją niejednowymiarowością. Człowiek bez przeszłości, doskonała maszyna do zabijania, pełna skomplikowanych uczuć. Niezniszczalny, posiadający zdolność do samoregeneracji, szkielet z adamantium, metalu, którego nie sposób uszodzić, do tego te sztylety. Do tego burkliwy, łatwo wpadający w gniew, który budzi w nim demona.
Bez sensu, abym pisał o każdym odcinku. Nie wszystkie to są tzw. oneshoty, czyli historie, zawarte tylko w jednym zeszycie, nie mające kontynuacji. Tworzą one niekiedy cztero, pięcio lub więcejodcinkowe serie. Rozpisywać o każdej z nich - cięzko by było. Zwłaszcza z czasem.
Ale wspomnę o ostatnim odcniku, który przeczytałem. Logan, czyli właśnie Wolverine, wraca na krótki wypoczynek do Kanady. Tam pomaga Górskiej Konnej złapać pewnego bandytę, a przy okazji spotyka Łowcę z Mroku, legendarnego Big Foota, którego już kiedyś spotkał, potężną bestię, zwierzę, polujące w nocy. W tle pojawia się historia jednego z policjantów, który skądś zna Logana.
Historie proste, a zarazem niegłupie. Gdyż Wolverine stosuje pewnego rodzaju kodeks, łączący zasady samurajów oraz zwykłego honoru, który nie pozwala krzywdzić kobiet i dzieci. Czyli może jednak coś tam przekazywać nawet taki prosty komiks.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.