Dodany: 01.07.2006 14:37|Autor: eliss_

Czytatnik: Bezmyślnik

Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie


Przywykłam już właściwie do tego, że minutę przed wyjściem przetrząsam całe mieszkanie podczas poszukiwania kluczy, nie dziwi już rodziny zaglądanie do lodówki w nadziei, że znajdę tam komórkę (która jak na złość ma wyłączony głos!) ani nurkowanie w koszu z praniem, bo a nuż może jest tam zegarek.
Tym razem jednak zgubiłam książkę, którą - mogłabym przysiąc - przed chwilą czytałam. Po przejrzeniu sporego dość stosiku książek z bibliotek (liczba mnoga, a jakże!) uznałam, że szukanej "Samotności bogów" wśród nich nie ma. Nie było też w pościeli, pod łóżkiem, w szafce z konfiturami, w toalecie, w wannie, pod stosem gazetek z reala, na balkonie, ani na trawniku siedem pięter pod balkonem.
Zrezygnowana nieco, wróciłam do salonu i zastałam lekturę beztrosko leżącą na podparciu fotela, w najbardziej widoczym miejscu jakie może znaleźć sobie książka. I, biorąc pod uwagę częstotliwość czytywania przeze mnie książek w tym fotelu, najbardziej oczywistym.

Chyba muszę zacząć się leczyć z roztrzepania.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2446
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 6
Użytkownik: epikur 01.07.2006 14:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Przywykłam już właściwie ... | eliss_
Mam tak samo.A prawie wszystko jest spowodowane bałaganiarstwem,bo wszystko zawsze w końcu się znajduje.Ale przynajmniej jak coś zgubię,to za sekundkę robi sie czyściutko w mieszkaniu.Czyli w sumie nie ma tego złego...
Użytkownik: MaTer 01.07.2006 15:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Przywykłam już właściwie ... | eliss_
Jak to się mówi... "najciemniej jest zawsze pod latarnią" :)))) a zdarzyć się może każdemu ;)
Użytkownik: Sophie7 01.07.2006 15:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak to się mówi... "... | MaTer
Najważniejsze by znależc zgubę.Mi zdarzyło się zostawić książkę z biblioteki na parkingu w Austri. Bolałam nad stratą książki jak i nad tym,że nie miałam co czytać przez resztę pobytu:(
Użytkownik: Pat'Olog 01.07.2006 15:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Przywykłam już właściwie ... | eliss_
Oczywiście jak się spieszysz to wszystko chowa się w miejscach, o których istnieniu nawet nie wiedziałeś. Ale nie tylko ty tak masz. Ja pamiętam jak kiedyś założyłam dwie skarpetki na jedną stopę i potem przez pół godziny chodziłam po całym domu żeby znaleźć do niej parę :P Dobrze że z książkami nie można tak zrobić. Ale ja też zawsze szukam w najmniej oczekiwanych miejscach, a się okazuję że coś leży na kanapie. Albo jak szukam pasty do zębów to najpierw przesunę tę właśnie pastę na bok i wygrzebię wszystko z szafki a potem dopiero oczy mi się otwierają... Ja to nazywam syndrom oczu szeroko zamkniętych :D Pozdrawiam
Użytkownik: Tasia 02.07.2006 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Przywykłam już właściwie ... | eliss_
Widzę że nie jestem odosobniona:) U mnie też szukanie wszelkich przedmiotów jest porządkiem dziennym. Niestety ja książkę utopiłam i to do tego w brudnej wodzie od mycia podłogi, którą razem z wiadrem gdzie się znajdowała, sama przez niedopatrzenie i zapominalstwo postawiłam na przedpokoju;/
Użytkownik: Pingwinek 24.03.2020 17:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Przywykłam już właściwie ... | eliss_
Oj, zwariowałabym. Jako osoba lubiąca porządek (ale nie pedantka, bez przesady!) doskonale wiem, gdzie leży u mnie która książka, czy to własna, czy pożyczona.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: