Dodany: 17.07.2006 17:36|Autor: mb
Efekciarstwo, samouwielbienie i lans... z odciętą głową w tle
Po świetnym filmie K. Krauzego "Dług" ta książka dyskontuje cały zapas sympatii i współczucia, jaki miałem dla pana Sikory.
Moim zdaniem książka jest słabo napisana, jednak nie to uważam za jej największą wadę (nie spodziewałem się arcydzieła). Wszechobecne samouwielbienie, narcyzm i efekciarstwo autora są dla mnie nie do zniesienia - ledwo dobrnąłem do końca. Sikora nieudolnie stara się ze swadą opisywać "kim to on nie był/czego nie robił", by kilka akapitów niżej brać czytelnika "na litość". Żenada godna politowania.
Współczuję autorowi, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że, paradoksalnie, zaistniał wyłącznie dzięki tragedii sprzed lat i skwapliwie z tego korzysta, jak tylko może.
Dla mnie prawdziwym bohaterem i zarazem ofiarą tej historii jest jego kolega.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.