Co do światopoglądu
Lubię czytać profesora Józefa Marię Bocheńskiego ze względu na niesłychaną klarowność wypowiedzi, a także umiejętność rozplątywania pomieszanych pojęć i rozjaśniania tym sposobem wielu wywodów filozoficznych i pseudofilozoficznych, wyprodukowanych ma przestrzeni wieków; a także za optymizm i radość życia jego wypowiedzi. No i muszę przyznać, że niemałą satysfakcję sprawia mi obserwowanie, jak rozprawia się on z różnymi "świętościami" filozoficznymi (patrz również "Sto zabobonów").
W tej niewielkiej publikacji J.M. Bocheński śmiało rozprawia się z wieloma pojęciami, teoriami czy filozofiami, takimi na przykład, jak aktywizm, kolektywizm, egzystencjalizm, hawelizm czy sceptycyzm, czyli wszelkiego rodzaju depresjami filozoficznymi. A zatem można powiedzieć, że jest on znakomitym autorem motywacyjnym i antydepresyjnym zarazem.
Profesor zaczyna od stwierdzenia, że "sprawa sensu życia jest sprawą w najwyższym stopniu indywidualną, osobistą, prywatną"*. Każdy z nas musi sens życia znaleźć samodzielnie. Najczęściej dzieje się tak, że sens życia odnajdujemy w dążeniu do jakiegoś celu, w działaniu. Ale również i wtedy, gdy nie robimy nic, a jedynie oddajemy się kontemplacji chwili. Zdaniem profesora Bocheńskiego umiejętność życia w chwili obecnej jest nawet ważniejsza, niż bezustanne dążenie do jakiegoś celu, a więc powinniśmy strzec się przed naciskami środowiska, przed medialnym hałasem czy wszelkiego rodzaju propagandą, która ma na celu wywołać w nas potrzebę kompulsywnego działania. Autor zwraca również uwagę na niebezpieczeństwo łatwego uwiedzenia przez "Jedno Jedyne, przez Wielką Sprawę"*, jednym słowem - wszelką ideologię, która łatwo potrafi zawładnąć duszami.
Profesor nie tylko postuluje postawę kontemplacyjną, ale namawia do pracy nad sobą, aby tę umiejętność życia w teraźniejszości rozwinąć w sobie właśnie wbrew otoczeniu.
J.M. Bocheński bez wahania krytykuje wiele pojęć filozoficznych i światopoglądowych uznanych w świecie. Na przykład "humanizm" nazywa "człowiekochwalstwem" - sugerując, że człowiek nie jest ani specjalnie wyjątkowy, ani nie jest istotą zasadniczo wyższą od wszystkich innych istot w świecie. Człowiek ma, owszem, rozum i mowę lepiej rozwinięte niż zwierzęta, ale nie stanowi to istotnej różnicy, a już na pewno nie może być powodem do takiego - nieuzasadnionego - wywyższania się.
"Skoro ludzie, ani ludzkość nie są jako żywo niczym świętym, ale po prostu częściami przyrody, trudno zrozumieć, dlaczego miałbym siebie, moje życie itp. poświęcać służbie tym tworom"* - pisze profesor Bocheński.
Protestuje również przeciwko nadużywaniu pojęcia ludzkości, twierdząc, że w świecie są tylko pojedynczy ludzie, i to jest jedyna pełna ludzka rzeczywistość.
Autor poświęca wiele miejsca duchowej sytuacji naszych czasów, nazywając ją przełomem. Twierdzi, że żyjemy w epoce charakteryzującej się zerwaniem z założeniami, na bazie których powstały wszystkie dotychczasowe światopoglądy. Uważa, że jest to stan kryzysowy, w którym powinniśmy zastanowić się nad pytaniami pomocnymi dla wytworzenia ewentualnego nowego spojrzenia na świat i ludzi.
Według Bocheńskiego, do tej pory obowiązujące poglądy, wywodzące się historycznie ze Średniowiecza (chrześcijaństwo i inne światopoglądy biblijne) oraz z Oświecenia (światopogląd liberalno-agnostyczny), są sprzeczne z aktualną sytuacją duchową człowieka, ponieważ padły fundamenty, na których wyrosły. Fundamenty te, takie jak antropocentryzm, wiara w nieograniczony postęp i możliwości człowieka, wiara w skrajny racjonalizm, dzisiaj nie mają już uzasadnienia, a dominującym stanem duchowym jest poczucie niemocy człowieka. Autor powołuje się tu między innymi na zjazd kilkuset naukowców i filozofów, w którym uczestniczył w latach dziewięćdziesiątych w Ann Arbor (USA), na którym zetknął się z bezprecedensowym zwątpieniem naukowców w wartość ich nauki.
Musimy przemyśleć nasz światopogląd na nowo - postuluje profesor Bocheński. Przemyśleć religię, filozofię, naukę. Aby nowa wizja miała szansę powodzenia, powinna składać się z niewielu podstawowych myśli, które nie mogą stanowić żadnej ideologii ani systemu, i powinna łączyć ludzi niezależnie od wyznawanego światopoglądu i wiary. Bocheński wykłada pięć idei, które nazywa "Pięcioma Myślami". Składają się na nie: myśl naukowa (odrzucenie ideologii), myśl humanistyczna dająca pierwszeństwo jednostce (społeczność może pełnić rolę duchowej wspólnoty), myśl społeczno-demokratyczna (broniąca prawa do życia i wszystkich fundamentalnych praw), myśl polityczno-demokratyczna (demokracja względnie najlepiej chroni od niesprawiedliwości), myśl ekonomiczno-pluralistyczna (odrzuca zarówno monopol, jak i upaństwowienie, postulując zarządzanie pluralistyczne).
Zachęcam do czytania tego i innych tekstów profesora J.M. Bocheńskiego. Nie tylko pomagają uporządkować bałagan filozoficzny, z jakim mamy do czynienia, ale znakomicie prowokują do własnych przemyśleń.
------------------------------------------------------
* Józef Maria Bocheński, "Sens życia i inne eseje", wyd. Philed, 1993.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.