Dodany: 08.11.2006 15:23|Autor: dorsz

Wykształceni czytają więcej


Jak podaje dzisiejsza Gazeta Wyborcza, 41% Polaków nie przeczytało w ciągu ostatniego półrocza ani jednej książki. Powyżej 6 książek (czyli co najmniej jedną książkę miesięcznie) przeczytało 16% badanych. Ilość przeczytanych książek zależy od wykształcenia oraz wieku - młodsi czytają więcej. Odsetek osób czytających spadł w Polsce o 6% w ciągu ostatnich dwóch lat. Badanie zostało przeprowadzone przez firmę Ipsos na reprezentatywnej losowo-kwotowej grupie 1015 osób w wieku powyżej 15 lat.
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 71
Użytkownik: Vemona 08.11.2006 15:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak podaje dzisiejsza Ga... | dorsz
Jedna książka miesięcznie? To jakiś koszmar. Smutne są te dane.
Użytkownik: hankaa 08.11.2006 17:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedna książka miesięcznie... | Vemona
Ale rzeczywiste... W moim domu nikt prócz mnie i mamy nie czyta dla przyjemności. Jeśli już liczyć to czytają tylko literature fachową albo podręczniki... czy to też można liczyć za przeczytanie książki?
Użytkownik: exilvia 08.11.2006 17:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedna książka miesięcznie... | Vemona
Myślisz, że ci ludzie tak z tego powodu cierpią? ;)
Użytkownik: Vemona 08.11.2006 19:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślisz, że ci ludzie tak... | exilvia
Myślę, że oni nie, za to kultura owszem. Czy nie z tego wynika upodobanie do kiepskich seriali i miałkiej rozrywki? Nie uważam się za kogoś nadzwyczajnego, ale sitcomy są tak durne, a większość tzw. kabaretów tak płytka, że to naprawdę przykre. Czy wiesz, że wielu moich znajomych nie chciało oglądać Kabaretu Starszych Panów, bo uważali, że jest nudny i nie wiadomo kiedy się śmiać? To jest smutne.
Użytkownik: exilvia 08.11.2006 22:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że oni nie, za to ... | Vemona
Ja też boleję nad niektórymi "wykwitami" kultury. Chociaż mnie razi najbardziej homogenizacja kultury (mieszanie treści wysokich z niskimi, które odbierają wartość tym wysokim, sprowadzają je do poziomu kultury popularnej czyli tzw "papki") - co dzieje się także w literaturze (boli najbardziej). I tak np. czytałam niedawno wywiad z chłoopakiem (młody człowiek), który napisał m.in. "Cień Poego" - on specjalnie miesza kulturę wysoką i niską, zdaje sobie z tego sprawę i wykorzystuje fakt, że ludzie chcą obcować z wysoką kulturą nie wysilając się za bardzo - i co najgorsze - ma swoich czytelników w głębokiej pogardzie.
Nie umiem się ustosunkować do tych badań o czytelnictwie. W porównaniu do pewnie jeszcze XIX wieku i tak dużo ludzi czyta. A i tak z tych, którzy czytają większość czyta kiepskie książki. Wcale mnie to nie cieszy. Kiepska książka jest jak sitcom.
[na marginesie jestem wierną fanką "Przyjaciół" :) ]
Użytkownik: Vemona 08.11.2006 22:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też boleję nad niektór... | exilvia
Ja się pocieszam, że od kiepskiej książki bliżej do jakiejś lepszej, niż od "Daleko od noszy" do "Ptaków", więc jeśli cokolwiek czytają, to już jakieś osiągnięcie. Ktoś, kto ma nawyk czytania może sięgnąć po poważniejszą książkę, ktoś, kto nie czyta wcale - nie zrobi tego napewno.
Użytkownik: exilvia 09.11.2006 07:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się pocieszam, że od k... | Vemona
Ale co z tego, że sięgnie, jak nic z niej nie zrozumie? Dlaczego bliżej od Coelho do Manna niż od sitcomu do Hitchocka? Jeśli ktoś wybiera coś łatwego i lekkostrawnego, to jakie znaczenie ma nośnik (książka, film)? To zależy od przełamania się tej osoby, ew. predyspozycji intelektualnych, obycia kulturalnego, czy sięgnie po coś ambitniejszego.
Użytkownik: Vemona 09.11.2006 12:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale co z tego, że sięgnie... | exilvia
No, co do nośnika to masz rację, ale tak myślę, że skoro czytają, to może przeczytają coś jeszcze, a jeśli tylko oglądają i to lekkie - to już marne szanse.
Użytkownik: exilvia 09.11.2006 13:24 napisał(a):
Odpowiedź na: No, co do nośnika to masz... | Vemona
A mnie sie właśnie wydaje, że łatwiej coś obejrzeć nawet przypadkiem ciężkiego (bo ogląda się łatwiej) niż zabrać się za ciężką prozę. :)
Użytkownik: Vemona 09.11.2006 13:47 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie sie właśnie wydaje... | exilvia
Możliwe, ja z reguły niewiele i niechętnie oglądam. Nie jestem "filmowa" a wybitnie "literacka", to duża sztuka namówić mnie na oglądanie filmu:-).
Użytkownik: empe 09.11.2006 13:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Możliwe, ja z reguły niew... | Vemona
Mam tak samo:) Nawet nie próbuję udawać, że lubię filmy, do kina nie chodzę, jak mam czas na telewizję to jestem tak skonana, że oglądam coś głupawego.
Użytkownik: Vemona 09.11.2006 14:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam tak samo:) Nawet nie ... | empe
Bratnia dusza :-) Zazwyczaj wszyscy się dziwią, jak mówię, że czegoś tam nie oglądałam, a ja jakoś niekoniecznie chętna.
Użytkownik: empe 09.11.2006 14:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Bratnia dusza :-) Zazwycz... | Vemona
Nawet klasyki nie znam... Oglądanie filmów nie sprawia mi przyjemności. (Lubię tylko komedie, ale nie wszystkie, najbardziej te z lat 70., 80)Ale generalnie wolę książki;)
Użytkownik: Vemona 09.11.2006 14:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawet klasyki nie znam...... | empe
Ja znam trochę, ale naprawdę niewiele, czasem oglądam jakąś ekranizację, a potem pluję sobie na buty, że szkoda było czasu. Choć przyznaję, że ekranizacje powieści Jane Austen uważam za wyjątkowo udane, ale to wyjątek potwierdzający regułę.
Użytkownik: Marylek 10.11.2006 11:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Nawet klasyki nie znam...... | empe
No to dzień dobry, mam tak samo ;-) Też wolę czytać niż oglądać. W ogóle mnie nie ciągnie do filmu, a już telewizji po prostu nie lubię. Czasem mam wrażenie, że winnam się tego wstydzić; wszyscy wokół namiętnie oglądają... :-/
Użytkownik: Vemona 11.11.2006 17:30 napisał(a):
Odpowiedź na: No to dzień dobry, mam ta... | Marylek
Wokół mnie też i czasem zadają dziwne pytania odnośnie bohaterów jakichś seriali, typu - czy uważasz, że.. .. dobrze zrobiła, że.. ..? A ja biedna nie tylko nie wiem, kto zrobił, co i dlaczego, ale nawet o jaki serial chodzi.
Użytkownik: Marylek 11.11.2006 20:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Wokół mnie też i czasem z... | Vemona
Hi, hi, ja tak samo! A kiedyś pomyliłam dwóch aktorów: Russel Crowe (tak się to pisze?) i Kurt Russel, bo mi się wydawało, że podobnie się nazywają. I było dużo śmiechu :-)
Użytkownik: Vemona 12.11.2006 18:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Hi, hi, ja tak samo! A ki... | Marylek
A czym się różnią?? Żartuję, ale ja też mam kłopoty, a już jak chodzi o te wszystkie blondynki w filmach, to dla mnie zawsze jedna i ta sama.:-)
Użytkownik: exilvia 09.11.2006 15:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Bratnia dusza :-) Zazwycz... | Vemona
Ech... Jak widac, jedni czytają, inni oglądają, nie ma co się oburzać, że ludzie są różni.
Użytkownik: Vemona 09.11.2006 15:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Ech... Jak widac, jedni c... | exilvia
Pewnie, że są różni, ważne, żeby czymkolwiek chcieli się zainteresować.
Użytkownik: exilvia 09.11.2006 15:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie, że są różni, ważn... | Vemona
Może się interesują sklejaniem modeli samolotów i czasu już im na książki nie wystarcza. Bo wolą modele. Można różnie uczestniczyć w kulturze (szeroko pojętej).
Użytkownik: Vemona 09.11.2006 18:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Może się interesują sklej... | exilvia
Wiem, i akceptuję, ale właśnie zza ściany dolatuje jakiś "Świat według Kiepskich".. ..
Użytkownik: Marylek 10.11.2006 12:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale co z tego, że sięgnie... | exilvia
Nośnik ma znaczenie. Czytanie jest czynnością aktywną, oglądanie TV pasywną.
Badania EEG wykazały, że poczas czytania tekstu pisanego występuje silna aktywność elektryczna mózgu, podczas oglądania telewizji natomiast aktywność ta jest prawie zerowa. A organ niećwiczony...
Tak więc lepiej już czytać byle co niż oglądać byle co. Łatwiej potem np. wypełnić druczek w urzędzie. Mózg trochę pracuje.
Użytkownik: exilvia 10.11.2006 14:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Nośnik ma znaczenie. Czyt... | Marylek
Na pewno masz rację, ale to nie o tym pisałam. Chodziło mi o przerzucanie się z czegoś lekkiego na coś trudniejszego w obrębie nośnika. Oglądanie np. filmów Inarritu na pewno wmaga pracę mózgu :)
Ja stoję na stanowisku, że nie warto ani oglądać ani czytać byle czego. Chyba, że w celach naukowych ;) Ale ja nie jestem taka praktyczna.
Użytkownik: banan881 09.11.2006 00:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też boleję nad niektór... | exilvia
Może się mylę, ale słowo homogeniczny znaczy jednorodny...czyli jezeli kultura (treść) jest złożona zarówno z treści niskich jak i wysokich to jest chyba wielorodna....tak mi się wydaje przynajmniej o północy :P
Pozdrawiam
Użytkownik: exilvia 09.11.2006 07:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Może się mylę, ale słowo ... | banan881
No właśnie kultura masowa homogenizuje treści wysokie z niskimi i wychodzi jednorodna papka. To określenie socjologiczne, ja go nie wymyśliłam. Mam nadzieję, że już zrozumiałe. :) O siódmej rano - pozdrawiam ;)
Użytkownik: marasbydg 09.11.2006 12:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja też boleję nad niektór... | exilvia
hej, nie zabardzo rozumiem dlaczego mathew pearl wdl Ciebie ma swoich czytelnikow w cyt." głebokiej pogardzie...". Otóż byłem na spotkaniu z nim wczesie niedawnej wizyty w poznaniu i czas tam spedzony, jak i tresci przekazane przez autora uwazam za pozyteczne oraz ciekawe. Pearl pisze kryminal, dreszczowiec, a jedyna roznica jaka widze w jego ksiazkach od mu wspolczesnych to czas akcji jego powiesci. Fabule osadza w przeszlosci i aby dobrze scharakteryzowac czasy fabuly musi dlugo i zmudnie pracowac w bibliotekach, czego zaden czytelnik kryminałow raczej nie praktykuje, wiec mowiąc kolokwialnie odwala cala nudno robote za nas, po czym przedstawia swoje intrygi w swietle informacji do ktorych sie dokopal...(znow jezyk ulicy fe);). Wobec powyzszego nie rozumiem czemu akurat orzytaczasz przyklad tego autora, skoro w mojej opini nie zanizyl ani o jote poziomu wspołczesnych kryminałow.
Pozdrawiam MT.
Użytkownik: exilvia 09.11.2006 13:21 napisał(a):
Odpowiedź na: hej, nie zabardzo rozumie... | marasbydg
Nie znam jego książek, żeby było jasne. I raczej nie zamierzam poznawać, ale nie o tym rozmawiamy. Dlatego nie odnoszę się do jego książek tylko do jego wypowiedzi. Czytałam jego wypowiedź (nie wiem, być może w Polityce) na temat jego czytelników, których niezbyt szanuje. To mnie trochę ubodło, chociąz nie należę do kręgu jego czytelników. Wiem, że jest historykiem, że szpera w archiwach, no i właśnie może dlatego zadziera nosa ;) Tak czy inaczej mówił też o mieszaniu się wysokiem kultury z niską - bo on to właśnie robi w swoich książkach. Historia łatwo strawna = kryminał (z tego, co czytałam). Nie spodobał mi się jego cynizm.
Użytkownik: Marylek 10.11.2006 12:09 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie znam jego książek, że... | exilvia
A ja przedzierałam się przez jego "Klub Dantego" z nieprzyjemnym uczuciem, że autor sam nie wiedział, co chciał napisać: kryminał, czy studium znajomości klasyki literatury wśród pisarzy/poetów amerykańskich wieku XIX. Teraz już wiem skąd taki konglomerat. Po żadną inną jego książkę nie sięgne, dziękuję.
Użytkownik: Vemona 11.11.2006 17:29 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja przedzierałam się pr... | Marylek
To tak jak ja. Miałam nadzieję na ciekawy kryminał dobrze osadzony w realiach XIX wiecznej Ameryki, doprawiony znajomością literatury - i męczyłam się jak dusza potępiona usiłując zgadnąć, o co chodziło autorowi. Temu panu już dziękuję.
Użytkownik: miłośniczka 08.11.2006 18:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedna książka miesięcznie... | Vemona
Jedna książka miesięcznie - jeszcze nie tak źle, dobrze, że chociaż tyle czytają, a z notki wynika, że i takich ludzi nie ma zbyt wielu. Znajoma bibliotekarka powiedziała mi, że przychodzą wypożyczać głównie harlequiny, ale i tak się ciesz, że choć to czytają ;) Ale wyniki rzeczywiście koszmarne.
Użytkownik: Vemona 08.11.2006 19:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedna książka miesięcznie... | miłośniczka
Dobrze, że cokolwiek, przynajmniej nie grozi im wtórny analfabetyzm. W swojej osiedlowej bibliotece widuję coraz mniej ludzi - znak czasów?
Użytkownik: Jakolinka 08.11.2006 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobrze, że cokolwiek, prz... | Vemona
A ja widuję w swojejej osiedlowej bibliotece coraz więcej ludzi. Ale bibliotekarka o to dba. Mieszkam w małej dziurze a większość nowości, które chcę przeczytać jest dostępna po pół roku (co pół roku są robione zakupy do biblioteki).
Użytkownik: Vemona 08.11.2006 21:44 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja widuję w swojejej os... | Jakolinka
Mieszkam w Warszawie - u nas jest dużo bibliotek, choć z ich finansami też jest kiepsko, sama odnoszę do swojej rozmaite nietrafione zakupy książkowe. Nie wiem jak wygląda to w innych, może moja dzielnica jest specyficzna - to dzielnica raczej starszych ludzi, których stopniowo jest coraz mniej, a młodzi którzy się wprowadzają lub wynajmują są chyba chwilowo zajęci robieniem kariery zawodowej. Nie wiem, po prostu tak ostatnio mi się zaobserwowało, że czasem jestem zupełnie sama w bibliotece.
Użytkownik: aniaposz 08.11.2006 19:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedna książka miesięcznie... | Vemona
Jedna książka miesięcznie to koszmar? Cóż, bywa, że w okresach totalnej niemocy czytelnicznej, która mnie od czasu do czasu dopada, tyle właśnie czytam. Za to oglądam wtedy filmy. :)

W ogóle z tym biadoleniem nad upadkiem kultury to chyba nie do końca tak. Ile razy jestem w teatrze, tyle razy widzę pełną salę. Ostatnio pełniutka sala była w Filharmonii. Gdyby chcieć zapędzić do tych przybytków jeszcze więcej osób, to by chyba trzeba rezerwacje na 3 miesiące przed spektaklem / koncertem robić. :)
Użytkownik: miłośniczka 08.11.2006 21:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedna książka miesięcznie... | aniaposz
W filharmonii kieleckiej bardzo często bywa wielu ludzi :) jest dobrze! a do teatru trzeba o wiele wcześniej zamawiać bilety, więc źle naprawdę nie jest
Użytkownik: Vemona 08.11.2006 21:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedna książka miesięcznie... | aniaposz
Całe szczęście, że jeszcze nie jest tak źle, ale naprawdę jest coraz więcej rozrywki na poziomie.. . przedszkola.
A co do niemocy czytelniczej, to też czasem mam, tylko u mnie się objawia namiętnym czytaniem książek znanych niemal na pamięć i ostrożnością w stosunku do nowości. Jakbym nagle nie miała zaufania do czegoś nowego i na wszelki wypadek wolała staroć.
Użytkownik: Agis 10.11.2006 11:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedna książka miesięcznie... | aniaposz
Jedna ksiażka miesięcznie to całkiem nieźle. Przecież człowiek musi pracować, wyżywać się towarzysko i sportowo, a oprócz tego może w inny sposób uczestniczyć w kulturze.
Użytkownik: nibriana 08.11.2006 21:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedna książka miesięcznie... | Vemona
Jedna książka miesięcznie to niezły wynik jeśli się ma dużo obowiązków. Ja ogromnie lubię czytać, a jednak wciąż muszę z tego rezygnować na rzecz spraw ważniejszych:( Życie...
Użytkownik: Vemona 08.11.2006 21:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedna książka miesięcznie... | nibriana
Wiem, że trzeba rezygnować, ale nie umiem :( Teraz zamiast przygotowywać się do zaliczenia edukacji zdrowotnej czytam sobie biografię Marii Callas i mam tak od zawsze - zeszyt na wierzchu, a pod spodem otwarta książka. Oczywiście jak przyjdzie do sesji to muszę zmienić proporcje...
Użytkownik: veverica 08.11.2006 17:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak podaje dzisiejsza Ga... | dorsz
Straszne.
Ale jak patrzę wokół siebie, to ja chyba w jakiejś innej Polsce mieszkam...
Użytkownik: JERZY MADEJ 08.11.2006 17:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Straszne. Ale jak patrzę... | veverica
Chyba nie w innej. Tylko... kto z kim przestaje...
Użytkownik: Agis 10.11.2006 11:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Straszne. Ale jak patrzę... | veverica
Ha, ja ilekroć słyszę o upadku obyczajów i kultury, to się zastanawiam gdzie, bo w gronie moich znajomych nie obserwuję, wręcz przeciwnie, ciągle mnie dopingują do robienia nowych, wartościowych rzeczy. :-)
Użytkownik: Marylek 10.11.2006 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha, ja ilekroć słyszę o u... | Agis
Bo masz szczęście obracać się w takim środowisku.
Gdybyś była np. policjantem czy prokuratorem, albo pracownikiem Ośrodka Pomocy Społecznej, mającym do czynienia z tzw. marginesem, to może byłoby inaczej?
Ja się cały czas cieszę, że pracuję w środowisku stanowiącym enklawę poprawnego zachowania i reakcji ;-)
Użytkownik: ellf 12.12.2010 10:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Bo masz szczęście obracać... | Marylek
Mam męża policjanta, który rocznie "przeczytuje" około 30 - 40 książek (ostatnio np. "Pasje utajone" - zbeletryzowaną biografię Freuda). Nikt mu nie dorówna jeśli chodzi o wiedzę o II wojnie światowej. Mam znajomego prokuratora - to samo. Nie szufladkujecie ludzi, proszę. To jest nie fair.
Użytkownik: Cirilla 12.12.2010 10:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam męża policjanta, któr... | ellf
No właśnie. Sama nie mieszczę się w tej szufladce. I znam zawodowo co najmniej dwie inne osoby spośród biblionetkowiczów, które też się nie mieszczą. A zresztą nie trzeba być (aktywnym) użytkownikiem tego serwisu, aby być osobą zaczytaną i wcale nie myślę o kodeksach czy regulaminach. :)
Użytkownik: anek7 12.12.2010 11:02 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie. Sama nie mies... | Cirilla
Bo te szufladki są bez sensu. Ja mam "w drugą stronę". Pracuję w gimnazjum, nauczyciele zdawałoby się grupa zawodowa wykształcona i według tego schematu powinni być podatni na Kulturę i na czytanie również. Niestety na 22 osoby "nałogowo" czyta 3 (ja i 2 polonistki), okazjonalnie dalsze 5 a reszta nie bardzo jest w stenie wymienić 3 książki przeczytane w bieżącym roku - studentka, która była na praktyce w bibliotece zrobiła taką podstępną ankietę...
Użytkownik: ka.ja 12.12.2010 11:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam męża policjanta, któr... | ellf
Myślę, że tu chodziło raczej o to, że Twój mąż styka się akurat z tymi, którzy nie czytają, ale nie w swoim środowisku zawodowym, a wśród ludzi, których spotyka zawodowo - sprawców przemocy, przestępców, bezdomnych i zdemoralizowanych.
Użytkownik: Marylek 12.12.2010 11:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Myślę, że tu chodziło rac... | ka.ja
O to właśnie. O to, z kim ma się do czynienia na co dzień w takim zawodzie. I nie chodziło mi o kolegów.
Użytkownik: mafia 08.11.2006 18:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak podaje dzisiejsza Ga... | dorsz
Ważne, że czytają. Mogłoby więcej osób czytać, ale nic na to nie poradzimy. Ważne, że tutaj zaglądają osoby, które czytają książki i chyba ilość ocen wystawionych książkom nie jest powodem do zmartwień :).
Użytkownik: Glorfi 08.11.2006 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak podaje dzisiejsza Ga... | dorsz
To dziwne. Jak dla mnie. Jeżdże codziennie pociągami. A w nich co druga osoba czyta, słowo. Może Ci co korzystają z usług PKP są wykształceni jakoś bardziej czy co. Sam niewiem.
Użytkownik: Agis 10.11.2006 11:29 napisał(a):
Odpowiedź na: To dziwne. Jak dla mnie. ... | Glorfi
To prawda, ilekroć jadę trójmiejską SKM, większość pasażerów coś tam czyta. A, że mam nawyk sprawdzania co to, wiem że czasem są to pozycje niebanalne i "z wyższej półki".
Użytkownik: Pedro_1 08.11.2006 21:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak podaje dzisiejsza Ga... | dorsz
Nie jest ważne ile się czyta, ale co się czyta.
Użytkownik: vinga9 09.11.2006 07:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak podaje dzisiejsza Ga... | dorsz
Te wyniki wcale mnie nie dziwią. Wśród moich znajomych czytam właściwie tylko ja. Ewentualnie moja bratowa się czasem na coś skusi, gdy jej polecę - ale to sporadyczne przypadki. Opowiem wam anegdotkę: Kiedyś, jeszcze za czasów licealnych, siedząc w pubie napomknęłam koleżance o jakieś ciekawej książce, a na to mój kolega "Zwariowałaś? Książki czytasz? Przecież są wakacje". I tak to właśnie jest.

W dzisiejszych czasach jedna książka miesięcznie to i tak wyczyn.
Ja chyba jestem jakimś ewenementem w tej dziedzinie, bo czytam średnio2-3 książki tygodniowo. Jak byłam bezrobotna to czytałam dwa razy więcej...
I nie oznacza to, że nic poza tym nie robię, tylko siedzę bez przerwy z nosem w książce (a takie właśnie wyobrażenie o molach książkowych ma większość ludzi 'nieczytających'). Zostaje mi mnóstwo czasu na spotkania z chłopakiem, wyjścia z przyjaciółmi do pubu czy kina, serfowanie po internecie itp.
Użytkownik: Anna 46 09.11.2006 15:28 napisał(a):
Odpowiedź na: Te wyniki wcale mnie nie ... | vinga9
Jedna książka miesięcznie, to brzmi (dla mnie) jak wyrok za jakieś potworne zbrodnie. Czemu ludzie czytają mniej? bo mają wygodnie przeżutą papkę pod nos podstawioną: tasiemcowe seriale, debilne programy o niczym, filmy, w których ekran spływa krwią. Bo czują się zwolnieni od samodzielnego myślenia po pracy; "w telewizorze to wiadomo nawet, kiedy się trza śmiać".
Czemu młodzież nie czyta. Wszystkie powyższe argumenty są słuszne, ale najgorszą rzeczą jest nieumiejętne "przerabianie" lektur. Właśnie przerabianie, maglowanie w kółko Macieju w rodzaju: co autor miał na myśli (a kto jego wie?) zamiast sensowne rozmawianie o lekturze.

I na koniec tego biadolenia: dobre, mądre, wartościowe programy są emitowane w późnych godzinach nocnych (ale o tym już mnóstwo razy pisałam i się plułam ze złości). Lubię (właściwie - lubiłam) spektakle Teatru Telewizji z klasyką naszą i obcą, adaptacje Wielkiej Literatury. Coraz mniej tego, coraz mniej... Smutne.:-(
Użytkownik: Marylek 10.11.2006 12:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedna książka miesięcznie... | Anna 46
Bo myślenie jednak boli, a telewizor zagłusza myślenie. Skutecznie.
Użytkownik: 1234567 09.11.2006 20:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Te wyniki wcale mnie nie ... | vinga9
widocznie szybko czytasz ;-)
Użytkownik: exilvia 09.11.2006 15:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak podaje dzisiejsza Ga... | dorsz
Czytanie jest elitarne, że tak spojrzę z drugiej strony :) Jesteście elitą ;) Proponuję po tym całym biadoleniu, trochę zdrowego egoizmu i snobizmu ;)
Użytkownik: reniferze 09.11.2006 19:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytanie jest elitarne, ż... | exilvia
Najciekawsza wypowiedź :). Popieram w całej trzylinijkowej rozciągłości.
Użytkownik: eliza79 09.11.2006 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak podaje dzisiejsza Ga... | dorsz
Tyle komunikat DorSza. Chętnie czytam Twoje wypowiedzi. Jak uważasz, dlaczego to są takie kiepskie wyniki? Dlaczego spada odsetek czytających? Połowa Polaków nie przeczytała w ciągu ostatniego półrocza ani jednej książki. Przecież to zgroza!
Użytkownik: --- 11.11.2006 22:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak podaje dzisiejsza Ga... | dorsz
komentarz usunięty
Użytkownik: joanna.syrenka 11.11.2006 22:43 napisał(a):
Odpowiedź na: komentarz usunięty | ---
Zgadzam się, liczba lektur w szkołach została zaniżona i okrojona do skandalicznego poziomu.

>Oprócz lektur koniecznych, tworzących kanon, >powinny być czytane książki wybierane >samodzielnie przez uczniów.

Albo w grupach! Np. jeśli kilka osób interesuje się lit. rosyjską albo iberoamerykańską, albo francuską - to niech sami stworzą sobie kanon. Później między soba mogą wymieniać opinie i wrażenia.
Użytkownik: wspomnienie 12.12.2010 11:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się, liczba lektu... | joanna.syrenka
Pozwolę sobie polemizować..Otóż w szkole chyba nikt bez względu na wiek(starszy,młodszy) nie czytał lektur dla przyjemności.Zazwyczaj jest tak,że jak coś musimy to nie sprawia nam to przyjemności,a uczniowie mają tak dobrane lektury,żeby mogli zdać maturę.Co do tego,żeby uczniowie podzielili się w grupy to jak pisaliby matury,skoro teraz CKE ma zazwyczaj problem ze sprawdzaniem,a w kanonie do liceum jest ok.50 lektur..
Użytkownik: Marylek 12.12.2010 11:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozwolę sobie polemizować... | wspomnienie
W liceum to już trochę późno; cały system licealny nastawiony jest na zdawanie matury właśnie, co niekoniecznie musi oznaczać zdobywanie wiedzy. Ale wcześniej?

Podam Ci przykład: gdy mój syn chodził do podstawówki (ośmioletniej) w klasach 6-8 raz do roku (o ile pamiętam) każdy uczeń opowiadał polonistce, co ostatnio przeczytał. Spoza kanonu lektur, dla siebie, dla przyjemności. Nauczycielka chyba poświęcała na to własny czas, w klasie było 36 uczniów. Pamiętam też, że pod wpływem jednej takiej opowieści sama sięgnęła po "Grę Endera". Syrence chodziło chyba o coś takiego właśnie.
Użytkownik: wspomnienie 12.12.2010 16:57 napisał(a):
Odpowiedź na: W liceum to już trochę pó... | Marylek
Wcześniej system edukacji był dużo lepszy niż obecnie.Teraz nauczyciele mają więcej papierkowej roboty niż czasu na to,by cokolwiek wytłumaczyć uczniom,a już zaangażować się bardziej to naprawdę nieliczni nauczyciele.Teraz taka sytuacja jak wyżej opisana przez Panią to już niestety ewenement.
Użytkownik: krasnal 12.12.2010 11:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozwolę sobie polemizować... | wspomnienie
To ja z kolei też sobie pozwolę na polemikę:) Otóż mi osobiście lektury często sprawiały przyjemność. Nigdy nie miałam nastawienia z góry, że coś jest niefajne, bo to lektura. Oceniałam te książki tak samo jak wszystkie inne. I na przykład Żeromskiego nie znosiłam, a w Dostojewskim czy Reymoncie się zakochałam po prostu. Wydaje mi się, że osobom, które lubią czytać, lekturowość bądź nielekturowość książki nie sprawia dużej różnicy. Bardziej się chyba odzywają po prostu indywidualne gusta.
Użytkownik: SiostraDarka 12.12.2010 12:40 napisał(a):
Odpowiedź na: To ja z kolei też sobie p... | krasnal
Babcia, z zachwytem, opowiadała mi i rodzeństwu książki. Mama wieczorami, po ciężkiej pracy w gospodarstwie, czytała książki. Obie należały do elity swojego środowiska. Czytam. Z okazji i bez okazji moje córy dostają książki. Obie pasjami czytają. Mąż niestety wybrał prasę. Jest wśród tych, których skuszą jedna - dwie pozycje rocznie. Mimo tego "rodzinnie" zawyżamy średnią. Przy każdej nadarzającej się okazji zachęcam do czytania. Niestety, w moim urzędniczym środowisku, jestem jedyną regularnie czytającą. Pozostali preferują prasę. W moim przypadku sprawdza się powiedzenie o nasiąkaniu skorupki za młodu:-)
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 12.12.2010 12:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak podaje dzisiejsza Ga... | dorsz
Ach, te reprezentatywne grupy...! Do mnie tam jeszcze nigdy przenigdy nikt nie dzwonił czy nie mailował w sprawie moich zainteresowań kulturalnych; jeden jedyny telefon, jaki miałam kiedykolwiek w ramach sondażu, dotyczył najpewniej kupowania jakichś artykułów dla dzieci (ale kiedy odpowiedziałam, w jakim wieku mam dziecko, osoba po drugiej stronie uprzejmie podziękowała, więc się nie dowiedziałam, jakich).
A z tym, że najwięcej czytają wykształceni, to też różnie bywa. W mojej rodzinie było kilka osób, które zdecydowanie pod ten schemat nie podpadały (babcia - 4 klasy "szkoły powszechnej" za czasów zaborów; dziadek - 6 klas j.w.; drugi dziadek - przedwojenna "mała matura"; ciotka - 6 klas w II RP + kursy handlowe po wojnie). A zarówno wśród dalszych krewnych/powinowatych, jaki i znajomych, są ludzie z wykształceniem wyższym, którzy w ciągu kilku lat nie przeczytali nic. Część z nich czyta prasę, niektórzy nawet dość sporo; inni tylko podręczniki/ artykuły fachowe; ale są i tacy, którzy po prostu prawie nie mają kontaktu ze słowem drukowanym, co najwyżej zaglądali do książki kucharskiej czy do poradnika typu "jak samodzielnie wyremontować garaż". W bibliotece miejsko-gminnej, z której korzystam, spotykam i uczniów liceum, którzy oddają nieprzeczytaną lekturę po roku jej przetrzymywania (bo "za długa była"), i ekspedientki, salowe, kucharki, gospodynie domowe itd., które oddają po 3-4 książki i bibliotekarki nie zwracają im uwagi na zaległości w oddawaniu, tzn. że czytały to nie dłużej niż miesiąc. Natomiast, co ciekawe, napotkanie w bibliotece mężczyzny w wieku policealnym zdarza mi się bardzo rzadko; jeśli nie liczyć Miciusia, który mniej więcej co drugi raz wchodzi razem ze mną, to w ciągu ostatniego roku widziałam tam jednego (!) pana w wieku ok.70 lat, wypożyczającego książki podróżnicze.
Użytkownik: SiostraDarka 12.12.2010 12:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, te reprezentatywne g... | dot59Opiekun BiblioNETki
Korzystam z zasobów gdańskiej biblioteki wojewódzkiej. Kobiet widuję więcej, ale i mężczyzn nie brakuje.
Użytkownik: Ryczypisk 12.12.2010 17:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak podaje dzisiejsza Ga... | dorsz
A ja ze smutkiem muszę się przyznać, że od rozpoczęcia studiów czytam coraz mniej:(. Chyba, że przychodzą wakacje - wtedy staram się nadrobić zaległości za cały rok:).
Użytkownik: asiek2701 12.12.2010 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja ze smutkiem muszę si... | Ryczypisk
Mam tak samo. Odrabiam zaległości na wakacjach i feriach. A w czasie szkoły czasem "przemycam" książki i czytam między lekcjami, w nagrodę za dobre oceny:) To mnie motywuje do jakiejkolwiek nauki :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: