Na brzegu krzesła usiadłam i z krzesła spadłam...
Na stronę trafiłam przypadkiem i bardzo zaskoczyło mnie, jak "obsmarowana" została ta książka, tym bardziej iż mnie niemal urzekła i przy okazji powaliła na kolana.
Zdania na temat twórczości Coelho są niewątpliwie podzielone i są albo wyrazem uwielbienia, albo zniesmaczenia - naprzemiennie, zazwyczaj z niczym pomiędzy. Pomiędzy więc stanę ja, ni to w obronie, ni przeciw, ot tak, by wyrazić i swoje zdanie.
"Na brzegu rzeki Piedry..." to głębokie studium miłości czysto duchowej. Mówi o poświęceniu dotychczasowego życia w imię miłości, a nawet wyparcia się go. Właściwie to nie jest niczym innym, jak rozwinięciem banalnego "opowiadanka", które zresztą przytacza sam autor w końcowej części utworu. Opowiadanie to mówi o bezgranicznym oddaniu, jakim wykazało się dwoje zakochanych: ON sprzedał dla niej zegarek, by kupić grzebień do jej pięknych włosów, ONA ścięła piękne włosy, by kupić łańcuszek do jego zegarka. Jak domyślić się można, prezenty okazały się zbędne, a swoje życie zakochani musieli zacząć od nowa, wyrzekając się świadomie poprzedniego, o czym też prawi zresztą cała książka.
Główna bohaterka pod wpływem impulsu jedzie odwiedzić przyjaciela, a w jego towarzystwie uświadamia sobie marność swojego życia. Ona jest ucieleśnieniem ludzi kochających stabilizację, jest z tych, którzy "zapuścili korzenie". Jej ukochany natomiast "ma skrzydła", realizuje marzenia, poznaje życie itp., kiedy go poznajemy, jest już seminarzystą, ale droga, którą obrał, jest wynikiem długich poszukiwań.
Spotkanie po latach tych dwojga ludzi doprowadza oboje do głębokich przemyśleń, a autor w banalny i jednocześnie głęboki sposób opisuje ich duchową przemianę.
W efekcie owej przemiany ona postanawia dla niego wyrwać swoje korzenie (co też robi), a on dla niej pozbywa się skrzydeł. Oboje więc świadomie, z wielkiej miłości wyrażają pełną gotowość do rezygnacji z najważniejszych rzeczy w imię rosnącego uczucia. Po krótkim tzw. "spięciu" - oboje mają sobie za złe poświęcenie przeciwnej strony - po krótkim rozstaniu spotykają się na nowo, by budować wspólne życie według wspólnych, wypracowanych kompromisami zasad.
Myślę, że książka jest warta przeczytania choćby dlatego, iż rewelacyjnie ujmuje istotę miłości. Banalność zaś, jaką zarzuca się autorowi, zignorowałabym, gdyż jest ona swojego rodzaju cechą rozpoznawczą autora. Zresztą nie od dzisiaj wiadomo, że to proste słowa mają w sobie więcej głębi niż te wyszukane, górnolotne frazesy!
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.