Dodany: 03.04.2007 19:00|Autor: IKS

Ogólne> Offtopic

Bierzmowani - to do Was!


Jak u was wygląda lub wyglądało bierzmowanie? Też mieliście zeszyciki w których zapisywało się ile razy było się w kościele a ile nie było?
Wyświetleń: 4570
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 18
Użytkownik: blanca 03.04.2007 20:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak u was wygląda lub wy... | IKS
Miałam książeczkę do bierzmowania,z którą musiałam chodzić do księdza,by podpisał mi się w odpowiednich rubrykach.
Użytkownik: emilyb 03.04.2007 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak u was wygląda lub wy... | IKS
Nie. Na szczęście. Ale moja kuzynka miała. Te zeszyciki tylko utrudniały życie, bo musiała po każdej mszy latać do zakrystii. A i tak wszystkich dopuścili do bierzmowania, nawet tych, którzy nie mieli tych podpisów.
Użytkownik: mafia 03.04.2007 20:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak u was wygląda lub wy... | IKS
Nie mieliśmy zeszytów. Mieliśmy zestaw dwustu pytań, które musieliśmy zaliczyć. Mój rocznik zaliczał je w szkole na religii, a rocznik starszy na spotkaniach na plebanii (my byliśmy jeszcze w podstawówce, a oni już w liceum).

Miesiąc przed bierzmowaniem mieliśmy spotkania w kościele po mszy, na których mieliśmy się przygotować do samej uroczystości.
Użytkownik: reniferze 03.04.2007 22:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie mieliśmy zeszytów. Mi... | mafia
Zestaw dwustu pytań był również u mnie, do tego spotkania raz w tygodniu przez chyba kwartał (ze sprawdzaniem obecności). Ale zeszyciku nie miałam :).
Użytkownik: nisha 03.04.2007 21:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak u was wygląda lub wy... | IKS
My nie mamy zeszycików, ale ksiądz po każdej porannej mszy organizuje spotkania dla bierzmowanych i właśnie wtedy sprawdza obecność. Dzięki temu nikt nie musi biegać do zakrystii, a jedynym kłopotem jest wczesne wstawanie (osobiście wolę popołudniową mszę, ale ten miesiąc, który pozostał mi do bierzmowania, jeszcze wytrzymam; korona mi przecież z głowy nie spadnie). Do zakrystii biegamy w innym celu - zdawania wyznaczonych modlitw. Mamy cieniutkie katechizmy, w których ksiądz podpisuje się obok wszystkiego, co zaliczymy. I tak to przygotowywanie się do bierzmowania u mnie wygląda.
Użytkownik: p_132 03.04.2007 21:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak u was wygląda lub wy... | IKS
Trzeba było mieć podpisy księży, że zaliczone jest 9 pierwszych piątków.
Oprócz tego zdawaliśmy cały Mały katechizm i chyba coś jeszcze... W każdym bądź razie w 80% było to tak, że na rękach spisywali sobie np. przykazanie kościelne, i na lekcji zaliczali to... jak zmazali, to napisali następne itd... Niektórzy zaszaleli i 32 rzeczy naraz zdawali. Po mszy <raz na jakiś czas> było krótkie spotkanie - coś nam ksiądz opowiadał, a raczej streszczał to co jest w jakimś katechizmie. Główny problem polegał na tym, że chłopaki sobie robili co chcieli pod nosem księdza - np. jedli słonecznik i naśmiecili... To raz przyszedł proboszcz i powiedział, że ich nie dopuści... Potem jeszcze egzamin diecezjalny - tutaj ksiądz miał zaznaczone którzy chłopcy się źle zachowywali i powiedział, że ich nie dopuści, oprócz tego nie wszyscy mieli te pierwsze piątki...A i tak wszyscy zostali dopuszczeni.
Użytkownik: emkawu 04.04.2007 10:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak u was wygląda lub wy... | IKS
Żadnych zeszycików, brr!

Przygotowanie w cyklu trzyletnim.
Pierwszy rok - spotkania co miesiąc.
Drugi rok - spotkania co dwa tygodnie.
Trzeci rok - spotkania co tydzień, dwuczęściowe: najpierw proboszcz wprowadzał w temat, potem dyskutowaliśmy w grupach ośmio-dziesięcioosobowych, z animatorami trochę starszymi od nas (my byliśmy w trzeciej klasie szkoły średniej, a animatorzy to byli studenci). Bardzo to było rozwijające i przyjemne. Tematem przewodnim wszystkich spotkań była miłość - B-ga, siebie i bliźniego.
Dotarło do mnie wtedy - i ksiądz, i animatorka kładli na to silny akcent - jaka ważna jest miłość i szacunek dla samego siebie i jak wiele kłopotów bierze się z ich braku. Zwłaszcza kłopoty w relacjach z innymi ludźmi.
Użytkownik: aleutka 04.04.2007 10:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak u was wygląda lub wy... | IKS
Alez skad! Dziwny pomysl w ogole, biurokracja jakas.

Ale w moim odczuciu bylam bardzo bardzo slabo przygotowana do bierzmowania, wiec je zmarnowalam, ot co.
Użytkownik: jakozak 04.04.2007 11:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak u was wygląda lub wy... | IKS
Jeszcze można nie pójść do bierzmowania. W końcu podobno jest wolność.
Czy to tak, jak dawniej z kolorem mercedesa? Można było sobie zamówić każdy kolor, pod warunkiem, że czarny?
Teraz też niby wola wolna, ale do kościoła trzeba się ze wszystkim dostosować. Bo wtrąca się do polityki i do wszystkich dziedzin życia. Podstępnie - przez niedoświadczoną młodzież i rozhisteryzowane dewotki, tudzież starców erotomanów?.
Użytkownik: Sznajper 04.04.2007 12:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze można nie pójść d... | jakozak
Niby można... Ale w wieku 14 lat niewiele ma się do gadania.
Użytkownik: jakozak 04.04.2007 20:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Niby można... Ale w wieku... | Sznajper
No tak, w wieku 14 lat niewiele ma się do chcenia i gadania. Ja na wszystko patrzę przez te swoje.... lat życia i doświadczenia. :-)
Użytkownik: neutrinO7O1 04.04.2007 15:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak u was wygląda lub wy... | IKS
Gdy o tym myślę, czuję wstręt do komuchów. Tych którzy w latach 90'tych dbali jedynie o swoje własne interesy, doporowadzając do kompromitacji lewicy. Tylko silna lewica, religijnie neutralna, mogłaby wyprowadzić religię ze szkół, co osobiście uważam za konieczność dla odnowy moralnej tego kraju (brzmi to paskudnie, ale wszyscy powinni domyślać się o co chodzi). Reszta opcji politycznych jest niezdolna w tej kwestii do samodzielnego myślenia. Zawsze kościół może się powołać na, wyrwane najczęściej z kontekstu, słowa papieża lub Pisma Świętego. Taki moralny szantaż

Życzę wszystkim przystępującym do bierzmowania w tym roku, by doczekali lewicy w naszym kraju o której myślę. hehe Słyszał ktoś o imieniu z bierzmowania Tytus? Na szczęście nie udało się Tytusa uczłowieczyć (czytajcie umocnić wiary oraz uzdolnić do świadczenia o niej)

"Wolę księgi o przygodach Tytusa od tych wszystkich ksiąg świętych"
Użytkownik: veverica 04.04.2007 17:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy o tym myślę, czuję ws... | neutrinO7O1
Do bierzmowania nie, ale mój kuzyn ma Tytus na pierwsze imię - po pradziadku, zresztą to bardzo stare łacińskie imię, święty Tytus też był;)
A moje przygotowania do bierzmowania były dość pobieżne - przez chyba kilka miesięcy wcześniej cotygodniowe spotkania przy kościele, niepowiazane z mszą. Obecność była sprawdzana, ale książeczek "mszalnych" nie było. Potem jakiś egzamin, raczej pro forma, ze znajomości katechizmu i żywotu patrona. Na bierzmowaniu byłam zresztą ostatni raz w życiu do komunii (i w kościele, z okazji innej niż ślub lub pogrzeb) - gdybym miała wtedy nieco więcej lat, pewnie w ogóle bym do niego nie przystąpiła, bo nie miało dla mnie żadnego duchowego znaczenia.
Użytkownik: Filip II 04.04.2007 18:25 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy o tym myślę, czuję ws... | neutrinO7O1
A Tytus przystąpił do bierzmowania?

Ja nie przystąpiłem. Ostatni raz w kościele byłem podczas pierwszej komunii, później mnie szkoła kilka razy siłą zaciągnęła i sobie cichutko siedziałem w kąciku.
Użytkownik: Irish Dream 04.04.2007 18:39 napisał(a):
Odpowiedź na: A Tytus przystąpił do bie... | Filip II
Tytus to fajne imię jak się wypowiadam poza BILLIONETKĄ często biorę sobie nick - Tytuss, raz w gazecie, to był stary numer wyborczej lub wysokich obcasów, był artykuł o komiksie "Tytus, Romek i A'tomek" i był wykres, taki diagram, ilu chłopcom nadano imię Tytus. Diagram obejmował oczywiście lata po wydaniu drukiem komiksów Papcia Chmiela. I nawet sporo było ich, tych Tytusów. W książce telefonicznej próżno szukać.
Czy chłopcy - imiennicy sympatycznej małpy, przystąpili do bierzmowania, to już całkiem inna historia...
Użytkownik: neutrinO7O1 04.04.2007 18:57 napisał(a):
Odpowiedź na: A Tytus przystąpił do bie... | Filip II
To był kompromis na który musiałem się zgodzić, by nie sprawić przykrości niektórym członkom rodziny (kontekst społeczny - co powiedzą znajomi rodziny?). Do kościoła byłem albo posyłany jako mały brzdąc (szybko znalazłem sobie ciekawszy sposób na spędzenie tej godziny) lub w drodze kompromisu jako bierny obserwator brałem udział (pogrzeby, itd). Nie pamiętam bym kiedykolwiek traktował te sprawy poważnie. Czy jestem człowiekiem słabej wiary? Nie wartościuje w tym momencie. Trudno jest jednak mi zrozumieć to zaangażowanie religijne u ludzi. Nigdy tak nie potrafiłem i jestem pewien, że nie chcę potrafić. Mogłem dokonać wyboru. Nie każdy może
Użytkownik: emkawu 04.04.2007 18:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdy o tym myślę, czuję ws... | neutrinO7O1
Ależ można mieć na imię Tytus, i z bierzmowania, i całkiem po prostu, z chrztu. Był przecież taki święty.

Świętego Tytusa kościół wspomina 26 stycznia.
http://www.brewiarz.katolik.pl/czytelnia/swieci/01​-26.php3
Użytkownik: neutrinO7O1 04.04.2007 19:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Ależ można mieć na imię T... | emkawu
To wiem. Jak już jednak wspominałem, utożsamiałem się jedynie z komiksowym małpiszonem :)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: