Dodany: 08.07.2007 17:29|Autor: mazalova

me rozważania o literaturze kobiecej i tym innym podobnych


Letnim czasem odkryłam rozrywkę wybitną i na wagę – książki dla kobiet pakowane po kilka sztuk z nalepką „wszystko w cenie jednej”. Zakupiłam zapas – mniej więcej tyle ile mieści się w garści – a zaoszczędzone pieniądze przehulałam na wyprzedażach tudzież na sokach wysokowyciskanych. Odkrycie serii dla kobiet wpłynęło jednak na mnie bardzo źle i destrukcyjnie, nie mogłam później przez dłuższy czas złapać oddechu, a któregoś dnia przyszło mi nawet do głowy, że sztuczne kwiatki w wazonie wyglądają naprawdę ładnie. Przeraziła mnie ta myśl i żeby jakoś ją od siebie odepchnąć, zaczęłam myśleć o narkotykach, perwersyjnym seksie i o chłopcu, który kiedyś przeze mnie zjadł papierosa. Na próżno. Nadal uważałam, że sztuczne kwiatki są ładne. Stan ten trwał przez jakieś cztery doby. Pod koniec czwartej obudziłam się spocona i zdyszana i postawiłam przed sobą fundamentalne pytania;
Jak to jest, że kiedy mężczyzna pisze złą książkę, to jest ona zła, a kiedy kobieta pisze złą książkę, to jest ona po prostu ch…(bardzo niechętnie cenzuruje to słowo, bo sam inicjał nie oddaje jego siły wyrazu :P Robię to jednak tylko po to, żeby Wasze umysły nie zatrwożyły się zbyt dużą dawką chamstwa i prostactwa, gdyż to dopiero początek mojego wywodu)

Jak napisać dodupną książkę dla kobiet:
Najpierw wbij sobie do głowy jedno – Twoje czytelniczki nie myślą, więc nie pisz do nich jak do rozumnych istot, tylko jak do kogoś kto właśnie pomalował paznokcie. Napisz im tak; nie ma miłości-jest miłość. O mężczyznach pisz; ten fajfus, młodsza dupa, samochód – typowy marian-lowelas – a tutaj na przeciwnym biegunie spokojny, zaradny chłopak, co sobie sam herbatę zrobi i zawsze odbierze telefon, gdy zadzwonisz. Bohaterka ma być gruba – a jeśli nie jest gruba, to chociaż nieszczęśliwa – co na jedno wychodzi. Między jednym zwrotem akcji a drugim zrób miejsce na to, żeby dało się zrobić herbaty na przeczyszczenie. I rzuć garść tak zwanych szczegółów z życia, na przykład że Tesco było dzisiaj zamknięte i Iwona nie miała gdzie kupić ogórków. W notce o autorze napisz, że jesteś łagodna i nie masz wielkich ambicji, chociaż dobrze gotujesz – a zdjęcie zrób sobie w szaliku na tle wrzosowiska albo – lepiej – jak szydełkujesz. I tyle, kochanie. Jesteś w samym środku wielkiego rynku.

Jako że letnim czasem staram się czytać dużo głupich książek – żeby mieć o czym dyskutować z ludźmi, of course ;D – czytam i beznadziejne książki dla panów jak i dla pań. Wiadomo – beznadziejna książka to beznadziejna ksiązka – ale na tle całego zamieszania z równouprawnieniem i postulatami „nie chcemy biustonoszy, chcemy więcej zakupów” popularna literatura kobieca stoi na boisku zwanym – kulturą powszechną i dostępną dla każdego jełopa – i wali do własnej bramki.
I żeby była jasność – nie uważam się za feministkę. Musiałabym być, oczywiście, szalona, gdybym nie uważała, że kobietom należą się takie same prawa jak mężczyznom, pensje etc – ale widzicie – feminizm jest ideologią, a każda ideologia mnie brzydzi – czy to harcerstwo z tym swoim „jestem dobry bo nie palę papierosów ani nie oglądam świerszczyków” czy socjalizm. Ja to ja – a nie część jakiejś grupy. O.
(Zawsze też ilekroć myślę o feministkach, przypomina mi się jedna z koleżanek, która potrafiła kłócić się ze swoim chłopakiem o to czy marmolada w słoiku jest brzoskwiniowa czy morelowa, a gdy przyszło co do czego, nie umiała sobie otworzyć słoika żeby to sprawdzić.)
I tym sposobem hasła zmieniają się na "nie chcemy by traktowano nas jak doniczki, chcemy być traktowane jak kwiaty".
Czyli bądź co bądź ciągle sprzęty natury gospodarstwa domowego i wystroju.
I sick my neck out for nobody, że zacytuję Bogarta w Casablance.

I weź tu, kobieto bądź mądra, jak widzisz, że ksiązki dla tobie podobnych polegają na tym, że kobieta samotna postanawia być szczęsliwą będąc samą – poczym znajduje szczęście u boku mężczyzny.
No bo tak – w ksiązce dla kobiet happy end jest wtedy kiedy kobieta spotyka – albo dochodzi do niej że już spotkała – wielką miłość. W książce dla mężczyzn happy end jest wtedy kiedy mężczyzna wychodzi na balkon, przeciąga się, spluwa w dół i myśli pogodnie „być może od teraz będę żarł kanapki z dżemem i węglem, ale za to nikt już nie będzie mi pierdykał”.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4991
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 15
Użytkownik: librarian 08.07.2007 17:57 napisał(a):
Odpowiedź na: Letnim czasem odkryłam ro... | mazalova
Z całej czytatki najbardziej podoba mi się ostatnie zdanie, i co ciekawe nigdy nie pluję ani nie jestem mężczyną.

Wybacz, ale nie mogę się powstrzymać aby nie nanieść małej poprawki. Zdanie: "I sick my neck out of nobody" nie ma sensu, raczej powinno być: "I stick my neck out for nobody".
Użytkownik: mazalova 08.07.2007 18:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Z całej czytatki najbardz... | librarian
Możliwe, możliwe. Przeoczenie. O.
Użytkownik: misiak297 08.07.2007 18:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Letnim czasem odkryłam ro... | mazalova
Tak, uniwersalny przepis na kioskową literaturę dla kobiet to taki, żeby na końcu wszystko płynęło lukrem aż do obrzydliwości i żeby wszyscy znaleźli wielką miłość i żyli sobie długo i szczęśliwie (vide: Izabela Sowa).
A jaki jest męski odpowiednik kioskowej literatury na obcasach? Mogę prosić o parę autorów/tytułów?:)
Użytkownik: Io{0} obchodzi dzisiaj swoje urodziny BiblioNETkowe! Kliknij aby dowiedzieć się które! 09.07.2007 12:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, uniwersalny przepis ... | misiak297
Podobno męskim odpowiednikiem romansów jest pornografia:]
Użytkownik: szafir 09.07.2007 11:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Letnim czasem odkryłam ro... | mazalova
A mi się z całej czytatki najbardziej podoba cała czytatka.
Może oprócz "Ja to ja - a nie część jakiejś grupy". Bo niestety, ale indywidualiści to najliczniejsza grupa (przynajmniej w przedziale między 11 a 21 rokiem życia).
Użytkownik: mazalova 09.07.2007 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: A mi się z całej czytatki... | szafir
Dobrześ, kochanie, napisało; "niestety" :P

Przyjmijmy tedy, że nie jestem idywidualistką, tylko socjopatką. Lubię te słowa z -patem na końcu, przypominają mi o populacji listonoszów.
Użytkownik: woy 10.07.2007 09:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Letnim czasem odkryłam ro... | mazalova
Do kajecika z cytatami o zaskakującym oddziaływaniu na czytelnika zapisuję sobie ten o feministce z marmoladą. Niby nie bardzo odkrywczy, a ekran sobie zaplułem.
Użytkownik: mazalova 10.07.2007 14:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Do kajecika z cytatami o ... | woy
...Że jak? Napisałeś; nie bardzo odkrywczy??
:-P
Użytkownik: woy 10.07.2007 19:18 napisał(a):
Odpowiedź na: ...Że jak? Napisałeś; nie... | mazalova
No... przewidywalny. Ale że przewidywalny, to tym bardziej śmieszny. Coś jak ze slapstickiem: patrzysz na Chaplina i wiesz, że zaraz dostanie tortem w papę, a kiedy dostanie, to i tak wycinasz stuprocentowego rotfla. ;)
Użytkownik: Czajka 10.07.2007 19:38 napisał(a):
Odpowiedź na: No... przewidywalny. Ale ... | woy
Albo nie. :P
Użytkownik: woy 10.07.2007 19:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Albo nie. :P | Czajka
Ten wątek wygląda jak reklama soku Tymbark: wszyscy z jęzorami na wierzchu :-P
Użytkownik: Czajka 11.07.2007 02:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Ten wątek wygląda jak rek... | woy
To mnie akurat nie dziwi.
Użytkownik: mazalova 11.07.2007 11:55 napisał(a):
Odpowiedź na: To mnie akurat nie dziwi. | Czajka
Mnie też nie.
Użytkownik: lapsus 12.07.2007 19:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Letnim czasem odkryłam ro... | mazalova
Najbardziej spodobało mi się to, co napisałaś o ideologii. Wolę czytać o ludziach, a nie o doktrynach. Ale najbardziej wkurza mnie jak ktoś chce zaprząc powieść w kierat ideologii. Niedawno całkiem przeczytałem "Pianistkę". Twórczość Jelinek w moim przekonaniu była "flagowym produktem" literatury feministycznej, więc naturalne, że bałem się po nią sięgnąć, bo nie jestem masochistą - chodzi mi o ból w rzeczy samej fizyczny. Ale mam tak czasem, że się "pozytywnie rozczaruję". Dla mnie "Pianistka" była powieścią o tym, co dotyczy wszystkich - o tym, że dom rodzinny, okoliczności w jakich żyjemy mogą obudzić w nas demony, że człowiek czasami jest bezradny wobec swojego życia. Ale to dotyczy człowieka. Człowieka - nie mężczyzny, nie kobiety. Zobaczyć w kobiecie człowieka - to byłby chyba dobry początek, aby napisać niedodupną książkę dla kobiet. I pewnie takich powieści wcale nie jest mało, ale doskonale rozumiem Twoją irytację.
Użytkownik: ilia 03.03.2008 13:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Letnim czasem odkryłam ro... | mazalova
Dawno się tak nie uśmiałam. Najbardziej podobała mi się końcówka. Bo w tych książkach, jest tak jak piszesz. Ale i w życiu też tak jest. I nie wiadomo, czy się śmiać, czy płakać.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: