Dodany: 26.07.2007 16:30|Autor: anne

Czytatnik: Takie spisane...

Zbrodnie i kary książkowe


Parę dni temu moja siostra odkryła, że ktoś w jej ulubionej książce zrobił zagięcia na stronach. Dokładnych wypowiedzi nie podam, ale sprowadziło się to do tego, że gdyby znalazła winowajcę, nie puściłaby bez kary.

Jeśli o mnie chodzi, to był sobie kiedyś osobnik X. (nieważne, czy pan czy pani) który uwielbiał rozmawiać z ludźmi o książkach, które te ludzie czytają. Problem w tym, że konkretniej - o zakończeniach tychże książek. Po trzeciej zrujnowanej w ten sposób książce (NIENAWIDZE znać zakończeń - lubię je sama czytać) w sposób mało subtelny zerwałam kontakt. Ot, tak, chyba się zdenerwowałam.

A jaka jest dla was największa zbrodnia wobec książki? Zagięcie rogów? Notatki niezmywalnym długopisem na marginesach? Zdradzone zakończenie? A może coś jeszcze?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5979
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 23
Użytkownik: norge 26.07.2007 17:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Parę dni temu moja siostr... | anne
Tak pół żartem, pół serio napiszę co mi przyszło na myśl po przeczytaniu twojego pytania. Otóż dla mnie największą zbrodnią jest obśmianie, wyszydzenie jakiejś książki, w tak obraźliwy sposób dla tych czytelników, którym się ona podoba, że skóra cierpnie. Wiesz, chodzi mi o zwroty w sensie: "Tylko skończony cymbał by się mógł taką szmirą zachwycić itp."

Drugim takim zbrodniczym aktem jest pożyczenie jakiejś książki od osoby, która tą książkę uwielbia i nie oddanie jej. Nóż się w kieszeni otwiera :-)
Użytkownik: reniferze 27.07.2007 11:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak pół żartem, pół serio... | norge
"Otóż dla mnie największą zbrodnią jest obśmianie, wyszydzenie jakiejś książki, w tak obraźliwy sposób dla tych czytelników, którym się ona podoba, że skóra cierpnie."
Właśnie - niekulturalne tak bardzo, że aż zbrodnicze.
Użytkownik: annmarie 26.07.2007 17:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Parę dni temu moja siostr... | anne
O tak, wiem jak to jest, gdy ktoś opowie mi zakończenie, zanim sama je przeczytam. Mój brat lubi robić mi takie rzeczy. Właśnie dlatego postanowiłam najnowszy tom Harry'ego Pottera przeczytać po angielsku, nim wszędzie będę mogła przeczytać szczegóły z tej książki... A mojemu bratu powiedziałam, że jeżeli jeszcze raz zdradzi mi zakończenie książki, to może się pożegnać z pomocą z mojej strony w odrabianu lekcji czy przy wykonywaniu obowiązków domowych.
Zaginania rogów również nie znoszę, zwłaszcza jeżeli ktoś tak robi z pożyczoną ode mnie książką.
Irytuje mnie również podkreślanie w książce długopisem (ołówek jestem w stanie zneiść, ale nie w moich książkach).
Nie lubię też wszelakich plam w książce i powyginanej okładki. I oczywiście powyrywanych kartek.
Jednak najbardziej denerwuje mnie zdradzanie treści książki przed przeczytaniem.
Użytkownik: Sluchainaya 26.07.2007 18:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Parę dni temu moja siostr... | anne
Jeszcze jest czytanie podczas jedzenia i brudzenie stron tłustymi paluchami, czytanie w wannie, kiedy to książka praktycznie nigdy nie wychodzi z tego całkiem sucho i to co mnie najbardziej denerwuje - wyginanie książki tak, by przednia część okładki stykała się z tylnią (to spotyka książki w miękkiej oprawie).
Aczkolwiek jeśli chodzi o czytanie w wannie, to jakoś nie mogę sama się przed tym powstrzymać ;) Po prostu uwielbiam to robić :P
Użytkownik: anne 26.07.2007 22:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze jest czytanie pod... | Sluchainaya
Ja również:) I wypracowałam taktykę, że książki zawsze są suche (odkładam je najdalej jak się da kiedy woda osiągnie niebezpieczny poziom... Pomaga)
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 29.07.2007 00:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze jest czytanie pod... | Sluchainaya
Nie czytam w wannie, bo spędzam tam tylko tyle czasu, ile go potrzeba na porządne wykąpania się. Przy jedzeniu natomiast czytam nałogowo - po prostu nie umiem jeść bez książki (albo ostatecznie ekranu komputera). Nie brudzę przy tym tłustymi paluchami, bo bardzo nie lubię takowych zatłuszczać - jeśli jednak jest to danie dające się spożywać jedynie rzeczonymi paluchami (np. pieczony kurczak albo wędzona makrela), odkładam książkę i biorę ją z powrotem dopiero po dokładnym umyciu rąk.
Wyginanie książki w opisany sposób irytuje mnie również - na ogół widuję coś takiego kiedy ktoś czyta na stojąco w autobusie.

Osobiście grzeszyłam przeciwko integralności książki kiedy miałam lat -naście - książkom klejonym przełamywałam grzbiety, żeby mi się nie zamykały, co oczywiście powodowało wylatywanie kartek. Skończyłam z tym paskudnym zwyczajem kiedy zaczęłam czytać po angielsku - szkoda mi było pięknych grzbietów kolorowych okładek, więc nauczyłam się czytać tak, żeby jak najmniej je uszkadzać.
Użytkownik: Sluchainaya 29.07.2007 15:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie czytam w wannie, bo s... | Ysobeth nha Ana
A ja właściwie nie przywiązuje większej wagi do tego jak czytam. Wydaje mi się, że nie grzeszę bardzo w stosunku do książki, ale pewności nie mam, bo zwykle za bardzo się zaczytuję :) A jak się zaczytam to jestem w stanie nawet stać na głowie i nie zwrócę na to uwagi ;P
Użytkownik: empe 29.07.2007 15:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeszcze jest czytanie pod... | Sluchainaya
Oj tak, kąpielom koniecznie musi towarzyszyć książka. Niemal zawsze czytam w wannie i nigdy nic się żadnej książce nie stało. :) Na szczęście. :)

Przy jedzeniu na ogół nie jem... Ale trochę podjadam przy czytaniu. ;) Paluszki, batonik, chipsy... Ale jem jedną ręką, więc nie brudzę książki.

Nie zagniatam rogów, zakładki mam płaskie, nie kładę otwartej książki grzbietem do góry i staram się oduczać tego moich bliskich.

Dbam o książki. :)
Użytkownik: Sluchainaya 29.07.2007 22:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj tak, kąpielom konieczn... | empe
Ale w sumie to trochę plecy bolą od takiego leżenia w wannie i zaczytaniu się ;)
Użytkownik: ania_89 29.07.2007 16:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Parę dni temu moja siostr... | anne
Swego czasu wyginanie książek (od kiedy w jednej wypadły wszystkie kartki i wstyd było odnieść ją do biblioteki przestałam to robić) i czytanie przy jedzeniu...teraz raczej mi się już to nie zdarza:)
Też nie znoszę kiedy ktoś zdradza mi zakończenie. Zresztą chyba nikt nie znosi. Co za frajdę "zdradzacze" znajdują w pozbawianiu drugiej osoby przyjemności rozwiazania zagadki do końca? Toż to chyba zwykła ludzka złośliwość...
Użytkownik: Ysobeth nha Ana 29.07.2007 19:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Swego czasu wyginanie ksi... | ania_89
"Zdradzacze" dzielą się chyba na dwa gatunki: bezmyślnych i złośliwych. Bezmyślny za wszelką cenę chce się podzielić wrażeniami z lektury, ew. pochwalić swoją głęboką analizą ;-) - i nie pomyśli, że rozmówca jeszcze nie czytał i zależy mu na samodzielnym zapoznaniu się z zawartością książki. Złośliwiec robi to specjalnie, doskonale sobie zdając sprawę, że paskudzi komuś przyjemność, i ciesząc się tym w głębi swojej małej, podłej duszyczki :/
Użytkownik: anne 29.07.2007 21:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Parę dni temu moja siostr... | anne
Przypomniało mi się - nie trawię, nienawidzę, nie znoszę załamań na grzbietach książek w miękkiej oprawie, które zazwyczaj pozostają tam na wieki wieków.

A przy jedzeniu nie jem - wtedy sprawdzam co jest na biblionetce ;]
Użytkownik: Sluchainaya 29.07.2007 22:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Przypomniało mi się - nie... | anne
Przy jedzeniu nie jesz? ;)
Użytkownik: anne 30.07.2007 12:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Przy jedzeniu nie jesz? ;... | Sluchainaya
No nie jem, bo wtedy zaglądam do komputera - boję się, że tłuszcz pobrudzi książki.
Użytkownik: miłośniczka 30.07.2007 13:11 napisał(a):
Odpowiedź na: No nie jem, bo wtedy zagl... | anne
Chyba chodzi o to, że przy czytaniu nie jesz?

Ja nie znoszę książek popisanych, pokreślanych, z głupimi dopiskami w stylu: tu czytam. Nie lubię też poniszczonych okładek, chociaż właściwie to z tym jest różnie - książka przy czytaniu się niszczy, wiadomo, a taka poniszczona, o pożółkłych kartkach, czasami jeszcze bardziej pociąga... Mmm...
Użytkownik: Triskaidekafil 30.07.2007 13:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba chodzi o to, że prz... | miłośniczka
"Ja nie znoszę książek popisanych, pokreślanych, z głupimi dopiskami w stylu: tu czytam."

Ale komentarze w książkach czasami mogą się przydać :-)
Z racji kierunku studiów czytam sporo książek "specjalistycznych", do czasami później przed zaliczeniem danego przedmiotu trzeba wrócić i najlepiej - przy uczeniu się - znaleźć interesujący fragment dotyczący jednej, konkretnej rzeczy. Jeżeli ma się jeszcze dodatkowo 5 książek pod ręką to szukanie może stać się prawdziwą katorgą (szczególnie kiedy nie pamięta się już dokładnie, gdzie był potrzebny tekst...). Owszem, można przy czytaniu robić gdzieś notatki, ale kiedy musi się przeczytać ileś książek w ograniczonym czasie przy masie innych zajęć - czasami pomaga nakreślone przez kogoś czytającego wcześniej - najlepiej ołówkiem na marginesie - krótkie hasło.
Przegląda się tylko kartki i szuka tego hasła znajdując określony fragment ;-)
Oczywiście ze wszystkim można przesadzić. Można równie dobrze "popisać" całą książkę takimi "hasłami", których w końcu będzie więcej niż samej treści książki. Ale jeżeli tylko robi to ktoś z "wyczuciem", z doświadczeniem, które rzeczy naprawdę mogą się później przydać bądź do których prawie na pewno trzeba będzie później wrócić - to może naprawdę być przydatne.
Oczywiście robienie takich notatek w książkach nie-naukowych uważam za coś zupełnie zbędnego i niszczącego książkę...
PS. Czasami może się zdarzyć, że po charakterze pisma pozna się kolegę z roku, który akurat rok wcześniej czytał tę samą książkę ;-)
Użytkownik: miłośniczka 30.07.2007 20:55 napisał(a):
Odpowiedź na: "Ja nie znoszę książ... | Triskaidekafil
Ale ja nie mówiłam o nienaukowych, a o literaturze pięknej w szerokim tego słowa znaczeniu. :-)
Użytkownik: Sluchainaya 01.08.2007 12:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale ja nie mówiłam o nien... | miłośniczka
A co jeśli np. ma się przed oczami swoją ulubioną książkę? Do której wraca sie niejednokrotnie w życiu, z którą chciałoby się podyskutować? Dopisać coś na marginesie, żeby myśl nie umknęła?:)
Osobiście mi się jeszcze tak nie zdarzyło, ale słyszałam o takich przypadkach. Czy to jest też przestępstwo?:) W końcu to taka najulubieńsza nasza książka, a jak nasza to nasze zapiski chyba nie będą nikomu szkodzić ;)
Użytkownik: miłośniczka 01.08.2007 14:21 napisał(a):
Odpowiedź na: A co jeśli np. ma się prz... | Sluchainaya
U mnie obowiązuje zasada - ze swoim - rób, co chcesz. Czyjegoś nie waż się niszczyć!
Użytkownik: Sluchainaya 02.08.2007 17:14 napisał(a):
Odpowiedź na: U mnie obowiązuje zasada ... | miłośniczka
A no właśnie. I tu się zgadzamy. Jak ktoś niszczy moją książkę to jestem bardzo zła :P
Użytkownik: anndzi 29.07.2007 22:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Parę dni temu moja siostr... | anne
Czytam w wannie i przy jedzeniu. Niestety nie wszystkie książki wychodzą z tego cało, ale powstrzymać się nie mogę:(
Użytkownik: cheyenne 06.08.2009 18:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Parę dni temu moja siostr... | anne
Największą zbrodnią dla mnie jest pożyczenie książki mojej ciotce ;) Niestety, jest to osoba, która wg siebie ma ZAWSZE suchą skórę na dłoniach i ciągle je nawilża, efektem czego wszystko w domu jest tłuste i się lepi ;) Wyobraźcie sobie jak wyglądają książki po wpadnięciu w jej ręce ;) W dodatku nosi je w torebce, czego efektem są pozaginane, często przełamane okładki, zaplamione różnymi dziwnymi płynami. Żeby jeszcze dobić - oddaje książki śmierdzące papierosami. Jest to coś czego nienawidzę ;)Książka ma pachnieć książka, nową lub starą (osobiście preferuję jednak nowe) ;)
Kąpiele z książką to fajna sprawa o ile ktoś ma cierpliwość leżeć w wannie na tyle długo aby część tej książki przeczytać ;)mnie od razu nosi i nie wysiedzę za długo ;)
Czytanie przy jedzeniu to już u mnie nawyk, który bardzo ciężko jest mi przezwyciężyć w momencie kiedy jem z kimś ;) Jak to powiedziała Chmielewska: "nie trawię, jeśli nie czytam" ;P
Zaginanie rogów jestem w stanie wybaczyć, ale nie w przypadku moich książek ale już za pisanie po książce - 10 lat w kamieniołomach. Takich z wrednym nadzorcą ;)
Użytkownik: inheracil 06.08.2009 21:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Największą zbrodnią dla m... | cheyenne
Też nie znoszę pisania po książkach, ale książki z dedykacją mają dla mnie większą wartość osobistą. Jeszcze się taki nie znalazł kto by coś na mojej książce coś napisał, a pożyczam dość często.
Najgorze co zrobiłem książce to poplamienie ją krwią. Czytałem, widzę, że mam na sobie komara i walnąłem tym co miałem w ręku. Komar miał w sobie tyle krwi, że przeszło na kilka stron.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: