Dodany: 22.08.2007 11:44|Autor: em.ka
Śniące książki, śniąca ja, uśpiony Gombrowicz
Wreszcie - przebrnęłam przez 'Ferdydurke'. Wrażenie dziwne po przeczytaniu, ale jak najbardziej pozytywne. Chyba wciąż jestem jeszcze w szoku, że musiałam się rozstać z Józiem. (:
Wczoraj dorwałam - dosłownie! - w bibliotece 'Miasto Śniących Książek'.
Opóźniałam jak najdłużej rozpoczęcie czytania. Najpierw musiałam się nacieszyć, że w końcu udało mi się wypożyczyć tę książkę, potem oglądałam ją z każdej strony, wąchałam zapach druku i przyglądałam się dokładnie każdej ilustracji. Dopiero mogłam zacząć czytanie z czystym sumieniem. I już po kilkudziesięciu stronach jest mi żal, że kiedyś będę musiała skończyć...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.