Dodany: 03.09.2007 18:36|Autor: ewa_86

Jakiś diabeł, jakaś Prada, ble...


Nie, nie i jeszcze raz nie! Nie dam rady!

Oglądałam film. Nie powiem, żeby był najwyższych lotów, ale umilił mi jeden z wieczorów, który miał upłynąć pod znakiem "odmóżdżania". Czytałam recenzje. Zachęciły mnie, wychwalały książkę. Do tego wszyscy wymieniali się e-bookami "Prady". Dałam się porwać owczemu pędowi...

Po ponad 40 stronach zrezygnowałam. Zdążyłam zanotować tyle: Andrea - zestresowana asystentka królowej mody, która co chwilę ma myśli samobójcze, ale dla tej pracy wykonałaby nawet niewykonalne (przynajmniej na razie); do tego klnie jak szewc; w przerwach myśli też o zabiciu Mirandy.

Kolejna amerykańska bajeczka o kopciuszku...

Czytadło to chyba najlepsze, co można o tej książce powiedzieć. A i to chyba za wiele.

(niestety - "1/6" za książkę, której nie da się dokończyć...)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 9971
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 50
Użytkownik: Kalakirya 03.09.2007 19:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie i jeszcze raz ni... | ewa_86
A ja ją przeczytałam. Nie była zachwycająca ale także nie nużyła. Przeczytałam z ciekawości, żeby wiedzieć, czym zachwycają się inni. Mam w zwyczaju czytać książki, nawet jeśli są to zwykle czytadła, żeby wiedzieć, co w świecie książki piszczy, żeby móc się wypowiedzieć. Podobnie jak z Coelho. Nie zachwycają mnie jego książki, ale przeczytałam prawie wszystkie. Dzięki temu mam zdanie jakie mam na temat jego literatury. Oczywiście są też książki, których i ja nie mogłam przeczytać do końca, czy chociażby odłożyłam po kilkunastu, kilkudziesięciu przeczytanych stronicach. To raczej normalne :) bo przecież nie można przeczytać wszystkiego. Mogę Ci za to napisać że książka i film pt. "Diabeł ubiera się u Prady" różni się i to bardzo. Gdybym obejrzała najpierw film, to pewnie nie miałabym ochoty czytać książki. Pozdrawiam.
Użytkownik: misiak297 03.09.2007 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja ją przeczytałam. Nie... | Kalakirya
Podpisuję się pod Twoją wypowiedzią jak najbardziej.

Przeczytałam z ciekawości, żeby wiedzieć, czym zachwycają się inni. Mam w zwyczaju czytać książki, nawet jeśli są to zwykle czytadła, żeby wiedzieć, co w świecie książki piszczy, żeby móc się wypowiedzieć. Podobnie jak z Coelho. Nie zachwycają mnie jego książki, ale przeczytałam prawie wszystkie. Dzięki temu mam zdanie jakie mam na temat jego literatury. - to jakby mi z ust wyjęłaś.
Ale do rzeczy. "Prada" według mnie stoi o półeczkę wyżej od takich zwykłych czytadeł. Nie dość, że wciąga, śmieszy to jeszcze NIE KOŃCZY SIĘ CUKIERKOWO - a przynajmniej nie we wszystkich aspektach. To i fakt, że porusza jakby nie było naprawdę ważny temat - główna bohaterka właściwie traci chłopaka i przyjaciół za cenę posady za którą milion dziewcząt dałoby się zabić. Poza tym kreacja głównej bohaterki odróżnia je od typowych postaci z takich czytadeł - nie ma nadwagi (choćby lekkiej), ma faceta i generalnie ustabilizowane życie.
Film dla mnie był typową głupią produkcją i popełnił wszystkie te błędy, których uniknęła Weisberger. Niestety stał się przesłodzony i lukrem płynący. A książkę obok "Portier nosi garnitur od Gabbany" i "Nianii w Nowym Jorku" zaliczam do czytadeł, ale tych z górnej półki.
Użytkownik: Kalakirya 03.09.2007 22:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Podpisuję się pod Twoją w... | misiak297
Nie była zachwycająca - ale może inaczej. Właśnie jak Ty napisałeś. Była dobra. Nie była takim całkiem zwyczajnym czytadłem. Miała morał. Reprezentowała sobą jakieś wartości. Można się w niej doszukać czegoś wartościowego.
Użytkownik: misiak297 03.09.2007 23:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie była zachwycająca - a... | Kalakirya
Dokładnie to miałem na myśli:) Ty mi chyba czytasz w myślach swoją drogą:) Odstresowująca lektura, ale nie pozbawiona pewnego przesłania.
ps. Ja również gdybym najpierw zobaczył film, po książkę na pewno bym nie sięgnął.
Użytkownik: misiak297 04.09.2007 00:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie była zachwycająca - a... | Kalakirya
Wiadomość czysto prywatna... gg mi siadło. Mówiłem Ci, że mój komp mnie uwielbia...:)
Użytkownik: Kalakirya 04.09.2007 09:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiadomość czysto prywatna... | misiak297
Wiadomość czysto prywatna: I mnie padło. No cóż. Pozostaje mail ;)

A swoją drogą czemu w Bnetce nie ma możliwości wysyłania pw?
Użytkownik: miłośniczka 04.09.2007 12:05 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja ją przeczytałam. Nie... | Kalakirya
Więc wrzucę książkę do schowka, a z obejrzeniem filmu poczekam :) I ja chcę mie jakieś zdanie na ten temat.
Użytkownik: ewa_86 04.09.2007 12:55 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja ją przeczytałam. Nie... | Kalakirya
Zazwyczaj też sięgam po książki, którymi ludzie się zachwycają. Tak jak mówisz - trochę z ciekawości, trochę, żeby mieć swoje zdanie. Przeczytałam na tej zasadzie np. Browna czy jedną z części "Harry'ego Pottera". Nie żałuję, że je przeczytałam. Nie zachwyciły mnie i nie porwały, ale czytało się je dobrze, lekko, całkiem przyjemnie.

Ale ja chyba po prostu nie lubię takich czytadeł w stylu właśnie "Diabła...". Myślę, że jeszcze parę lat temu mogłabym sięgnąć po tę książkę dla relaksu. Ale teraz szkoda mi czasu i nie mam na tyle cierpliwości... Jest mnóstwo bardziej wartościowych książek do przeczytania. Dla relaksu natomiast sięgnęłam ostatnio po "Annę Kareninę". :)

Może masz rację, że film też zaważył na decyzji porzucenia książki. Wiedziałam, co będzie dalej i tym sposobem jedyny aspekt, dla którego mogłabym brnąć w dalsze czytanie, czyli element niepewności i ciekawości - został wyeliminowany.
Użytkownik: Kaoru 03.09.2007 22:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie i jeszcze raz ni... | ewa_86
Ja tylko obejrzałam film, podobał mi się - doskonały na babski wieczór z przyjaciółką :) Książkę przekartkowałam w Empiku. Po recenzjach doszłam do wniosku, że to takie amerykańskie czytadło, dlatego poprzestałam na kinowej wersji Prady.
Użytkownik: verdiana 03.09.2007 23:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie i jeszcze raz ni... | ewa_86
Och, wyraziłaś wszystko, co i ja wyrazić bym chciała - i o filmie, i o książce. Mam IDENTYCZNE wrażenia. Dzięki za wyręczenie. :-)
Użytkownik: jakozak 04.09.2007 08:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Och, wyraziłaś wszystko, ... | verdiana
No to po co ja to mam w schowku? Won! :-)))
Użytkownik: misiak297 04.09.2007 09:58 napisał(a):
Odpowiedź na: No to po co ja to mam w s... | jakozak
Eeee Jolu daj szansę:) Odsyłam do mojej wypowiedzi powyżej jako rekomendacji:)
Użytkownik: jakozak 04.09.2007 10:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Eeee Jolu daj szansę:) Od... | misiak297
<Andrea - zestresowana asystentka królowej mody, która co chwilę ma myśli samobójcze, ale dla tej pracy wykonałaby nawet niewykonalne (przynajmniej na razie); do tego klnie jak szewc;>
To mi wystarczy....
Użytkownik: jakozak 04.09.2007 10:22 napisał(a):
Odpowiedź na: <Andrea - zestresowana... | jakozak
Każde słowo w tym fragmencie warczy na mnie, każde! Nawet ten myślnik mnie ukłuł.
Użytkownik: Czajka 04.09.2007 11:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Każde słowo w tym fragmen... | jakozak
A ja się ujmę za diabłem. Mnie się to bardzo dobrze czytało. Jest to literatura czysto rozrywkowa, owszem, ale sprawnie napisana i mnie olśnił bardzo mi bliski z doświadczeń osobistych portret wrednego szefa.
:)
Użytkownik: jakozak 04.09.2007 12:09 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja się ujmę za diabłem.... | Czajka
A te przekleństwa? Dość mam ich na codzień. Uciekam przed nimi.
Użytkownik: Czajka 04.09.2007 12:10 napisał(a):
Odpowiedź na: A te przekleństwa? Dość m... | jakozak
Przekleństw w ogóle nie zarejestrowałam, a w jakimś szokującym nadmiarze też nie lubię. :)
Użytkownik: jakozak 04.09.2007 12:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Przekleństw w ogóle nie z... | Czajka
<do tego klnie jak szewc;>... że zacytuję recenzenta. :-)))
Użytkownik: Kalakirya 04.09.2007 12:16 napisał(a):
Odpowiedź na: <do tego klnie jak sze... | jakozak
Może recenzentka przesadziła? Przekleństw wcale nie jest tak dużo. A jeśli recenzentka zauważyła tam dużo przekleństw to zapraszam do przeczytania Sapkowskiego - sagi o Wiedźminie. Tam to dopiero się klnie.
Użytkownik: ewa_86 04.09.2007 12:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Może recenzentka przesadz... | Kalakirya
Może trochę przesadziłam faktycznie, ale pisałam tylko o moich wrażeniach po jakichś 40 stronach - bo dalej nie doszłam. :)
To może parę cytatów z samego początku:

"Miałam kilka sekund — spokojnych, jeśli ktoś potrafiłby przeoczyć wściekłe trąbienie i rozmaite formy słowa „spierdalać", którymi obrzucano mnie ze wszystkich stron — żeby ściągnąć pozbawione obcasa buty od Manola i rzucić je na siedzenie pasażera."

"— Rusz się, kurwa, kobieto! — wrzasnął ciemnoskóry kierowca."

"— Żartujesz. Mam odebrać tym porsche pieprzonego psa? I się nie rozbić? To się w życiu nie uda."

Itd. Itp... .

Pewnie, że nie przysłaniają one całości, ale ja jestem chyba wyczulona na tego typu wstawki. Jestem w stanie je zaakceptować, gdy książka jest dobra i gdy są naprawdę potrzebne. Tu mnie bardzo raziły po oczach.
Użytkownik: jakozak 04.09.2007 12:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Może trochę przesadziłam ... | ewa_86
Wystarczy - dobrze, że skreśliłam te książkę ze schowka. Nienawidzę chamstwa.
Użytkownik: hburdon 04.09.2007 13:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Wystarczy - dobrze, że sk... | jakozak
Chamstwo nie jest tożsame z używaniem wulgaryzmów. Można być potwornym chamem, używając wyłącznie literackiej polszczyzny. Można też być wspaniałym człowiekiem, który lubi sobie od czasu do czasu przekląć.
Użytkownik: Czajka 04.09.2007 14:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Chamstwo nie jest tożsame... | hburdon
Zgadzam się. Poza tym myślę, że gdybym miała za szefową Mirandę, to też miałabym ochotę czasem powiedzieć coś niecenzuralnego.
Użytkownik: hburdon 04.09.2007 12:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Może trochę przesadziłam ... | ewa_86
Jedna rzecz mnie zaintrygowała - w oryginale jest "pick up a fucking cat". Naprawdę po polsku jest pies?
Użytkownik: ewa_86 04.09.2007 13:03 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedna rzecz mnie zaintryg... | hburdon
Tak, w polskim tłumaczeniu Mitzy to szczeniak, mały buldog (nazywany buldożkiem ;)) francuski, który ma być odebrany ze sterylizacji. :)
Użytkownik: hburdon 04.09.2007 13:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, w polskim tłumaczeni... | ewa_86
Bardzo ciekawe. W wersji, którą mam, występuje perski kociak o imieniu Madeleine. Sterylizacja się zgadza.

Książki jeszcze nie czytałam, tak tylko zajrzałam, żeby poznać kontekst twoich cytatów. Ale teraz to chyba przeczytam. :-)
Użytkownik: emkawu 04.09.2007 14:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo ciekawe. W wersji,... | hburdon
A w mojej francuskiej wersji jest buldożek francuski Madelaine. :-)
Użytkownik: emkawu 04.09.2007 14:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Może trochę przesadziłam ... | ewa_86
W mojej książce, w tych samych miejscach:

1... .l'ovation de klaxons hargneux et d'insultes qui s'est aussitot elevee."
2. Kierowca: "Alors, la p'tite dame, tu te bouges"?
3. Elle veut que j'aille chercher un c h i e n avec cet engin?

Ani jednego niecenzuralnego słowa.
Może ja mam wersję dla dzieci? ;-))
Użytkownik: ewa_86 04.09.2007 15:47 napisał(a):
Odpowiedź na: W mojej książce, w tych s... | emkawu
O rany, ale dziwnie :)
"P'tite dame" zamiast polskiego "odpowiednika" rozłożyła mnie na łopatki :)
Użytkownik: hburdon 04.09.2007 18:39 napisał(a):
Odpowiedź na: W mojej książce, w tych s... | emkawu
Chyba rzeczywiście masz wersję dla dzieci! :-) U mnie jest tak:
1. the angry honking and varied forms of the word 'fuck'
2. 'Fuckin' move, lady!' hollered a swarthy driver
3. I have to pick up a fucking cat with this Porsche?
Użytkownik: ewa_86 04.09.2007 19:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Chyba rzeczywiście masz w... | hburdon
O właśnie - i czy to nie jest dowód, że polski język przekleństw jest bardziej urozmaicony?? Po angielsku jedno słówko, a u nas trzy ;)
Użytkownik: hburdon 04.09.2007 19:48 napisał(a):
Odpowiedź na: O właśnie - i czy to nie ... | ewa_86
Nie, to, że tłumaczowi nie udało się w trzech różnych kontekstach użyć tego samego słowa, nie jest dowodem na bogactwo polskich przekleństw. :-)
Użytkownik: Vemona 04.09.2007 12:19 napisał(a):
Odpowiedź na: A te przekleństwa? Dość m... | jakozak
Zamaluj. :-) Ładnie to robisz.
Użytkownik: jakozak 04.09.2007 12:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Zamaluj. :-) Ładnie to ro... | Vemona
E! To ja po to żyję? :-)))
Użytkownik: Vemona 04.09.2007 12:32 napisał(a):
Odpowiedź na: E! To ja po to żyję? :-))... | jakozak
Nie, to tak w ramach urozmaicenia. :-))
Użytkownik: jakozak 04.09.2007 12:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, to tak w ramach uroz... | Vemona
Pozostanę na razie przy tym rozlewisku... :-)))
Użytkownik: Vemona 04.09.2007 12:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Pozostanę na razie przy t... | jakozak
W tym nowym też możesz... :-))
Użytkownik: jakozak 04.09.2007 12:52 napisał(a):
Odpowiedź na: W tym nowym też możesz...... | Vemona
Dobra. Na jaki kolor sobie życzysz?
Użytkownik: Vemona 04.09.2007 12:53 napisał(a):
Odpowiedź na: Dobra. Na jaki kolor sobi... | jakozak
Jaki lubisz. :-) Osobiście preferuję zielony, ale się nie upieram. :-)
Użytkownik: jakozak 04.09.2007 12:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Jaki lubisz. :-) Osobiści... | Vemona
O! Konstanta sie znalazła. Bedzie zielony, jak Pani życzy. :-)))
Użytkownik: Vemona 04.09.2007 12:57 napisał(a):
Odpowiedź na: O! Konstanta sie znalazła... | jakozak
:-)))
Użytkownik: emkawu 04.09.2007 12:44 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja się ujmę za diabłem.... | Czajka
Popieram, popieram!
I wulgaryzmów też nie pamiętam (może dlatego, że czytałam po francuski, hihi).
Użytkownik: jakozak 04.09.2007 12:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Popieram, popieram! I wu... | emkawu
I nie znasz francuskich przekleństw? Mnie merde nie gorszy, a innych nie znam. Chyba...
Użytkownik: emkawu 04.09.2007 14:36 napisał(a):
Odpowiedź na: I nie znasz francuskich p... | jakozak
Znam, znam, troszkę sobie zażartowałam. I naprawdę sobie nie przypominam wulgaryzmów w tej książce, poza jednym, uzasadnionym fabularnie.

Co do merde - jest dosyć powszechne, nawet wśród w miarę kulturalnych ludzi (oczywiście w sytuacjach nieoficjalnych), ale znam ludzi, który nawet to stosunkowo niewinne przekleństwo zastępują kulturalnym "mince" (coś w stylu "o kurczę!" albo "choliwcia").
Użytkownik: ewa_86 04.09.2007 13:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Popieram, popieram! I wu... | emkawu
Powszechnie znana jest właściwość polskiego języka, który aż kwitnie od rozrostu wulgaryzmów ;) Wystarczy obejrzeć jakiś amerykański film z polskimi napisami. Jak jedno amerykańskie słówko jest zamieniane na różne odmiany polskich przekleństw. Nie wiem, czy jest się czym chwalić, ale faktem jest, że mamy dość bogaty język - i to pod każdym względem ;)

Co do francuskiego, to znam chyba tylko jedno czy dwa przekleństwa - w szkole więcej nie uczą ;) Więc nie wypowiadam się na temat zasobności słownika Francuzów. :)
Użytkownik: jakozak 04.09.2007 13:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Powszechnie znana jest wł... | ewa_86
Polak zawsze musi wszystko więcej i lepiej. Szkoda tylko, że od strony rynsztoka...
Użytkownik: misiak297 04.09.2007 15:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Polak zawsze musi wszystk... | jakozak
Właśnie ja też nie zarejestrowałem jakiejś nadmiernej ilości przekleństw używanych przez bohaterkę. Nawet te fragmenty, które cytuje później Ewa to wypowiedzi kierowców + jedno przekleństwo bohaterki. Myślę, że nie należy książki tak odrazu przekreślać. trzeba dać szansę.
Użytkownik: ewa_86 04.09.2007 15:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Właśnie ja też nie zareje... | misiak297
To faktycznie głównie cytaty z innych ludzi, niekoniecznie słowa bohaterki. Źle się wyraziłam przypisując Andrei wulgarność. Z tym, że cała książka (a przynajmniej początek, który czytałam) jest pisany z jej perspektywy, ona to wszystko opowiada - stąd to moje wrażenie.

Chociaż przekleństwa nie były powodem, dla którego odłożyłam książkę. One dodały swoją kropelkę do czary goryczy, ale na pewno nie była to kropelka przeważająca.
Użytkownik: hburdon 04.09.2007 13:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Powszechnie znana jest wł... | ewa_86
Myślę, że to złudzenie. Po prostu wulgaryzmy w innych językach nie rażą nas tak, jak we własnym - wspomniany przykład "merde". Nie znam dobrze francuskiego, ale angielskie "shit", tak często używane przez Polaków, jest wulgaryzmem, który w angielskim towarzystwie jest równie niedopuszczalny jak "fuck".
Użytkownik: hburdon 14.10.2007 01:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, nie i jeszcze raz ni... | ewa_86
Przeczytałam. Moim zdaniem nic nie straciłaś, rezygnując po 40 stronach - dalej jest po prostu dokładnie to samo, powtarzane w kółko na okrągło. Nudy.

Ale przekleństw nie ma dużo - rzeczywiście na pierwszych trzech stronach trzy cytowane przez ciebie, potem długo długo nic aż do strony 120, a potem jeszcze z jedno czy dwa.

I francuski buldożek się pojawia później, może autorce się pozajączkowało?
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: