Dodany: 21.09.2007 17:30|Autor: verdiana
To już jest koniec, nie ma już nic...
Książek na regałach już niewiele, za to pod nogami mnóstwo. I w kartonach, skrzyniach, na stołach. Sporo ludzi - więcej niż bywało zazwyczaj, ale tłumów weekendowych już nie ma. Jakieś dziewczynki przyszły pobawić się z psami, popilnowały nam Zdzicha - pamiętają jeszcze te pomieszczenia, chodziły tu do przedszkola.
Naklejki na regałach już dawno są zbędne, wszystko leży wszędzie, ale na pewno nie tam, gdzie powinno. Żal ściska - nie ma już ani jednej książeczki z serii Nike czy KiK. W ogóle z żadnej serii. Półki fantastyczne i z literaturą francuską ogołocone doszczętnie.
Jakaś dziewczyna w pomarańczowym sweterku przyszła na wyprzedaż, ale zamiast szperać, głaszcze i przytula Elvisa. Starszy pan z listą przegląda metodycznie karton z książkami najstarszymi, czasami już w kilku kawałkach. Aneta z "Anetką" w rękach czyta nam pierwsze linijki.
Elvis nie chce się ruszyć z przejścia, spod drzwi, ludzie z naręczami książek muszą przechodzić nad nim.
Najgorsze do zniesienia są puste szkielety regałów, przez które można patrzeć na przestrzał.
Więcej zdjęć tutaj:
http://scalamanca.blogspot.com/2007/09/to-ju-jest-koniec-moemy-i.html
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.