Dodany: 28.11.2007 12:45|Autor: Sznajper

Wroar, groar, mruoroar! czyli niebywale radosna notka o Kosmatku


Miś Kosmatek był w wyśmienitym humorze. Dochodziła dziewiąta rano, a on leżał jeszcze w ciepłym półśnie i rozkoszował się świadomością tego stanu. Wiedział, że jeżeli nawet wyjdzie dziś z łóżka, to tylko jeśli najdzie go na to ochota. Właśnie tak. Żadnego budzika wyrywającego ze snu. Żadnego porannego gderania wbijającego się w rozespany mózg niby zgrzyt paznokci po tablicy. Żadnych obowiązków, które lodowatymi dłońmi wyciągnęłyby Kosmatka z przytulnego barłogu. „Tylko słodkie lenistwo” – zdążył pomyśleć miś, zanim uczcił pierwszy dzień urlopu trzecią, poranną drzemką.

* * *

Jeżeli istnieje coś lepszego, niż sute śniadanie po długim śnie, to jest to kawa z cynamonem po sutym śniadaniu i długim śnie. A kiedy do kawy można zapalić papierosa i posłuchać dobrej muzyki, to niech schowają się rajskie hurysy, ambrozje i anielskie harfy.

Kosmatek miał to wszystko. Nastawił wodę na kawę i zaczął szukać w pudełku z płytami odpowiedniej muzyki. Co jakiś czas wyciągał jedną płytę, mruczał coś do siebie i odkładał krążek z powrotem do pudełka, albo kładł go na stosiku obok.

- „Autor” Strachów. Zbyt przygnębiające i wymagające na dzisiaj. Do pudła.

Miś sięgnął po następną płytę.

- Żywiołak. „Dybuk” fajny, ale reszta… Do pudła.

- Diablo Swing Orchestra. Metal, trąbki i operowy sopran – Kosmatek podrapał się w zamyśleniu po głowie. – Miodzio, zostaje.

Kolejny krążek.

- Teitur i „Kata hornid”, czy jak to się tam powinno wymawiać. Ni cholery nie rozumiem po farersku… Do pudła.

- Tygrysie Lilie. Perwersyjne, brutalne, obrazoburcze i wulgarne. Punk kabaret z wokalistą wymalowanym jak klaun i śpiewającym falsetem. Czyli to, co tygryski lubią najbardziej. Zostaje.

Następna płyta.

- Miss Li, ciebie właśnie szukałem! – Kosmatek natychmiast włożył płytę do odtwarzacza, wybrał piosenkę i zaśpiewał:

- Well, I woke up Monday morning and I thought, into myself: “Well, I’m not going to drink one more of those piss! No, no! No, no!”
And then, I woke up Tuesday morning and I said: “Well, I‘m not going to smoke one more cigarettes! No, no! No, no!”
Well, as soon as I step into the shower my mind began feeling better, and as I wash my naked body my sins just runoff. I’m two weeks to stop!*

(* Tekst spisany ze słuchu. Proszę się nie przerażać, jeśli ktoś znajdzie błąd lub niedokładność.)

Wspólne wykonanie „Happy sinner” nie wyszło nazbyt oszałamiająco. Zwłaszcza, że udział Kosmatka ograniczył się do rytmicznego pomrukiwania i wykrzykiwania „No, no!”, ale miś i tak był z siebie bardzo zadowolony. W kuchni z furią zaczął gwizdać czajnik.

* * *

Urlop Kosmatka był w pełni zasłużony. Kilka ostatnich miesięcy miś pracował naprawdę ciężko i solidnie. Nie ociągał się, nie naciągał terminów, nie uprawiał prywaty, zostawał po godzinach, nie wymigiwał się od obowiązków, a kiedy kończył swoją robotę pomagał innym. Wzorowy pracownik!

Kosmatkowi, jakby to nie zabrzmiało nieprawdopodobnie, po prostu chciało się pracować. Stan ten, jakże nieprzystający do wrodzonego niedźwiedziego lenistwa, nie był mu przykry. Mało tego, sprawiał Kosmatkowi niekłamaną przyjemność.

Prócz stosunku do pracy, zmieniło się także nastawienie misia do świata. Gdybyście spotkali na ulicy niedźwiedzia promieniejącego życzliwością do otoczenia, który przechodząc obdarzył by was szerokim uśmiechem, a jeśli nie zdążylibyście uciec w popłochu, może nawet uścisnął, bez wątpienia byłby to Kosmatek.

Jeżeli wcześniejsze życie misia było - jak mawiają daltoniści – jak tęcza: raz szare, raz ciemno szare, to obecne, nawet jeśli nie odzyskało pełnej palety barw, wzbogaciło się przynajmniej o kilka ciepłych kolorów, a przyszłość nabrała przyjemnego, różowego odcienia. I to nie z powodu przekrwionych oczu.

* * *

Miss Li śpiewała „Gotta leave my troubles behind”, kawa powoli stygła na stoliku, pachnąc orzechowo, a Kosmatek siedział rozparty w fotelu i uświadamiał sobie swoją zmianę. Gdyby miał wyrazić słowami swój stan ducha powiedziałby, że czuje się tak, jak drzewo po letniej nawałnicy. Jeszcze niedawno grad siekł niemiłosiernie liście, a wiatr dął z taką siłą, że pień aż trzeszczał pod jego naporem, grożąc złamaniem. Jednak burza skończyła się nie czyniąc większych szkód. Poobrywała tylko zeschłe gałęzie i chore liście, deszcz spłukał gnębiące pasożyty, a drzewo syciło się teraz ożywczą wilgocią i ciepłem letniego słońca.

Na koniec Kosmatek powiedziałby „Wroar, groar, mruoroar!” W języku niedźwiedzi zwrot ten wyraża najwyższą ulgę, radość z osiągniętej stabilizacji, nadzieję na przyszłość i ogólne zadowolenie. Jest też najbliższym synonimem niedźwiedziego szczęścia. Dosłownie można to przetłumaczyć jako: „Wreszczie, k...a, święty spokój!”



(Jeżeli kogoś zainteresowała muzyka wspomniana w czytatce, może zerknąć na sznajper.blog.pl - umieściłem tam linki do kilku piosenek.)

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4494
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 17
Użytkownik: veverica 28.11.2007 14:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Miś Kosmatek był w wyśmie... | Sznajper
Sznajperku, czytatka jak zwykle cudowna:) Cieszy mnie wielce, że Kosmatek osiągnął taki stan ducha;)
A „Wroar, groar, mruoroar!”... No cóż, wiewiórki tez by chciały tak czasem powiedzieć, ale muszą poczekać jeszcze ze dwa lata:/
Użytkownik: Sznajper 28.11.2007 14:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Sznajperku, czytatka jak ... | veverica
Mnie też to bardzo cieszy :P
A dwa lata miną szybciutko, ani się nie spostrzeżesz.
Użytkownik: Laila 28.11.2007 16:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Miś Kosmatek był w wyśmie... | Sznajper
Czytatka świetna i jakaś taka ciepła bardzo. Dodająca nadziei.
Laile z kolei zakrzykną wspomniane hasełko (zapewne w dosłownym tłumaczeniu...) za 4 lata. To tak w wariancie optymistycznym. :)
Użytkownik: Sznajper 28.11.2007 17:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Czytatka świetna i jakaś ... | Laila
:-)
Użytkownik: Kaoru 28.11.2007 17:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Miś Kosmatek był w wyśmie... | Sznajper
Mnie do wariantu optymistycznego niestety jeszcze dość daleko, ale może choć trochę pozytywnej energii uda mi się Kosmatkowi podkraść :)
Użytkownik: Sznajper 28.11.2007 17:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie do wariantu optymist... | Kaoru
Oj, oj, podkradać? A proszę bardzo, Kosmatek ma w naddatku :)
Użytkownik: Kaoru 28.11.2007 22:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Oj, oj, podkradać? A pros... | Sznajper
To ja poproszę. Dużo! Ciężki grudzień mi majaczy...
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 28.11.2007 17:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Miś Kosmatek był w wyśmie... | Sznajper
Ach, jakże ja rozumiem Misia Kosmatka (z jednym wyjątkiem*)! Jako istota z natury misiowata, na przełomie jesieni i zimy popadam w stan jeszcze większego zmisiowacenia, manifestujący się głównie tym, że najchętniej nie wyłaziłabym z przytulnego legowiska z flanelową pościółką co najmniej do dziewiątej, a jeśli jest mglisto i mokro, to nawet i cały dzień... Do kawy może być i cynamon, choć ostatnio wolę mieszankę imbiru i kardamonu, i do tego połówka razowej bułeczki z miodzikiem, najchętniej gryczanym. Ale cóż z tego, kiedy pracodawcy niekoniecznie uwzględniają niedźwiedziowatość swoich pracowników i każą chodzić do pracy na różne bardzo dziwne (z niedźwiedziego punktu widzenia) godziny... Nauczyciele też, w związku z czym nawet jeśli uda mi się wziąć jakiś dzionek urlopu (a zostało mi 2 tygodnie), to i tak zostanę obudzona o 5.30 przez budzik mojego nieletniego potomka, odbywającego edukację licealną w pobliskim mieście. "Grrh, uarrr!", co tłumaczy się "Budzikom śmierć!"...

* Miś z papierosem? A fe!
Użytkownik: Sznajper 28.11.2007 17:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Ach, jakże ja rozumiem Mi... | dot59Opiekun BiblioNETki
Budzikom śmierć! Popieram :)
W niekosmatkowym świecie na urlop nie mam w najbliższym czasie wielkich nadziei (kontrakty na przyszły rok z NFZ), ale pocieszam się, że jeszcze miesiac, w najgorszym wypadku dwa, i będę mógł cieszyć się zasłużonym wypoczynkiem :)
Użytkownik: Szreq 28.11.2007 20:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Miś Kosmatek był w wyśmie... | Sznajper
Bardzo się cieszę,że przyszłość Kosmatka nabrała przyjemnego, różowego odcienia,że rozdaje naokoło ESD:)
Użytkownik: Sznajper 29.11.2007 07:51 napisał(a):
Odpowiedź na: Bardzo się cieszę,że przy... | Szreq
Ha! Nie chwaląc się, wiem co oznacza skrót ESD :P Co prawda niedawno się dowiedziałem, ale jednak.
Użytkownik: Szreq 29.11.2007 08:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Ha! Nie chwaląc się, wiem... | Sznajper
A skoro Kosmatek wie, to jaki jest dzisiejszy poranny wynik?:))
Użytkownik: Sznajper 29.11.2007 08:26 napisał(a):
Odpowiedź na: A skoro Kosmatek wie, to ... | Szreq
Dzisiejszy wynik jest prawdopodobnie ujemny, bo Kosmatek ma kaca i tylko warczy :P
Użytkownik: Szreq 29.11.2007 08:31 napisał(a):
Odpowiedź na: Dzisiejszy wynik jest pra... | Sznajper
A podobno te piękne oczy to nie od kaca:P
Użytkownik: jakozak 29.11.2007 10:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Miś Kosmatek był w wyśmie... | Sznajper
:-)))
Ja też mówię od wczoraj jakoś tak grr, wrr, hrr, ale to gardło mnie boli i nie potrafię inaczej.
Co Twój Kosmatek proponuje, prócz "mrówek" i "prądu" na to? Dostosuję się. Chcę mruczeć z zadowolenia.
Użytkownik: Sznajper 29.11.2007 12:34 napisał(a):
Odpowiedź na: :-))) Ja też mówię od w... | jakozak
Nię będę zbyt orginalny, ale to ładnie wpasowuje się w kosmatkowość, i na gardło proponuje miód. :)

Co to są "mrówki", bo "prądu" się domyślam?
Użytkownik: jakozak 29.11.2007 14:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Nię będę zbyt orginalny, ... | Sznajper
To samo. Lecę po miodek!
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: