Dodany: 09.02.2005 08:24|Autor: Agis
Tajemnica pensji pani Appleyard
PRZEDE WSZYSTKIM FILM
Wszystko dla mnie zaczęło się od filmu. Był cudowny, niepokojący i tajemniczy. To on skłonił mnie do przetrząsania księgarni w poszukiwaniu książki, która stała się podstawą scenariusza. Może to siła Petera Weira - reżysera - sprawiła, że pisanie Australijki już mnie nie porwało, a momentami wręcz zdawało się nudne. Książka wnosi na pewno więcej wiedzy na temat samych bohaterów, a przede wszystkim bohaterek. Jest jednak tylko dobrze opowiedzianą historią o życiu na pensji i tajemniczym zaginięciu dwóch uczennic i nauczycielki, zupełnie pozbawiona wymowy metaforycznej, na którą stawia Peter Weir. Bardzo ważne stwierdzenia Mirandy, jak choćby to, że wszystko zaczyna się i kończy w odpowiednim czasie, skumulowane w filmie podczas ważnej sceny pod skałą, w książce są tak rozproszone, że gdybym nie słyszała ich już wcześniej, to nie zwróciłabym na nie szczególnej uwagi.
TROCHĘ O TREŚCI
Australia, 1900 rok, Walentynki. Grupa dziewcząt z pensji dostojnej i dość bezwzględnej przełożonej, pani Appleyard, udaje się na piknik w piękne, choć trochę niebezpieczne tereny pod Wiszącą Skałą. Wraz z nimi jadą dwie nauczycielki i woźnica. Dziwnym trafem, zegarki wycieczkowiczów stają na godzinie dwunastej. Po pikniku cztery dziewczyny udają się na spacer, by dokładniej poznać Wiszącą Skałę. Reszta grupy zasypia. Po jakimś czasie powraca rozhisteryzowana najbrzydsza i najgłupsza uczestniczka wyprawy, nie potrafiąc powiedzieć, co stało się z resztą. Gdzieś zniknęła również jedna z nauczycielek. Poszukiwania długo nie dają żadnych rezultatów. Po jakimś czasie udaje się odnaleźć jedną z dziewcząt. Po dwóch latach od opisanych w książce wydarzeń, dwaj łowcy królików obozujący pod Wiszącą Skałą odnajdują poszarpany kawałek perkalu, który policja uznaje za fragment halki zaginionej nauczycielki. Co łączy zaginione osoby? To chyba jedna z głównych zagadek książki.
A MOŻE BY TAK INACZEJ?
Po przeczytaniu książki i obejrzeniu jej ekranizacji "Tajemnica pensji" pozostała mi bliska. Niepokoiło mnie to zdarzenie, miało za wiele znaków zapytania. Jak to możliwe, że zaginęły nie tylko dziewczyny, ale i ich nauczycielka, która nie udała się z nimi na eksplorację terenu, lecz została z resztą grupy na polanie? Co takiego wezwało ją, że nic nikomu nie powiedziawszy, poszła samotnie w stronę skały? Jak to możliwe, że jedna z dziewcząt - Irma - odnalazła się po długim czasie żywa, bez większych obrażeń (nie było ich śladu na jej bosych stopach), za to z kompletną amnezją i bez gorsetu? Szukałam, szperałam, wszędzie pojawiał się utarty zwrot: "powieść oparta na faktach", "film nakręcono na podstawie opartej na faktach powieści". Aż w końcu udało mi się dotrzeć do informacji, która odebrała mi tajemnicę, za to dała szansę na poszukiwanie nowych, bardziej ukrytych znaczeń obu dzieł artystycznych. Podobno mylnie uważano, że powieść jest oparta na faktach. W prasie z tego okresu, jaki opisywany jest w książce, nie znajdzie się ani wzmianki o "Tajemnicy pensji", a błąd spowodowany jest stylizacją powieści na raport ze zdarzeń, wzbogacony o zeznania świadków i artykuły prasowe...
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.