Dodany: 08.02.2008 09:03|Autor: mat189209

Ogólne> Offtopic

jedno krótkie pytanie


Mam do was proźbę.Chciałbym zadać wam jedno pytanie i prosiłbym o szczerą odpowiedź.Wasza pomoc bardzo pomogła by mi w mojej pracy, a więc

Czy twoje serce bije dla Polski?

Jeśli ktoś byłby chętny to prosiłbym o komentarze, dotyczące waszego osobistego podejścia do patriotyzmu jak i o wasze refleksje na temat patriotyzmu Polaków jako narodu.
Wyświetleń: 3849
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 11
Użytkownik: Ala O. 08.02.2008 12:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam do was proźbę.Chciałb... | mat189209
Niedawno sobie uświadomiłam, że jestem patriotką. Do tej pory nie miało to dla mnie większego znaczenia i nie zaprzątało uwagi. Może przejawy tego patriotyzmu są prozaiczne, ale zawsze to jest coś.
1. Kibicuję polskim sportowcom (może te tłumy polskich kibiców na imprezach sportowych to leczenie polskich kompleksów?)
2. Zawsze chodziłam i chodzę na wybory - jestem w tym kraju i nie żyję tylko dla siebie.
3. Tradycja rodzinna - kult historii ojczystej.
4. Bolą mnie sprawy związane z polskim antysemityzmem (książka "Strach"). Chciałabym, aby wizerunek Polaków za granicą był lepszy.
Użytkownik: farrokh_d 08.02.2008 12:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam do was proźbę.Chciałb... | mat189209
Choć długo wydawało mi się, że nie jestem, mimo wszystko bije, bije na pewno:
1. Nie wyobrażam sobie siebie za granicą. Po maks. pół roku marzę, żeby wrócić do Polski.
2. Na wybory też chodzę zawsze.
3. Mimo naszej zwariowanej, kompromitującej polityki kocham ten kraj i chcę przyczynić się do zmiany naszego wizerunku, walcząc ze stereotypem Polaka. A kysz polskim złodziejom samochodów.
Użytkownik: aborygen 08.02.2008 15:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam do was proźbę.Chciałb... | mat189209
Obrażam się jeśli ktoś porównuje Polaków do robactwa, co zdarza się niestety, a to daje mi wiarę, że Polska to raczej ludzie, niż mityczny twór "Państwo Polska".
Podejrzewam, że jeśli nasze granice przesunięte były po Drugiej Wojnie Światowej np. trochę bardziej na zachód, to moje uczucia do Polski raczej by wyglądały tak samo.
Chyba więc przywiązanie do ziemi odgrywa drugorzędną rolę. Są oczywiście miejsca symboliczne bez, których trudno sobie nasz kraj wyobrazić, jak Warszawa czy Kraków. Istniejemy jednak bez Lwowa, co Polakom tam mieszkającym wydawało się niemożliwym. W latach dwudziestych ubiegłego wieku nasz dostęp do morza nie obejmował nawet Gdańska, istnieliśmy jednak.

Jako naród jesteśmy niepozbawieni zarówno zalet jak i wad. Nasza narodowa cecha obraca się jednak, oczywiście moim zdaniem(!), wokół tego co nazwać można pozytywnie- zaradnością, negatywnie- cwaniactwem.
Może bierze się to z naszego historycznego położenia geopolitycznego i ciągłego podejrzewania naszych sąsiadów o niecne zamiary, a może jest to cecha dziedziczona genetycznie, przekazywana pokoleniowo od naszych legendarnych protoplastów- sarmatów. :P
Użytkownik: 00761 08.02.2008 16:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Obrażam się jeśli ktoś p... | aborygen
"Chyba więc przywiązanie do ziemi odgrywa drugorzędną rolę." Wiesz, Aborygenie, nie zgodzę się z Tobą. Moim zdaniem odgrywa ogromną, jeśli nie podchodzimy do tego teoretycznie, racjonalnie, lecz emocjonalnie. Chodzi mi o więź z miejscem, ludźmi, klimatem. To tak samo, tylko w większej skali, jak z przywiązaniem do miejscowości, w której się urodziliśmy. Nawet jeśli po latach wyprowadzamy się z niej, zostaje sentyment i poczucie braku.

"Istniejemy jednak bez Lwowa, co Polakom tam mieszkającym wydawało się niemożliwym." Sądzę, że wypadałoby zapytać tamtych ludzi, by mieć na ten temat miarodajne zdanie. Lwów, Wilno - te miasta były na wskroś polskie i nie oszukujmy się, ziemie wschodnie sprzedali alianci Stalinowi za realizację swojej polityki, zapominając zupełnie o wcześniejszych gwarancjach składanych Rządowi londyńskiemu i o tym, że polski żołnierz wykrwawiał się pod ich sztandarami. Anders w swoim pamętniku "Bez ostatniego rozdziału" pisze m.in. o reakcjach lwowiaków i wilnian walczących pod Monte Cassino czy Anconą na to, że Polska powstanie, ale jako "kadłubek" - bez Kresów. To była rozpacz, zniechęcenie, bunt i poczucie zdrady. Kilka lat temu byłam we Lwowie i na Cmentarzu Orląt spotkałam starego człowieka, bardzo biednie ubranego, mówiącego z tym typowym lwowskim zaśpiewem. Płakał mówiąc o tym, że Lwów został oderwany od Macierzy. Ci ludzie znaleźli się przecież w swoim kraju ze statusem obcokrajowców z całym przekleństwem tego odgórnego przemianowania.
Użytkownik: aborygen 09.02.2008 17:09 napisał(a):
Odpowiedź na: "Chyba więc przywiązanie ... | 00761
Moichotko, nie zgodzę się z tobą.:P

To co ty pragniesz uznać za patryjotyzm, jest tak naprawdę, tylko jego lokalną wersją, sztucznie rozszerzaną do rangi państwowej. Choć może nie tym... raczej przywiązaniem do przedmiotów, które miałyby go w naszych oczach symbolizować.

Ja uważam, że ważniejszy jest podziw dla społeczeństwa, jako zbioru ludzi.

Załóżmy, że twoje rodzinne miasto z wszystkim co budzi u ciebie te odczucia przywiązania, w magiczny sposób zostaje przeniesione na terytorium innego państwa, a ty niczego nie spostrzegasz. Przyjmujesz to jako normalność i twoje uczucia są identyczne do państwa innego, przez jego związek z tym miastem.

Pewnie ja też, gdybym się urodził w granicach innego państwa byłbym patriotą tegoż kraju.

Jednak moje podejście do patryjotyzmu, oparte na upodobaniu do ludzi, jest innego podłoża, przez co nie jest tak zmienne
Miasto przeniesione w granice innego państwa staje się jego częścią. Mieszkaniec wyjeżdżający za granice nie ulega asymilacji tak szybko! Polak w Irlandii nadal jest tak polski, jeśli stara się stać kimś innym, w moim odczuciu, jest żałosny. Podziwiam to co polskie w Polakach, choć zauważam ich wady. Nie jestem nawet w stanie tego dokładnie uargumentować, ale jakoś różnimy się od innych i ta różnica jest dla mnie esencją Polski.
To co w kresach jest najbardziej polskie, to przede wszystkim pozostała tan ludność. Miejsca z którymi wiąże się nasza historia są ważne, ale nie okłamujmy, jest u nas również pewna liczba miejsc związanych historycznie z innymi państwami.

Człowiek współczesny jest nie tylko obrazem tego czym obecnie jest jego ojczyzna, ale także zapisem historii całego Narodu, który ten kraj ukształtował.
Użytkownik: 00761 09.02.2008 18:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Moichotko, nie zgodzę się... | aborygen
Chyba się nie do końca rozumiemy. Ja nie definiowałam patriotyzmu jako całości, odniosłam się jedynie do jednego jego aspektu, chodziło mi o to, że tak dość niefrasobliwie skomentowałeś fakt odebrania nam Kresów, na co zapatruję się zupełnie inaczej niż Ty. Może mój przykład z miejscem urodzenia nie był najlepszy, tu się zgodzę, niemniej później wyłuszczyłam dość szczegółowo, o co mi chodzi. :)

Moim zdaniem nie da się ograniczyć patriotyzmu li tylko do miłości do narodu, to także ziemia, historia, tradycja, obyczaj - to groby i tych, którzy żyli i pracowali, i tych, którzy za ojczyznę ginęli. To wreszcie dorobek kulturowy i ogromnie ważna sprawa - język. I poczucie wspólnoty z tymi wartościami uznaję za patriotyzm właśnie. To także odpowiedzialność i poczucie dumy, czasem wstyd (tu się zresztą zgadzamy}.

Zgadzam się też po części z Twoim ostatnim stwierdzeniem; po części, bo "zapisem historii" jesteśmy o tyle, o ile tę historię znamy i wyciągamy z niej wnioski. A z tym, moim zdaniem, nie jest najlepiej.

Pozdrawiam :)


Użytkownik: magdalena maria 09.02.2008 10:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam do was proźbę.Chciałb... | mat189209
Myślę że prawdziwy patriotyzm bierze się ze znajomości i rozumienia historii naszego kraju oraz ekonomii. Tak się rodzi w człowieku szacunek dla ludzi, którzy w przeszłości poświęcali życie dla tworzenia silnego państwa opartego na rozwijającej się gospodarce, konkurencyjnej nawet wobec europejskich partnerów. Tak rodzi się usprawiedliwienie dla konkurencji między narodami, gry o sumie niezerowej, gdzie każdy bez kompleksów walczy o swoje interesy. Tak rodzi się awersja do kłamstw komunizmu i kosmopolitycznych bredni niedouczonych nicponi chcących swoją głupotą zmieniać prawa naturalne tego świata, które.. uwaga.. tak jest, są niezmienne!
Użytkownik: Annvina 09.02.2008 16:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam do was proźbę.Chciałb... | mat189209
Moje serce bije dla Polski, choć mieszkam w Irlandii.
To nie jest najważniejsze, gdzie sie żyje, ale jak.
Jestem autentycznie dumna z tego, że jestem Polką.
Znam i kocham Polską kulturę, literaturę, sztukę, historię.
Nie powiem złego słowa na Polskę do obcokrajowca.
Bardzo dbam o czystość języka - to też jest dla mnie przejaw patriotyzmu - niestety rzadko spotykany.
Jak to już zostało wspomniane, chodzę na wybory, nawet jeśli oznacza to stanie kilka godzin w kolejce (jak ostatnio).
I... może to śmieszne, ale płaczę przy Latarniku i przy Etiudzie Rewolucyjnej... i jeszcze przy kilku innych utworach... literackich, muzycznych, filmowych...

Dla mnie Ojczyzna i patriotyzm są bardziej symboliczne, niż fizyczne. Czy granice są przesunięte nieco na wschód czy na zachód - to nie zmienia Polski. Nawet fakt nieistnienia Polski jako państwa przez 123 lata nic nie zmienił.

Parafrazując pytanie - Polska jest obecna w moim sercu - znacznie bardziej niż na mapie Europy.
Użytkownik: Raska 10.02.2008 10:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam do was proźbę.Chciałb... | mat189209
Moje serce bije, ale dla ludzi z Polski, bo na tle innych narodów nie wypadamy wcale tak źle jak się słyszy. Moje serce nie bije tak mocno odkąd scenę polityczną opanował nacjonalistyczny i ultrakonserwatywny PiS. Choć to nie modne, ale nie chciałabym opuszczać kraju dla pracy, dletego, że trudniej jest pokonywać trudności tutaj niż iść na łatwiznę na "zachodzie". A poza tym,... uweilbiam polskie brzozy itd itp. Ale do patriotki mi daleko...
Użytkownik: firedrake 11.02.2008 12:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam do was proźbę.Chciałb... | mat189209
Nie ma patriotyzmu bez wiedzy historycznej, bez świadomości przyczyn, które nadały krajowi obecny kształt, bez znajomości życiorysów ludzi będących spiritus movens wydarzeń przełomowych dla Polski. Tylko wtedy możliwe jest ukształtowanie patriotycznego ducha oraz trzeźwe spojrzenie i ocena rzeczywistości. Patriotyzm to tożsamość narodowa, to pielęgnowanie jego pamięci.
Ale o czym mowa, patriotyzm to słowko przebrzmiałe, staroświeckie, niemodne i niepopularne. A czy w ogóle możliwy jest jeszcze patriotyzm? Dziś przejawy patriotyzmu uznaje się za nacjonalstyczne wybiegi, godne pogardy i potępienia. Czy nie taki był komentarz Wybiórczej nt. parady wojskowej w rocznicę Bitwy warszawskiej? Patriotyzm był niebezpieczny dla sowieckiego okupanta, trza było go więc zwalczać, a i dziś po '89 wielu jeszcze w rzyć on kłuje. Nie walczmy o prawdę historyczną, nie domagajmy się praw krajowi należnych, interes Polski nie jest najważniejszy, sprawa stosunków europejskich stoi przecież ponad. Kłaniajmy się silniejszym bo opór nie ma sensu. Pochylmy się w poddańczym geście ściągając spodnie. Jak nie będziemy stawiać oporu to mniej będzie bolało (parafrazując ostatnim zdaniem R. Ziemkiewicza).
Użytkownik: dot59Opiekun BiblioNETki 11.02.2008 16:18 napisał(a):
Odpowiedź na: Mam do was proźbę.Chciałb... | mat189209
Tak, zdecydowanie tak, z tym, że raczej dla miejsca na mapie (nie biorąc pod uwagę ścisłego przebiegu granic) i jego szczególnych właściwości, a nie dla organizmu politycznego, określanego kolejno mianem PRL,III RP, IV RP itd.
Mój patriotyzm jest, że się tak wyrażę, organiczny; dwaj bracia babci walczyli w Legionach, inny wuj jako polski oficer na Kresach trafił do ruskiego łagru (niby miał szczęście, że nie do tego, co większość, ale i tak stracił tam zdrowie i umarł krótko po powrocie), zamiast kołysanek do poduszki śpiewano mi "Maszerują strzelcy", "Czerwone maki spod Monte Cassino" itp., czytać nieomalże się uczyłam na Sienkiewiczu i pamiętnikach żołnierzy "Zośki" - a równocześnie nikt mi tego patriotyzmu nie wmuszał, on się we mnie zakrzewił w taki naturalny sposób, więc czy można w takich warunkach nie być patriotą? Z tym, że kiedy miałam 10-15 lat, byłam stuprocentowo pewna, że gdyby było trzeba, to tak jak moi rówieśnicy z powstania warszawskiego, gotowa byłabym się rzucić na wroga z czymkolwiek w garści i zginąć za ojczyznę ze śpiewem na ustach; im jestem starsza - co pewnie swoją drogą wynika i ze zmiany warunków geopolitycznych w ciągu tych kilkudziesięciu lat - tym mój patriotyzm jest bardziej pozytywistyczny. Być tu i robić to, co umiem, najlepiej jak umiem - nie tylko dla siebie, ale i dla kogoś. Dbać o czystość języka ojczystego, równocześnie ucząc się języków obcych. Dbać o nasz wizerunek jako narodu za granicą - nie kompromitować się pijaństwem, niechlujstwem, że o innych przewinieniach nie wspomnę.
Natomiast w moim pojęciu patriotyzmu nie mieści się wykrzykiwanie (choćby w duchu) haseł typu "Polska dla Polaków", przypisywanie wszelkich niepowodzeń i afer międzynarodowemu spiskowi żydowskiemu, uważanie, że jesteśmy narodem wybranym i jako taki jesteśmy "ponad to" (czyli ponad przepisy prawa międzynarodowego na przykład). Dla mnie lepszym Polakiem jest obywatel czarnoskóry wyznania muzułmańskiego, albo ateista pochodzenia żydowskiego, który chodzi w nim na wybory, uczciwie pracuje i uczciwie płaci podatki, niż autochton, który kradnie, oszukuje, śmieci, niszczy wspólne mienie, rzuca mięsem na prawo i lewo, a na widok człowieka o innym kolorze skóry drze się : "sp......aj do Afryki!".
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: