Dodany: 14.02.2008 11:37|Autor: Laila
"Miasto Złocistego Cienia"
Czyli pierwszy tom cyklu "Inny Świat" Tada Williamsa. Grube, 800-stronicowe tomiszcze. Nie dość, że długie, to jeszcze fantastyka! Wcale bym po to nie sięgnęła, gdyby nie rekomendacja znajomego, i aż strach pomyśleć, co bym straciła. ;) Ale do rzeczy.
"Miasto Złocistego Cienia" opisuje świat przyszłości. Główną rolę odgrywa w nim wirtualna rzeczywistość, w której można symulować właściwie wszystko. Technika jest tak zaawansowana, że wrażenia zmysłowe niemal dorównują tym w rzeczywistości realnej. Wydaje się, że w świecie, w którym technika rozwinęła się do tego stopnia, problemy, takie jak bieda czy głód powinny być rozwiązane... Nic bardziej mylnego. Obok najnowocześniejszych centrów badań i bogatych, chronionych dzielnic wyrastają osiedla biedoty. Pojawiają się nowe, śmiertelne choroby genetyczne, w różnych miejscach globu szaleją epidemie, a kolejnym problemem jest przeludnienie. Legalizuje się bigamię i prowadzi wojny korzystając z broni biologicznej... Straszne? Nieprawdopodobne?
Na tym tle rozgrywają się losy kilku bohaterów, z pozoru ze sobą niezwiązane. Łącznikiem między nimi jest sieć - wirtualna przestrzeń, w której tworzone są osobne światy. Bohaterowie próbują dostać się do jednego z systemów - tytułowego Złotego Miasta - stworzonego na najwyższym z możliwych poziomów. Systemu, którego autorzy nie wahają się posunąć do ostateczności, by nie wpuścić do siebie intruzów.
Cała intryga, misternie upleciona i w pierwszym tomie wcale jeszcze nie rozwiązana - jest nie tylko fascynującym pomysłem science-fiction. Jest też pewnym pretekstem do pokazania problemów socjologicznych i psychologicznych, z którymi ludzie borykają się niezależnie od poziomu, na jakim stoi nauka. Brawa należą się Williamsowi także za wartką akcję, typową dla wciągających kryminałów, i wątki zaczerpnięte z życia i mitologii Buszmenów.
Najważniejsze są moim zdaniem pytania, jakie nasuwają się niemal z każdą stroną tej książki. Zastanowiło mnie przede wszystkim zagadnienie tej wirtualnej rzeczywistości. Z jednej strony pozwala ona na poszerzenie możliwości człowieka, umożliwia mu zdobywanie wiedzy, rozrywkę, poznawanie nowych ludzi, i to w stopniu o wiele większym niż choćby internet. A z drugiej - czy nie sprawia, że ludzie tak naprawdę przestają ze sobą rozmawiać? Przestają się znać? Przecież w VR mogą być wszystkim - i nierzadko z tego korzystają. Co stało się z więziami rodzinnymi, z przyjaźnią? Wreszcie, czy przebywanie w sieci pozostaje bez konsekwencji dla jej użytkowników? Czy nie jest tak, że jakiekolwiek dobro stworzone przez ludzi szybko staje się złe dzięki innym ludziom? A co z przeszłością, tradycjami, dziedzictwem? Dlaczego ulegają zapomnieniu, przestają być kultywowane? Co w ogóle dzieje się z człowiekiem i jego normami moralnymi, jak daleko jeszcze można przesunąć granice tego, co dopuszczalne?
"Świat jest niebezpiecznym miejscem. Ludobójstwo? To proste: wolicie żyć czy mieć moralną rację?"
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.