Dodany: 15.04.2008 12:50|Autor: kot

Książki i okolice> Książki w ogóle

Czy partnerzy powinni mieć taki sam gust literacki?


Czy wyobrażacie sobie życie (albo nawet tylko randkowanie) z osobą, która ma zupełnie odmienny gust literacki albo w ogóle nie czyta książek? Polecam artykuł na ten temat na portalu gazeta http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80281,511​1269.html i zapraszam do dyskusji :)
Wyświetleń: 5119
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 15
Użytkownik: kalais 15.04.2008 14:34 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wyobrażacie sobie życ... | kot
Zupełnie odmienny gust literacki - myślę, że to żadna przeszkoda. Gorzej, jeśli jedno z partnerów w ogóle nie czyta:)
A różnice w doborze lektury? Zawsze mogą wyniknąć z tego ciekawe dyskusje i mimowolne odkrycia czytelnicze:)
Użytkownik: kot 15.04.2008 14:59 napisał(a):
Odpowiedź na: Zupełnie odmienny gust li... | kalais
Też sądzę, że najważniejsze żeby druga osoba w ogóle czytała i lubiła książki. Problem może tkwić w tym, iż w obecnych czasach mamy ogromny zalew czytadeł różnego typu. Być może ktoś kto sięga po literaturę z tzw. górnej półki może mieć problem ze znalezieniem wspólnego języka z osobą, która czyta tylko literaturę popularną typu Dan Brown. Z drugiej strony, na własnym przykładzie widzę, że nie można wartościować i zbyt raptownie oceniać książek jako ambitne i te "mniej". Zawsze dużo czytałam, ale przede wszystkim beletrystykę i wszelkiego rodzaju fabuły. Kiedyś wydawało mi się to mniej ambitne na tle "fachowych" lektur mojego lubego (literatura branżowa, gł. książki historyczne i naukowe, nie dla szpanu, po prostu tak lubi). Na szczęście mi przeszło i nie wstydzę się już moich lektur. Chociaż czasem fajnie byłoby czytać te same książki i o nich podyskutować.
Użytkownik: izafilipiak 15.04.2008 15:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wyobrażacie sobie życ... | kot
Moją opinię, Drogi Kocie, znasz. Najważniejsze, by ukochana osoba czerpała również wielką przyjemność z książek. A to, czy są to te same książki, to już kwestia bardziej marginalna. Najprzyjemniejsze momenty to te, gdy siedzi się pod wspólnym kocem i czyta. Nawet, jeśli lektury różnią się tematyką czy formą. Oczywiście nie twierdzę, że stosuje się to do wszystkich sytuacji w 100%. Trudno mi wyobrazić sobie, że mój partner nagle zaczyna czytać i emocjonować się wyłącznie harlequinami, a ja nie jestem tym zjawiskiem ani trochę zaniepokojona ;)
Użytkownik: Rewolwer_Ocelot 15.04.2008 16:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Moją opinię, Drogi Kocie,... | izafilipiak
Tak zgadzam się, choć za najprzyjemniejsze momenty uznaję te, gdy czytamy sobie na głos ;)
Użytkownik: oyumi 15.04.2008 17:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak zgadzam się, choć za ... | Rewolwer_Ocelot
Podoba mi się fragment:

"- Zdarzało mi się też spisywać kobiety na straty ze względu na to, co czytały, jeszcze zanim się w nich zakochałem lub odkochałem: Jean Baudrillard? - zbyt pretensjonalny, John Irving? - zbyt przeciętny, Virginia Woolf? - za bardzo Virginia Woolf. - Znam ludzi, którzy prawie się rozstali z powodu książki "Korekty" ("The Corrections") Jonathana Franzena: Przereklamowane! Świetne! Przereklamowane! Świetne!"

Też tak miałam z "Korektami", jest coś dziwnego w tej książce.
Użytkownik: wenoma 15.04.2008 17:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wyobrażacie sobie życ... | kot
Mnie mój najukochańszy nauczył fantastyki, nauczył dobierać książki do mojego nastroju i pokazał, że inny świat też może być ciekawy. I jeszcze pokazał od czego zaczynać, żeby na tym nie zakończyć fantastycznej przygody z fantastyką :)
Użytkownik: Bacia 15.04.2008 18:17 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie mój najukochańszy na... | wenoma
Mnie mój mąż przekonał do książek podróżniczych.
Użytkownik: AnnRK 16.04.2008 13:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie mój najukochańszy na... | wenoma
Coś mi się wydaje, że i mnie druga połówka przekona w końcu do fantastyki. Coraz bardziej mnie korcą tomy Sapkowskiego, Tolkiena i Pratchetta. Na razie zdobyłam się jedynie na to, żeby zajrzeć do Pilipiuka. :-)
Użytkownik: Annvina 16.04.2008 09:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wyobrażacie sobie życ... | kot
Odmienny gust to jeszcze nie tragedia. Myślę, że jesli oboje sporo czytają, to najczęściej można znaleźć choć jeden gatunek książek, które spodobają się obojgu.
Nie wyobrażam sobie natomiast być z człowiekiem, który w ogóle nie czyta!!!
Mój chłopak czyta 3 razy wolniej ode mnie i przez znacznie mniej, ale wszytsko, co czyta, ja mu podsuwam, więc w sumie czytamy to samo.
Użytkownik: kocirek 16.04.2008 10:07 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wyobrażacie sobie życ... | kot
Moja żona preferuje tylko romanse, ja zaś nie mam aż tak "wysublimowanej" orientacji literackiej - czytam prawie wszystko.
Użytkownik: AnnRK 16.04.2008 13:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wyobrażacie sobie życ... | kot
On czyta fantastykę, ja to, co fantastyką nie jest. Ja coraz częściej spogądam na jego ksiażkowy zestaw, on cierpliwie wysłuchuje moich opowiadań o tym, co spotkało mnie na kartkach czytanej właśnie książki.
I nie narzekam. Ważne, że książki lubi. :-)
Użytkownik: Faustyn 23.04.2008 17:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wyobrażacie sobie życ... | kot
Odmienny gust literacki małżonków = źle?
Nie zgadzam się :P
Widzę same plusy:
+ nikt nie broni czytać czegoś innego
+ małżonek/-ka Cię zachęci do czytania jakiejś książki, i wyskoczysz poza swoje bariery czytelnicze
+ poszerzenie horyzontów wiedzy

I w ogóle :P
mnie dziewczyna 'zaraziła' (a raczej ukierunkowała) na twórczość Stephena Kinga... a i przypadkowo na Jeffreya Archera... i ani trochę nie żałuję, bo czyta(ło) się rewelacyjnie :P

Poza tym warto mieć kogoś, kto czyta coś innego, a trzeba być choć trochę różnym od siebie, bo inaczej małżeństwo byłoby trochę dziwne, moim zdaniem. A taka 'odmienność' (jakkolwiek to słowo brzmi) jest pozytywna...
Użytkownik: Anna 46 23.04.2008 20:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wyobrażacie sobie życ... | kot
Zerknij tutaj:
[artykuł niedostępny]
Użytkownik: koko 24.04.2008 14:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wyobrażacie sobie życ... | kot
Często mój mąż czyta to, co ja. Czasem czytam to, co on. Sporadycznie zdarza się, że on ma dłuższą przerwę w czytaniu czegokolwiek, co mnie martwi zdecydowanie bardziej, niż jego. Nigdy się nie zdarza, żebym ja miała przerwę w czytaniu, co jego martwi trochę a mnie wcale.
I mimo tych różnic dogadujemy się wspaniale. Już wiele lat.
Użytkownik: loginka 25.04.2008 18:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy wyobrażacie sobie życ... | kot
Dla mnie odmienny gust literacki nie stanowi problemu. Co więcej, mój parter nie musi być wcale bibliofilem. O wiele ważniejsze jest dla mnie, by miał jakieś zainteresowania, hobby, dzięki którym będzie się rozwijał i uczył, i dzięki którym będzie dla mnie interesującym człowiekiem. Najczęściej zresztą takie prawdziwe pasje i tak wiążą się nierozerwalnie z czytaniem książek, tyle tylko, że tych o danej tematyce (np. historia II wojny światowej, łowiectwo, żeglarstwo itp.).
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: