Dodany: 09.05.2008 16:02|Autor: carrie
Medicus
Zirytowana dość mocno "Otchłanią zła", sięgnęłam po coś innego dla uspokojenia nerwów. Padło na "Medicusa" Gordona, którego za podszeptem Biblionetki przyniosłam z biblioteki.
Coś mi się widzi, że to mi się spodoba :)
Po pierwsze: gruby tom i zdaje się, ma dalsze części. Lubię dobrze napisane sagi.
Po drugie: chwytliwa narracja, bez dłużyzn i rozwlekłości, bez drobiazgowej analizy psychologii postaci - po pierwszych kilku stronach już wiem, kim jest Rob i znam jego usposobienie.
Po trzecie: dzięki Gabaldon wciągnęłam się trochę w zawiłości dawnej medycyny, jeszcze nie wiem, co mnie czeka w "Medicusie", bo ledwo zaczęłam lekturę, ale spodziewam się wielu interesujących wątków.
Fajnie, że na to trafiłam akurat teraz - już wiem, co zabiorę ze sobą na najbliższy urlop. Wakacje są o wiele przyjemniejsze, kiedy się je skojarzy z dobrą książką, i o wiele mniej satysfakcjonujące, gdy się okazuje, że zabrana w podróż lektura jest zupełnie beznadziejna ;>
A i tak dla bezpieczeństwa zabiorę na te dwa tygodnie jeszcze z pięć innych książek, na wszelki wypadek :) Na szczęście podróżuję samochodem, więc nie muszę taszczyć dobytku na własnych plecach, więc mogę sobie pozwolić na większy bagaż.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.