Dodany: 11.06.2008 17:15|Autor: Czytelnik_Kasia

Czytatnik: Frywolitki....

"Prawiek i inne czasy": czyli moje zmagania z panią Olgą T.


No tak, zmagania. Nie wiem, jak ja mam "to" ocenić. Jak można ocenić książkę, której się nie rozumie?
Moim szóstym zmysłem wyczuwam, że jest to dobra literatura. Dobra książka. Na pewno coś chciała mi powiedzieć, tylko co?
Nie uważam siebie za jakąś szczególnie głupią osobę. Ale po przeczytaniu takiej książki czuję się jak ostatni dureń, który wyskoczył z miejsca, gdzie mak rośnie, a diabeł mówi dobranoc, i nie ma pojęcia o co w tym wszystkim chodzi. Bo interpretacje poszczególnych, pojedynczych rozdziałów - proszę bardzo. Jak bym się uparła, to mogłabym napisać. Trochę wysiłku i myślę, że dałabym radę. Ale całości?
Książka opisywała życie Misi. Niemalże od poczęcia do śmierci i dalej - nie jakieś egzystowanie w postaci ducha, lecz w bliskich, dzieciach, wnukach. Wszystko się będzie toczyć dalej. W końcu Adelka wzięła młynek i zaczęła nim kręcić...
Ale co ja mam z tym zrobić?
Nie wiem, jak mam tą książkę rozumieć. Domyślam się, że Prawiek to taka alegoria naszego świata. Tylko co dalej? Przedstawione różne typy ludzkie? Nie, oni w swojej różnorodności byli do siebie podobni. Więc co? Egzystencjonalizm? Historiozofia? Nie wiem.
A może to jest tak, że każdy wybiera sobie z tej książki co chce? Parę rozdziałów, które go zaciekawią, i tyle? Nie. Nie wiem.

Nie chcę, nie oczekuję gotowych odpowiedzi. Nie lubię tego. Wolę sama, jak Zosia. Jednak chyba potrzebuję jakiejś wskazówki. Inaczej chyba nie dam rady.

Chyba, że jest to opowieść o samotności w świecie pełnym ludzi. Przecież tam nie było miłości spełnionej!
Plus perełki w każdym czasie...



PS: Dla wszystkich zainteresowanych moimi zmaganiami z Proustem: Porzuciłam go na rzecz Tokarczuk, gdyż "Prawiek..." musi zostać oddany do 13 czerwca do szkolnej biblioteki, a Marcelka nikt mi zabierać nie chce :-). Ale od dzisiaj do niego wracam!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 2620
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: hburdon 11.06.2008 20:21 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, zmagania. Nie wie... | Czytelnik_Kasia
Nie każdą książkę da się intelektualnie przeanalizować. Ja tak mam z Murakamim, z czytania którego już zrezygnowałam: na poziomie intelektualnym go nie rozumiem, a na poziomie estetycznym nie bawi mnie aż na tyle, żeby mi to wystarczało.

A gdzie siedzisz w Prouście? :)
Użytkownik: Franco1987 11.06.2008 22:22 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie każdą książkę da się ... | hburdon
Swego czasu uwielbiałem Olgę Tokarczuk i jedną z pierwszych, a właściwie dla ścisłości - drugą przeczytaną przeze mnie książką, był właśnie "Prawiek..." (pierwsza była "Podróż ludzi księgi"). Pierwsza mnie lekko przeraziła, "Prawiek..." mnie zachwycił. Czytałem ją dosyć dawno (w moim krótkim życiu 5 lat to niemal 1/4 życia) ale właśnie mam zamiar, za dzień, dwa, do niej wrócić i obiecuje, że podzielę się z Tobą moimi odczuciami.
Poza tym miałem ostatnio okazję uczestniczyć w warsztatach pisarskich z Olgą, co było bardzo ciekawym doświadczeniem i pozwoliło mi z kilku perspektyw spojrzeć na pisanie tym razem, nie zaś czytanie. Oczywiście, to pierwsze jest dużo rzadszą praktyką, co zresztą jest chyba dobre, nawet bardzo dobre, bo nie wyobrażam sobie, aby ktoś pisał z niczego. A literatura jest znakomitym punktem odniesień, choćby dlatego, że czytając nie powiela się istniejących wzorców. może tyle tylko powiem, resztę dodam gdy "Prawiek..." przeczytam.
Użytkownik: Czytelnik_Kasia 12.06.2008 14:48 napisał(a):
Odpowiedź na: Swego czasu uwielbiałem O... | Franco1987
Koniecznie napisz jak przeczytasz!
Użytkownik: Czytelnik_Kasia 12.06.2008 14:47 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie każdą książkę da się ... | hburdon
Może masz rację. Pewnie tak jest. Ale i tak za kilka lat jeszcze raz spróbuję, może odkryję coś nowego?
A w Prouście jestem na samym począteczku, to jest 50 któraś strona, aktualnie opisuje swoją ciocię :-)
Użytkownik: norge 11.06.2008 22:37 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, zmagania. Nie wie... | Czytelnik_Kasia
Ja na przykład do Olgi Tokarczuk dojrzewałam. Pierwsze podejście skończyło się klęską. "Dom dzienny, dom nocny" jest chyba jedną z bardzo niewielu książek, które najpierw oceniłam jako beznadziejną, przy czym po 10 latach wróciłam jakimś zrządzeniem losu do tejże lektury i.. . się zachwyciłam dając szóstkę!
Użytkownik: norge 11.06.2008 22:39 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja na przykład do Olgi To... | norge
Sorry, pomyłka. Wróciłam do "Domu dziennego..." nie po 10, ale pewnie po jakichś 7 - 8 latach, jako że pierwsze wydanie było w 1998 roku :-)
Użytkownik: Czytelnik_Kasia 12.06.2008 14:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Sorry, pomyłka. Wróciłam ... | norge
Ja "Dom dzienny..." jakiś rok temu próbowałam przeczytać, ale po kilkudziesięciu stronach zrezygnowałam. Może za kilkanaście lat się uda?
Użytkownik: izafilipiak 12.06.2008 15:08 napisał(a):
Odpowiedź na: No tak, zmagania. Nie wie... | Czytelnik_Kasia
Ja również czytałam tę książkę (tak, jak "EE" oraz "Prawiek i inne czasy") te 7-8 lat temu, ale pamiętam, że bardzo mi się wówczas spodobały, od razu. Ponieważ jednak było to te 7-8 lat temu, nie potrafię jakoś bardziej rzetelnie odtworzyć moich wrażeń i refleksji. Mogę powiedzieć, że "Dom" utkwił mi w głowie najmocniej, jako bardzo magiczny. Pamiętam, że ważnym elementem treści był krajobraz, natura. Pamiętam też rozwleczony sweter, który wywołuje u mnie ciepłe skojarzenia. To takie skrawki - pozostałości z lektury, którą bardzo dobrze wspominam, choć niewiele konkretów z niej uchowało się w głowie do dziś...
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: