Dodany: 16.06.2008 18:10|Autor: Lenin
Mary Shelley - Frankenstein
Pozytywne zaskoczenie. Podobnie było z "Portretem Doriana Graya" czy "Dr Jeckyllem...". Wszelkie ekranizacje czy adaptacje nie oddają nawet połowy nastroju tej powieści. Nie drażnią mnie opisy nastrojów wewnętrznych, nie irytuje idealny wręcz opis dr. Frankensteina. Może i jest to bohater doskonały, ale za to dotknięty przez los. Jego dramat jest niemal namacalny, a stwór, dzieło jego rąk, jest istotą myślącą, czujacą, jest czymś bliskim człowiekowi. Nie jest człowiekiem, gdyż jest wytworem ludzkich rąk, jednak jest istotą w zasadzie równą ludziom, własnie ze względu na to odczuwanie. I budzi litość, choć w większości filmów jest tylko bezmyslnym stworem, zombie, którego celem jest zabijanie. Ciekawa i intrygująca lektura, burzaca stereotypy stworzone przez Hollywood.
5/6
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.