Dodany: 31.08.2007 18:35|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Gdy pamięć boli


Pokaźny wolumin, solidnie oprawiony i anonsowany jako tegoroczny bestseller z listy „New York Timesa”, to solidna powieść psychologiczno-obyczajowa, osadzona w realiach USA II połowy XX wieku.

W miasteczku Lexington w stanie Kentucky szaleje śnieżyca. Miejscowy ortopeda wiezie rodzącą żonę do kliniki (dla jasności dodajmy, czego nie uczynił tłumacz ani wydawca, że amerykański termin „clinic” określa nie – jak nasza „klinika” – wysoce specjalistyczny szpital uniwersytecki, lecz całą gamę placówek opieki ambulatoryjnej, od przychodni specjalistycznej po typowy ośrodek zdrowia z kilkoma gabinetami lekarskimi, salami zabiegowymi, punktem szczepień i izbą porodową). Na miejscu okazuje się, że poród musi odebrać sam; udaje mu się to nad podziw dobrze, ale jedno z bliźniąt – dziewczynka – rodzi się z zespołem Downa. David jest przekonany, że dla jego żony będzie to cios nie do zniesienia i wybiera mniejsze (w jego mniemaniu) zło: wręcza noworodka asystującej przy porodzie pielęgniarce z poleceniem natychmiastowego odwiezienia go do domu opieki. Gdy Norah odzyskuje świadomość, dowiaduje się, że jedno z dzieci urodziło się martwe...

Od tej pory akcja toczy się dwoma równoległymi torami; w kolejnych odsłonach obserwujemy na przemian losy rodziny Henrych, nad którą cały czas unosi się ponure widmo doznanej straty, i Caroline Gill, owej pielęgniarki, której może zbieg okoliczności, a może podświadomość nie pozwoliły oddać ułomnego maleństwa do przytułku. Zdrowy i inteligentny Paul wychowuje się w atmosferze smutku i narastającej obcości między rodzicami – a jego chora siostra, dotknięta najlżejszą z możliwych manifestacji swojej wady, otoczona czułością i staraniem, wyrasta na pogodne dziecko, umiejące kochać i odwzajemniać miłość. I tylko ona jedna jest szczęśliwa. Jej przybrana matka nie może przejść do porządku dziennego nad tym, że inna kobieta wciąż opłakuje stratę dziecka, a mąż, dręczony poczuciem winy, nie chce wyjawić jej prawdy...

Dlaczego David bez wahania podjął tak szokującą decyzję? Jakie będą jej ostateczne skutki dla wszystkich pośrednio lub bezpośrednio włączonych w bieg spraw? Czy istnieje jeszcze szansa przerwania łańcucha kłamstw i ponownego połączenia rodziny? Odpowiedzi na te pytania wyłaniają się stopniowo z gąszczu bieżących wydarzeń i reminiscencji z przeszłości Davida – ale by wszystkie stały się oczywiste, musi minąć dwadzieścia kilka lat. Autorce udało się doskonale rozplanować akcję w czasie, bez dłużyzn i bez nieuzasadnionych skrótów, i nie ulec tak częstej dziś pokusie unowocześniania formy powieści przez szatkowanie fabuły na chaotyczne odcinki czy też żonglowanie czasami i osobami narracji. Ten staromodny schemat wielu ludziom wydaje się nudny, ale, moim zdaniem, akurat tutaj jest całkiem na miejscu.

Troszeczkę tylko przesłodzony wydaje mi się wątek Caroline i Phoebe – bo choć troska i miłość mogą wiele, to w rzeczywistości wychowywanie dziecka z zespołem Downa wyjątkowo rzadko bywa procesem tak prostym i radosnym, jak w tym przypadku, a choć szczęśliwe zbiegi okoliczności istotnie się zdarzają, to niełatwo uwierzyć w podobną ich kumulację. Ale rozumiem intencje autorki, która chciała w ten sposób przekonać czytelnika, iż dobro bywa niekiedy wynagradzane i w życiu doczesnym, a także, że wada genetyczna nie musi skazywać dotkniętego nią człowieka na prymitywną wegetację. To wiele.

Dodawszy do tego płynny, lekki język i zgoła minimalną liczbę niedoskonałości technicznych (dopatrzyłam się tylko jednej niezręczności gramatycznej - „pot przesączał się przez rękawki bawełnianej bluzeczki i wyprasowanego paska spódnicy”[1] - i jednego błędu w pisowni nazwiska znanej pisarki - „Pearl Bucks”[2] zamiast „Buck” – które w dodatku, nie wiedzieć czemu, wydrukowano kursywą), lekturę można spokojnie polecić miłośnikom klasycznych powieści obyczajowych.


_ _ _

[1] Kim Edwards, „Córka opiekuna wspomnień”, przeł. A. Lipska-Nakoniecznik, wyd. Videograf II, Chorzów 2007, s. 32.
[2] Tamże, s. 35.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5243
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: Kola27 31.05.2008 17:41 napisał(a):
Odpowiedź na: Pokaźny wolumin, solidnie... | dot59Opiekun BiblioNETki
Spodziewałam się czegoś lepszego po tej książce. Początek świetnie się zapowiadał ale już od połowy wdarła się nuda!
Użytkownik: koleta 05.08.2008 18:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Spodziewałam się czegoś l... | Kola27
Muszę przyznać, że odniosłam wręcz przeciwne wrażenie - do połowy książka wydawała mi się nudna, dopiero później akcja stała się ciekawsza. Jednak ostatecznie zgadzam się z Twoją opinią - również oczekiwałam czegoś więcej po tej powieści, szczególnie po interesującym opisie na okładce, gwarantującym moc wzruszeń i doskonałą prozę.
Użytkownik: Magda_A_K 11.12.2008 15:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Spodziewałam się czegoś l... | Kola27
Zgadzam się w 100%
Użytkownik: grzybcia 06.01.2009 21:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Pokaźny wolumin, solidnie... | dot59Opiekun BiblioNETki
Ja również spodziewałam się czegoś lepszego,druga połowa była nudnawa.Ale o zgrozo wydawca zamieścił streszczenie ksżki na okładce i niechcący przeczytałam...źle mi się póżniej czytało i punkt kulminacyjny wcale mnie nie zaskoczył!Wstyd.
Użytkownik: edithj 25.02.2009 19:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja również spodziewałam s... | grzybcia
A mnie się bardzo podobała. Czytam bardzo dużo i często sięgając po kolejną książkę już zapominam o tej czytanej niedawno. Niektóre jednak zapadają w pamięć na długo i "Córka opiekuna wspomnień " do nich właśnie należy. Gorąco polecam.
Użytkownik: jesienna 07.03.2009 20:06 napisał(a):
Odpowiedź na: A mnie się bardzo podobał... | edithj
Jeszcze nie skończyłam, ale też spodziewałam się, że będzie lepiej napisana i przetłumaczona. Irytują mnie liczne błędy językowe, sporo dziwnie zbudowanych zdań i inne kwiatki, np. to, że niemowlę próbowało przewrócić się z palców na brzuszek (choć to akurat chyba błąd drukarski, dosyć zabawny). Przed chwilą przeczytałam, że Norah, będąc w Paryżu, "podeszła do okna wychodzącego na Tamizę" * i tego już nie zdzierżyłam, musiałam napisać. Trochę też nudzą mnie liczne opisy, czasem chyba zbędne.

*Kim Edwards, "Córka opiekuna wspomnień", tłum. Agnieszka Lipska - Nakoniecznik, Katowice, Videograf II, 2007, s.378
Użytkownik: melissa 21.01.2010 23:02 napisał(a):
Odpowiedź na: Pokaźny wolumin, solidnie... | dot59Opiekun BiblioNETki
Z błędów językowych szczególnie rozbawił mnie jeden, gdy była mowa o dziecku, że nie przewraca się jeszcze "z PALCÓW na brzuszek". :))))

Dla mnie ta powieść była prosta, bardzo naiwna, ale dość ciekawa. Coś w stylu "Znachora", choć na pewno mniej ckliwa.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: