Dodany: 15.08.2008 10:59|Autor: carmaniola

Czytatnik: dumki-zadumki

Wybitni pisarze brazylijscy - moje typy


Jak w temacie - w odpowiedzi na takie oto informacje wydawców umieszczane na okładkach dzieł mocno okrzyczanych, i dlatego rozpoznawanych przez większość polskich czytelników:

"[...] to jeden z najwybitniejszych przedstawicieli dwudziestowiecznej literatury"
"Debiut powieściowy kultowego pisarza."
"....popularny i ceniony pisarz brazylijski"
"Jego książki odniosły ogromny sukces na całym świecie".

Nie napiszę skąd te cytaty - łatwe do odnalezienia, bo takich dwóch, co ukradło księżyc, polskie wydawnictwa promują od jakiegoś już czasu. I niech sobie promują. A naści! Ale muszą tak łgać w żywe oczy?!

Na temat pana Coelho nic nie rzeknę, bo wiele Ci o nim już w Biblionetce napisano. Lekturę książek drugiego z tak wychwalanych pisarzy - Vasconcelos - mam właśnie za sobą. I o ile do określenia pierwszej z nich, które nasuwa mi się bezwiednie, mogę dodać przymiotnik "śliczny ...." (proszę policzyć kropki i zgadnąć - nie napiszę, bo możliwe, że zostałabym zlinczowana), to w stosunku do drugiego tomu takiego przymiotnika dodać nie mogę. Naprawdę bardzo się starałam, ale nawet moja miłość do literatury iberoamerykańskiej nie pomogła. :-/

Lubię literaturę latynoamerykańską i cenię pisarzy brazylijskich. I mam wrażenie, że popularność obecnie promowanych twórców pochodzących z tego kraju wypacza całkowicie pojęcie czytelników o literaturze brazylijskiej i utrze się kolejne powiedzenie, jak w przypadku seriali brazylijskich, które stały się synonimem kiczu.

Dlatego chcę zaproponować lekturę, moim zdaniem, znacznie lepszą i z wyższej półki.

I nie, nie. Nie jestem krytykiem i to moja indywidualna ocena czytacza brazylijskich powieści, ale powstrzymać się nie mogę, bo różnica między pisaniem i pisaniem zda mi się jako ta przepaść bezdenna i żal serce me ściska na myśl, że ktoś mógłby literaturę brazylijską kojarzyć jedynie z tymi dwoma okrzyczanymi w Polsce pisarzami i na tym poprzestać.

I to jest MOJA PROMOCJA i MOI PROTEGOWANI.

Mario de Andrade (1893-1945)
===============================

Macunaíma, bohater zupełnie bez charakteru: Rapsodia (Andrade Mário de (Morais Andrade Mário Raul de))

O Macunaimie były już czytatki, dodam więc tylko, że chociaż, jak dla mnie poziom absurdu w tej książce zawarty, przekroczył znacznie moje możliwości absorpcyjne, to jednak zmysłu obserwacji zachodzących w społeczeństwie zjawisk oraz językowej maestrii Andrademu odmówić nie można. Piszą znawcy, że jest on jednym z prekursorów współczesnego języka Brazylijczyków, i że bez niego nie byłoby może mistrza Guimaraesa Rosy, o którym za chwilę.

Czytatki:
www.biblionetka.pl/...
www.biblionetka.pl/...


Guimarães Rosa João (1908-1967)
===============================

W Polsce wydano dwie książki tego autora: Wielkie pustkowie (Guimarães Rosa João) i Soropita; Buriti (Guimarães Rosa João)

Pięknie o prozie Gimaraesa Rosy pisze profesor Siewierski w swej książce Jak dostałem Brazylię w prezencie (Siewierski Henryk):

„Emanująca z ludycznego, nie okiełznanego przez żadną gramatykę sposobu narracji, z wypowiedzi i zachowań bohaterów radość życia jest jednym z największych odkryć Rosy. Radość ta łączy się nierozdzielnie z religijnością, byłaby bowiem niemożliwa bez tych więzi, które spajają człowieka z bliskim i dalekim otoczeniem i z tym, co go przerasta, nadając ludzkiemu życiu sens zintegrowany z sensem wszechświata. By wywołać ducha tej pierwotnej religijności i »przywołać radość, jak przywołuje się deszcz w nieszczęściu przedłużającej się suszy«, Guimarães Rosa wchodzi niejako w rolę szamana, wydobywając z języka tajemne moce, zaklęcia, dając swemu porte parole prawo przekraczania zasad logiki zwykłego dyskursu. Tu już nie wystarczy naśladowanie języka brazylijskiej prowincji — konieczne jest twórcze wykorzystanie możliwości tego tworzywa, które jak ognista, niezakrzepła jeszcze lawa stawia mniejszy opór niż spetryfikowana mowa metropolii”.

A ja mogę do tego dołożyć jedynie swoją czytatkę po lekturze „Wielkiego pustkowia”:
www.biblionetka.pl/...

PS. „Soropita; Buriti”, która już od początku zachwyca, doczeka się zapewne kolejnej notki.


Jorge Amado (1912-2001)
===============================

Miał swój "wielki dzień" w pereelowskiej Polsce, kiedy to, jak większość iberoamerykańskich pisarzy, przeżywał swój romans z komunizmem - wydawano go hurtowo i w większości były to tłumaczenia autoryzowane. Potem, wydano jego kolejne książki, które mniej może skłaniały się ku podkreślaniu różnic klasowych (choć nadal ukazywały świetnie podpatrzone sceny z życia brazylijskiego społeczeństwa), skrzyły natomiast humorem.

Nie będę pisać o książkach z okresu fascynacji Amado krajami demokracji ludowej, bo ich jeszcze nie czytałam (chociaż mam plan do nich zajrzeć, bo bez względu na tematykę, co do jakości pisania nie mam wątpliwości!), ale zachęcam do lektury tych, które powstały w późniejszym okresie życia pisarza.

Wspomogę się fragmentem z posłowia Zygmunta Kałużyńskiego (chyba do „Gabrieli” – stara notatka i nie zapisałam skąd. )

„W późniejszych utworach opowieści o życiu wyzyskiwanych mas ustępują miejsca akcentom humorystycznym, kpiącym, żartobliwym opisom relacji międzyludzkich, śmieszności ich przyzwyczajeń: Gabriela, goździki i cynamon (Amado Jorge) (1958) - ukazująca niepokorną, dumną dziewczynę, Pasterze nocy (Amado Jorge) (1964), Dona Flor i jej dwóch mężów (Amado Jorge) (1966), Tereza Batista wojowaniem zmęczona (Amado Jorge) (1973), Tieta do Agreste (1977), Farda Fardăo Camisola de Dor-mir (1979), O Sumico da Santa (1988). Amado jest także autorem sztuki teatralnej, monograficznej rozprawy Opowieść o Castro Alvesie (Amado Jorge) (1941), powieści biograficznej Rycerz nadziei: Życie Luisa Carlosa Prestesa (Amado Jorge) (1945)”.

Polecam gorąco tych pisarzy i te książki – to warta poznania literatura!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8946
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 8
Użytkownik: lirael 19.08.2008 07:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Jak w temacie - w odpowi... | carmaniola
Witaj,
Polecane przez Ciebie brazylijskie pozycje powędrowały do schowka! :) Dziękuję za intrygujace rekomendacje.
Wygląda na to, że sequel "Mojego drzewka pomarańczowego" jest jakimś nieporozumieniem :(
Serdecznie pozdrawiam.
Użytkownik: carmaniola 19.08.2008 14:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj, Polecane przez Ci... | lirael
Witaj :-) Mam nadzieję, że spodobają Ci się książki "moich" Brazylijczyków. :-)

A "Moje drzewko...", hmmm, pierwsza część, jak pisałam - śliczna - ale o wielkiej literaturze mowy chyba być nie może. A im dalej, tym gorzej. Szperałam po Sieci za Vasconcelosem i wyczytałam gdzieś, że tych jego autobiograficznych powieści są cztery części. I widziałam wypowiedzi czytelników, którzy się nad nimi rozpływają. Ja, nie przeczytam już żadnej - to pewne. Po pierwsze dlatego, że nie jest to, wg mnie, „dobra literatura” – także biorąc pod uwagę, że jest to książka dla dzieci i ja, dorosła osoba, nie jestem jej głównym adresatem, po drugie, po drugiej części, nabrałam ogromnej niechęci do bohatera (będącego alter ego pisarza, a więc odzwierciedlającego jego stosunek do siebie i świata), który w każdej możliwej sytuacji (także wtedy, gdy sam rozrabia) ustawia się w pozycji ofiary i żąda od czytelnika współczucia.
O tym, co mogłoby (i powinno) budzić salwy śmiechu, bohater opowiada tak żałośnie, jakby wyliczał kolejne krzywdy, którymi karze go los.

Mnie w ogóle drażnią roszczeniowe postawy wobec życia i ludzi i jeśli nawet mogłabym czytać u kogoś o takim bohaterze, to świadomość tego, że nie jest to literacka fikcja, tylko sam autor prezentuje taką, a nie inną, postawę odstręcza mnie skutecznie. Ale jak wspominałam, inni się jego liryzmem, który ja odbieram jako jakąś chorobliwą wręcz ckliwość i egzaltację, zachwycają.
Użytkownik: lirael 23.08.2008 11:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Witaj :-) Mam nadzieję, ż... | carmaniola
"Drzewko" bardzo mnie wzruszyło i poruszyło, może między innymi dlatego, że w szkole, w której pracuję, tego typu sytuacje rodzinne nie są, niestety, fikcją literacką. Kiedy emocje opadły, urok tej książki trochę przyblakł. Sam fakt, że w bibliotece stoi na półce wspomniany przez ciebie drugi tom, a ja go konsekwentnie omijam, buszując między półkami. Jak się okazuje, instynktownie unikam niezbyt wartościowej lektury.
P.S.
Na koniec off topic. Wprowadziłam do Biblionetki pozycję, która Cię może zainteresować: Połykając chmury: Rzecz o chińskim języku i podniebieniu (Zee A. (Zee Anthony))
Zapowiada się ciekawie. O jej istnieniu dowiedziałam się z minirecenzji w Polityce: http://www.polityka.pl/tysiac-chinskich-smakow/Lead126,955,264457,18/
Wydawnictwo chyba dopiero raczkuje, z ich strony wynika, że to druga publikacja, więc trudno coś powiedzieć. Prezentowana książeczka dla dzieci w języku angielskim jakoś mnie nie zachwyca. Chyba jednak zaryzykuję i połknę te chmury :)
Czy masz ochotę na "Żelazo i jedwab", "Pasażerkę ciszy" i "Japoński wachlarz"? Już przeczytałam i chętnie Ci pożyczę. Oczywiście zrozumiem, jeśli chcesz nadal odsapnąć od klimatów azjatyckich. Pamiętam, że ostatnio dominują rytmy latynoskie :)
Użytkownik: carmaniola 23.08.2008 18:44 napisał(a):
Odpowiedź na: "Drzewko" bardz... | lirael
Mnie losy Zeze też wzruszyły - widać po mojej ocenie - nie ze względu jednak na literackie wyżyny.

I do peesa, do peesa! Ta dodana przez Ciebie publikacja chyba warta chociaż zerknięcia - do schowka i dziękuję! :-)
Z Twojej propozycji "pożyczki" naprawdę chętnie skorzystam - jakoś te książki mnie omijają i nie mam na razie żadnego innego pomysłu w jaki sposób się do nich dostać. Ze swojej strony chętnie podrzucę coś z Twojego schowka np.: "Do sępów pójdę", estetyki: chińską i japońską ("Wymiary przestrzeni"), "Samirę i Samira", "Terra Nostrę"(którą teraz sobie pomalutku przegryzam dużymi fragmentami po raz wtóry), albo "W poszukiwaniu Alefa".

Ale namówimy się na koniec września jakoś. Możemy? Teraz rzeczywiście, wędrowałam najpierw po Czarnym Lądzie, potem żyłam w latynoskich krajach, a teraz ciągle coś mi przeszkadza w planowym zanurzeniu się w Indiach i znosi mnie do Skandynawów! I chyba będę je musiała teraz w części ominąć (te Indie), bo urlopowy wrzesień będzie zaproustowany. :-)
Użytkownik: lirael 27.08.2008 17:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Mnie losy Zeze też wzrusz... | carmaniola
Trochę zwlekałam z odpowiedzią, ponieważ czekałam aż wrócą do mnie "Dobre kobiety z Chin" Xue Xinran, co nastąpiło dzisiaj. "Dobre kobiety" już niecierpliwie czekają na wysyłkę do Ciebie :) Pomyślałam, żeby dołączyć tę książkę do paczuszki, jeśli oczywiście zechcesz - naprawdę warto przeczytać, choć nie jest to lektura relaksująca.
Wszystkie cztery książki przeczytałam, tak więc absolutnie nie ma pośpiechu - niech sobie będą u Ciebie ile dusza zapragnie :)
Serdecznie dziękuję za Twoje schowkowe propozycje, chętnie skorzystam. Szczegóły omówimy za miesiąc.
Bardzo proszę o maila z Twoim adresem (lirael@pro.wp.pl) pod koniec września, kiedy "chińszczyzna" będzie już mogła powędrować do Ciebie drogą pocztową :)
Tymczasem życzę Ci udanego urlopu.
Użytkownik: carmaniola 28.08.2008 09:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Trochę zwlekałam z odpowi... | lirael
Super! Jak tylko wrócę, to się zgłoszę. Tym bardziej, że... aaaaaaaaaaaaaach, upolowałam właśnie coś, co pewnie Ciebie także zainteresuje - "Cud wtórnego kwitnienia śliw". Jeszcze nie ma w ręku, ale już, już za chwilkę. :-)
Użytkownik: lirael 28.08.2008 18:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Super! Jak tylko wrócę, t... | carmaniola
!!!!!!!!!!!!! :)))
Powoli już mnie owiewa upojny zapach śliw! :) Ogromnie się cieszę i czekam.
Jeszcze raz życzę Ci cudownego wypoczynku! Zazdroszczę, bo nad moim urlopem unosi się już jesienna mgiełka wspomnień. Marzenia o kwitnących śliwach pozwolą mi przetrwać powrót do rzeczywistości :) Nawiasem mówiąc w "Japońskim wachlarzu" jest malowniczy opis uroczystości związanych z kwitnieniem wiśni, które odbywają się co roku w Tokio.
Moc serdeczności o zapachu śliwkowym!
Użytkownik: carmaniola 29.08.2008 09:17 napisał(a):
Odpowiedź na: !!!!!!!!!!!!! :))) Powo... | lirael
Bardzo dziękuję za życzenia i jak najdłuższego wspominania dni wypoczynku życzę. Szczęśliwie, to miłe, co krótko trwa, we wspomnieniach żyć może długo. :-)

Pozdrawiam cieplutko i do napisania.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: