Dodany: 18.11.2004 17:50|Autor: Farary

Redakcja BiblioNETki poleca!

Książka: Wyjątkowo długa linia
Krall Hanna

Historia pewnej kamienicy


Co roku w pierwszą lipcową pełnię księżyca ulicami Lublina maszeruje dziwny orszak. Od strony Górek Czechowskich, przez cmentarz przy ulicy Lipowej, Stare Miasto, Zamek, aż na wzgórze Czwartek idą ludzie zasłuchani w głosy przeszłości. Mijają rozbawionych bywalców staromiejskich pubów i kafejek, jakby szli trochę innymi ulicami. Choć przecież dzieli ich od siebie zaledwie kilka kroków, znajdują się w świecie odległym o kilkadziesiąt lat. Z inicjatywy teatru NN co roku odbywa się przemarsz ulicami miasta śladami Józefa Czechowicza, połączony z czytaniem jego poezji.

Czemu o tym piszę? Po lekturze nowej książki Hanny Krall czułem to samo, co po nocnym spacerze po Lublinie śladami Czechowicza. Upewniłem się w przekonaniu, że każde miejsce do nas mówi, trzeba tylko nauczyć się go słuchać. Głównym bohaterem tej szczególnej książki jest kamienica na lubelskim Starym Mieście. Ludzie przychodzą i odchodzą, miejsca pozostają.

Od razu wyjaśniam. „Wyjątkowo długa linia” nie jest książką dla wszystkich. To przede wszystkim opowieść dla tych, którzy, tak jak Franciszka Arnsztajnowa, wiedzą, w którym miejscu stał Józef Czechowicz robiąc zdjęcie tej kamienicy (umieszczone teraz przez wydawcę na okładce książki). To książka również dla tych, którzy idąc ulicami Lublina lub jakiegokolwiek innego miasta, potrafią przystanąć i zamyślić się nad miejscem, w którym się znajdują, odkryć jego magię i zachwycić się jego historią, dla tych, którzy nie będą zaskoczeni faktem, że każde miejsce posiada swojego ducha opiekuńczego, genius loci.

W XIX wieku lubelska kamienica przeszła na własność małżeństwa Arnsztajnów, potem w wyniku zawirowań historii Franciszka Arnsztajnowa, stara już i przygłucha poetka żydowska, została sama, w czarnej sukni i z czarną tubą w dłoni, przez którą docierały do niej odgłosy, płynące ze świata. Żeby mogła dosłyszeć, co się do niej mówi, trzeba było krzyczeć głośno w czeluść tuby. W tych latach artystka stała się mentorką i przyjaciółką młodego poety Józefa Czechowicza. Ich rozmowy utkane ze słów wierszy są wielką ozdobą książki. Ale to tylko skrawki rzeczywistości, ścinki historii kamienicy przy ulicy Złotej. Hanna Krall, jak dobra krawcowa, zszywa wszystko w jedną opowieść. Anegdoty, wzmianki w prasie, wspomnienia, a nawet zapiski z książki meldunkowej stanowią materiał tej historii. Miejscami zbytnia drobiazgowość w kronikarskich staraniach autorki nuży czytelnika, ale jak można pominąć kogokolwiek z długiej listy Żydów mieszkających w kamienicy w czasie okupacji? Tym bardziej, że po kilku latach próżno będzie już szukać jakichkolwiek wzmianek na ich temat. To ostatnia okazja wspomnienia tych ludzi, zanim koło historii znów wykona obrót...

Książka-reportaż Hanny Krall to opowieść o trwaniu i przemijaniu. O przemijaniu ludzi i trwaniu pamięci po nich, choć jest to pamięć ulotna. Coraz częściej, gdy brakuje cytatów z gazet, a ostatni świadkowie odchodzą, trzeba napisać „być może...”. Być może było tak, być może inaczej... Możliwe, że... Im częściej powtarza się przypuszczenie, tym bardziej urasta w świadomości czytelnika obraz pustki, jaka pozostała po kolejnej wojnie; gdzie się podziali ci ludzie, Żydzi i Polacy, tak wielu z nich zniknęło, po niektórych została ciekawa anegdota, po innych jedynie słowa „być może...”.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 6220
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: Greg C. 15.10.2005 17:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Co roku w pierwszą lipcow... | Farary
Świetna recenzja, a i książką równie wspaniała... wzruszająca, miejscami szokująca...
Ciekawe ile osób po jej przeczytaniu zda sobie sprawę z faktu, że przechodząc obok jednego miejsca, możemy przejść obok wielu, fascynujących historii!
Użytkownik: anndzi 05.09.2007 17:30 napisał(a):
Odpowiedź na: Co roku w pierwszą lipcow... | Farary
Zachwyciła mnie Twoja recenzja. Noszę się z zamiarem przeczytania tej książki już od dawna, ale teraz postanowiłam, że musze ją przeczytać jeszcze w tym miesiącu. Dziękuję:)
Użytkownik: anndzi 01.11.2007 20:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Zachwyciła mnie Twoja rec... | anndzi
No i przeczytałam akurat 1 listopada. To dobry dzień na taką lekturę. Hanna Krall przeniosła mnie do starych kamieniczek, do tych zwykłych - niezwykłych ludzi. Piękna, ambitna książka.
Użytkownik: lirael 07.09.2008 10:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Co roku w pierwszą lipcow... | Farary
Gratuluję wspaniałej recenzji. W sposób idealny odzwierciedla moje uczucia i przemyślenia podczas lektury "Wyjątkowo długiej linii".
Pozdrawiam i dziękuję.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: