szwedzkie zauroczenia
Nie jestem zwolennikiem ograniczania się do jednego gatunku czy pochodzenia literatury, a jednak dałam się uwieść szwedzkiej prozie. Mam taką prywatną teorię, że każdy, kto przebywał jakiś dłuższy czas w danym kraju, lubi do niego wracać poprzez różne namiastki. Osobiście odnajduję wspomnienie o Szwecji w literaturze. W ten sposób odkryłam Majgull Axelsson, Sőderberga, Lundkvista czy ostatnio Äsę Larson. Książek tych autorów nie można absolutnie zaliczyć do jednego gatunku, łączy ich jedynie szwedzkie pochodzenie.Wiem, że to głupie kierować się taką wytyczną w doborze literatury, ale na szczęście jeszcze nie zwariowałam i czytuję też co innego. Nie mniej jednak, odnajdując w książce szwedzki klimat, magię, specyficzny, skandynawski dystans do życia i introwertyzm, czuję, że wracam do Szwecji, którą do tej pory jestem zauroczona.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.