Dodany: 17.11.2008 21:28|Autor:
nota wydawcy
"Syndykat" nie jest powieścią w powszechnym znaczeniu tego słowa, z wyraźnie narysowanymi postaciami i fabułą, a autorka nie jest tu postronnym obserwatorem snującym historię czyjegoś życia w dłuższej perspektywie czasu.
Nie ma tu też tak zwanej "myśli przewodniej", z czym mamy do czynienia w ostatniej powieści Rubiny, "Po słonecznej stronie ulicy", w której pisarka wraca częściowo do tradycyjnej formy powieści. Opowiadając w "Syndykacie" o krótkim, burzliwym epizodzie swojego życia, pisarka kreśli postaci i wydarzenia grubą, wyrazistą kreską, jakby w pośpiechu, ale dobitnie, jak w komiksie. Nazywając swoją książkę powieścią-komiksem, autorka jakby chce podkreślić nie tylko szalone tempo współczesnego świata i trend obecnej sztuki do wizualizacji, obrazkowości, ale i bezsilność pisarza, który próbuje ogarnąć, uporządkować i wytłumaczyć pędzącą rzeczywistość i bezradnie rozkłada ręce.
Właściwa dla pisarki galopująca akcja, umiejętność stwarzania zabawnych sytuacji i opowiadania niezwykłych historii, trafne i dowcipne komentarze, lekki, ironiczny styl i groteska są bez wątpienia atutami również tej książki Diny Rubiny - autorki, która potrafi mówić o sprawach poważnych z humorem i dystansem.
[Muza, 2008]
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.