Dodany: 29.12.2006 15:56|Autor: misiak297

Książka: Dziewczęta z Nowolipek
Gojawiczyńska Pola

1 osoba poleca ten tekst.

Trzeba przejść połowę dla lepszej połowy...


Po „Dziewczęta z Nowolipek” sięgnąłem wiedziony ciekawością, z bardzo pozytywnym nastawieniem. Zresztą literatura tego okresu zawsze do mnie przemawiała.

Książka Gojawiczyńskiej jest opowieścią o losach kilku przyjaciółek: Janki i Broni Mossakoskich, Amelii i Czesławy Raczyńskich, jak również niewymienionych z nazwiska Franki i Kwiryny; do tej szóstki dołącza się cała plejada postaci – rodzice, rodzeństwo, znajomi i sąsiedzi. Historia zaczyna się jeszcze przed pierwszą wojną światową w warszawskiej dzielnicy Nowolipki. Można ją odczytywać rozmaicie – choćby jako zapis dojrzewania czy rozpaczliwe próby wyrwania się dziewcząt ze swojej małej, biednej nowolipskiej „ojczyzny”. Dużym plusem jest fakt, że Autorka doskonale odtwarza klimat dwudziestolecia – dosłownie podczas lektury można pomyśleć sobie o świecie naszych babek i ich sióstr.

Niestety, książka, pomimo fantastycznego pomysłu, ma zbyt wiele niedociągnięć, aby ich tutaj solidnie i konsekwentnie nie wypunktować. Tak, owszem, był to wspaniały pomysł na powieść. Kto wie? Może przy odrobinie starań mogłaby powstać „Lalka” dwudziestolecia międzywojennego? (podobne odczucia miałem przy „Romansie Teresy Hennert” Nałkowskiej). No niestety, Autorka się o to nie postarała, uzyskała więc dosyć mierny rezultat.

Co razi przede wszystkim, to język. Sprawia, że powieść czyta się – w mojej opinii – po prostu nieestetycznie. Rozliczne powtórzenia w sąsiednich zdaniach (co doprowadzało mnie do szału), zero dbałości o poprawność w tym względzie. Owszem – nie jest egzaltowany – wtedy byłby już zupełnie nieprzekonujący. Nie ma jednak w nim w ogóle kunsztu, jakiegoś naprawdę literackiego zacięcia, co fatalnie odbija się na całym dziele. Jawi się jako zwyczajne niedbalstwo i mała elastyczność pióra.

Jednak, żeby być uczciwym nie można pominąć faktu, że pojedyncze sceny są naprawdę plastycznie, choć niedbale w formie, opisane. Te scenki są jak z nowelek pozytywistycznych rodem – wyprawa na majówkę, modlitwa nad bochenkiem chleba, powolna agonia kogoś bliskiego (zainteresowanych odsyłam do czytatki Marii Dory, gdzie przytoczone są fragmenty). Niestety, większość takich "ładnych kawałków" można znaleźć dopiero w drugiej części książki.

Gojawiczyńska nie potrafi również zapisywać dialogów (jakoś nie wierzę, żeby takie było po prostu wydanie). Nie uwzględnia w ogóle żadnej rozdzielności, co bardzo utrudnia odbiór i zwyczajnie drażni. Oto mała próbka (widać tu również powtórzenia, o których piszę):

„Podeszła do Frani sąsiadka z sypialni zakładowej, Irena, i porosiła: - Słuchaj Franiu powiedz pani przełożonej, że ja zostaję na noc w pracowni, bo jest dużo roboty. – Frania zawahała się, lecz tamta prosiła gorąco: - Zrób to dla koleżanki, Franiu, spotkamy się jutro i ja ci wszystko wytłumaczę, proszę cię. Stara ci uwierzy, nikomu by nie uwierzyła, a tobie uwierzy. – Irena wyglądała zupełnie nieprzytomnie widać było, że jej bardzo na tej usłudze zależy. Frania poszła do zakładu i przekonywującym głosem z powagą wyłuszczyła sprawę przełożonej zakładu. Ta, przymknąwszy oczy rzekła: - Dobrze. – Po czym przywołała jedną z zaufanych pensjonariuszek: - Jutro rano sprawdź mi to na miejscu. – Dziewczęta stoją wokół (…), słyszą to. Po kolacji z jakiegoś łóżka rozlega się głos: - Tylko ty idź i sprawdzaj, i naskarż to zobaczysz! – Nikt się nie porusza, żadne łóżko nie skrzypi – Jeszcze tego brakuje, abyśmy się same między sobą wsypywały przed starą!"[1].

Dodatkowy minus stanowią postaci – zbyt mało wyraziste, w ogóle nieprzekonujące. Wiadomo, że Gojawiczyńska opisała codzienność z perspektywy jednostek szarych i przeciętnych, które nie wpływają na historię, ale biernie w niej uczestniczą. Jednak w moich oczach nie stanowi to wystarczającego usprawiedliwienia. Z głównych bohaterek ciekawą osobowość zdaje się mieć Frania (na jej przykładzie pisarka dowiodła, że potrafi przy odrobinie zachodu zbudować piękny, poruszający portret bohaterki), a pełnią życia tryska jedynie Kwiryna. Autorka zbudowała również wiele innych sylwetek, które jednak pojawiają się na chwilę i równie nagle znikają, choć mogłyby wnieść wiele w akcję i dźwignąć trochę treść (na przykład kuzyn Olek czy Narcyz).

Druga część „Dziewcząt z Nowolipek” wyszła dużo lepiej. Bohaterki wreszcie stały się przekonujące, jakby wyrazistości nabierało się z wiekiem (zresztą znamienne, że ich matki już w pierwszej części mają swoje dokładne, realistyczne portrety). Akcja nie jest przy tym tak niespójna, złożona jedynie z niezbyt wyraźnych, niedopracowanych obrazków – pisarka zrezygnowała z tego i snuje już konkretne wątki. Może to wiąże się z dojrzałością dziewcząt, a także wyzbyciem się złudzeń. Przy tym ich wizerunki ulegają zasadniczej zmianie – co im wychodzi na korzyść. Kto by przypuszczał, że z nadwrażliwego dziecka wyrośnie bezwzględna łamaczka męskich serc (nie piszę konkretniej, żeby nie spoilerować)? Tak naprawdę historie nowolipskich dziewcząt dopiero w drugiej części zaczęły wzbudzać we mnie ciekawość, jak również jakieś inne – dużo bardziej pozytywne zresztą - emocje poza irytacją (ale wywołaną przez styl Autorki).

Jeszcze jedna rzecz godna uwagi – „Dziewczęta z Nowolipek” to literatura ewidentnie feministyczna. Może lepsze byłoby tu określenie „kobieca” – o kobietach przecież głównie traktuje. Chyba przez to, że nie zaliczam się do tej płci, nie potrafię spojrzeć przychylniejszym okiem na powieść. Poza tym mężczyzna został tu przedstawiony raczej stereotypowo - jako siła destrukcyjna, wyniszczająca konsekwentnie kobiety. Trochę to niesprawiedliwe, ośmielę się rzec.

Podsumowując – książka wypada raczej kiepsko w porównaniu z tak wspaniałymi dokonaniami tego okresu, jak „Granica” Nałkowskiej, „Cudzoziemka” Kuncewiczowej i trochę gorzej niż też raczej krytykowany przeze mnie „Romans Teresy Hennert”. Dużo lepiej prezentuje się bardzo podobna w konstrukcji, choć już współczesna „Julita i huśtawki” Hanny Kowalewskiej. Nie wiem, czy ostatecznie polecić „Dziewczęta z Nowolipek” – zdaję sobie sprawę, że ma wielu zwolenników. Osobiście zamierzam sięgnąć po drugą część dylogii – „Rajska jabłoń”, jednak tylko dlatego, że druga połowa książki była lepiej dopracowana.


---
[1] Pola Gojawiczyńska, "Dziewczęta z Nowolipek", wyd. Zielona Sowa, seria "Arcydzieła literatury polskiej", Kraków 2005, str. 129.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 23747
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 53
Użytkownik: jakozak 09.01.2007 13:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Po „Dziewczęta z Nowolipe... | misiak297
Zaprosiłeś mnie do dyskusji nad książką. Nic z tego nie będzie. Nie przypominam sobie takich zgrzytów. Ogólnie pamiętam, że podobała mi się. Jestem kobietą... Jestem też starszym pokoleniem. To ma na pewno ogromny wpływ na odbiór lektury.
Jestem przyzwyczajona do "archaicznego" sposobu pisania. Bardzo mi odpowiada.
Co jeszcze? Na pewno ogromny wpływ na moją ocenę miała ekranizacja z dawnych lat "Dziewcząt z Nowolipek" w wykonaniu Elżbiety Kempińskiej... i kilku innych znakomitych aktorek, których nazwiska w tej chwili uleciały mi z pamięci... Maxim?
Użytkownik: Maxim212 09.01.2007 15:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Zaprosiłeś mnie do dyskus... | jakozak
To co mi się udało przypomnieć i odnaleźć :
Rok produkcji: 1986
Scenariusz i reżyseria: Barbara Sass

Występują:
Maria Ciunelis (Franka)
Izabela Drobotowicz-Orkisz (Bronka Mossakowska)
Ewa Kasprzyk (Kwiryna)
Marta Klubowicz (Amelka Raczyńska)
Piotr Bajor (Roman, narzeczony Kwiryny)
Krzysztof Kolberger (Ignacy Piędzicki, miłość Bronki)
Iga Cembrzyńska (Raczyńska, matka Amelki)
Jan Nowicki (Różycki)
Olgierd Łukaszewicz (aktor krzywdzący Frankę), Zdzisław Wardejn (Michałowski, narzeczony Amelki), Lidia Korsakówna (Mossakowska, matka Bronki)
Franciszek Pieczka (Mossakowski, ojciec Bronki), Anna Chodakowska (doktorowa)
Stanisław Biczysko (Mietek Mossakowski, brat Bronki)
Helena Kowalczykowa (Prymasiakowa, stróżowa w kamienicy Raczyńskich)
Kalina Jędrusik (Maria Prymasiak, córka Prymasiakowej)
Dorota Stalińska (Helena, kuzynka Mossakowskich)
Ewa Ziętek (pani Emilia)
Andrzej Łapicki (profesor zatrudniający matkę Franki)
Zofia Bajuk
Irena Byszewska
Anna Gornostaj (Irena, koleżanka Franki ze stancji)
Wanda Koczeska (profesorowa)
Małgorzata Rożniatowska (sklepowa w sklepie mięsnym)
Leonard Andrzejewski (gospodarz domu, w którym zamieszkała Bronka)
Tadeusz Barański
Jerzy Block (śpiewak w pociągu)
Andrzej Brzeski (urzędnik przyprowadzający Bronkę do Różyckiego)
Romuald Drobaczyński (policjant)
Paweł Galia (mężczyzna rozmawiający z Bronką przy przemarszu wojsk)
Ryszard Jabłoński (chłopak szatkujący kapustę w sklepie rodziców Kwiryny)
Aleksander Kalinowski (chłopak szatkujący kapustę w sklepie rodziców Kwiryny)
Agnieszka Kruszewska
Jan Kucharski
Herman Lercher
Andrzej Szenajch
Jacek Strzemżalski (kolega dziewcząt)
Wojciech Turowski
Marek Wytysiński
Marek Wudkowski
Barbara Majewska
Wojciech Skibiński
................
Według mnie ekranizacja doskonała. Warto obejrzeć i porównać z pierwowzorem :)
Pozdrawiam :)
Użytkownik: jakozak 09.01.2007 15:56 napisał(a):
Odpowiedź na: To co mi się udało przypo... | Maxim212
To nie ta ekranizacja!
Tam MUSI być Kępińska, Krakowska (chyba), Kucówna (chyba). To starsze.
Użytkownik: jakozak 09.01.2007 15:59 napisał(a):
Odpowiedź na: To nie ta ekranizacja! T... | jakozak
O!
>Po raz wtóry "Dziewczęta z Nowolipek" sfilmował w 1970 roku Stanisław Wohl na potrzeby małego ekranu. W jego adaptacji główne role zagrały Emilia Krakowska, Elżbieta Kępińska, Zofia Kucówna i Ewa Wiśniewska<.
Z internetu to wzięłam.

Użytkownik: Maxim212 09.01.2007 16:34 napisał(a):
Odpowiedź na: O! >Po raz wtóry &qu... | jakozak
Tak, Jolu. Masz rację, ale właśnie Barbara Sass pokazała jak trzeba to zrobić. Ekranizacja wcześniejsza była nieco gorsza (przy całym szacunku dla aktorek i rezysera).
Pozdrawiam :)
Użytkownik: jakozak 09.01.2007 17:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, Jolu. Masz rację, al... | Maxim212
:-).
Użytkownik: misiak297 13.08.2010 09:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, Jolu. Masz rację, al... | Maxim212
Zgadzam się z Tobą. Właśnie skończyłem oglądać przedwojenne "Dziewczęta z Nowolipek" - i przy całym szacunku dla twórców i odtwórców, ekranizacja powojenna jest dużo lepsza.
Użytkownik: czytelnik1967 22.02.2009 22:56 napisał(a):
Odpowiedź na: O! >Po raz wtóry &qu... | jakozak
Dla ścisłości - to nie był film, tyko teatr telewizji.
Użytkownik: Bird_of_pray 26.06.2008 12:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Po „Dziewczęta z Nowolipe... | misiak297
Ciekwawa recenzja,ale nie zgadzam się z niektórymi uwagami. Zwróć proszę uwagę, że powtórzenia występują w dialogach, służą oddaniu codziennej mowy niewykształconych ludzi. Styl narratora róźni się od partii dialogowych.
Użytkownik: czytelnik1967 22.02.2009 23:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Po „Dziewczęta z Nowolipe... | misiak297
to dlaczego były aż 3 ekranizacje?
Użytkownik: misiak297 24.02.2009 11:08 napisał(a):
Odpowiedź na: to dlaczego były aż 3 ekr... | czytelnik1967
Nie odpowiem na Twoje pytanie, ale muszę przyznać, że ekranizacja "Dziewcząt z Nowolipek" i "Rajskiej jabłoni" w reżyserii Barbary Sass to jedne z moich ukochanych filmów:)
Użytkownik: ka.ja 12.09.2014 12:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Po „Dziewczęta z Nowolipe... | misiak297
Misiaku, obawiam się, że po tak długim czasie już nie pamiętasz detali, ale co mi szkodzi zapytać. Czy Ty wyłapałeś z lektury, dlaczego ksiądz, który się pojawia tu i ówdzie, nazywany jest "księdzem z Noskiem"? Słucham tej książki jako audiobooka i ani przekartkować nie mogę w poszukiwaniu wyjaśnienia, ani przypisów nie mam. Najpierw myślałam, że Zofia Kucówna coś niewyraźnie czyta i że to jest ksiądz Znoski albo coś w tym stylu, ale okazuje się, że nie.

Nota bene - w postaci audiobooka niedoskonałości dialogów giną kompletnie. Albo to zasługa lektorki, albo kwestia tego, że język mówiony średnio się prezntuje w piśmie.
Użytkownik: misiak297 12.09.2014 12:04 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku, obawiam się, że ... | ka.ja
Masz rację, Ka.ju - niestety Ci nie pomogę. Jestem ciekaw Twoich wrażeń. Przypuszczam, że dziś oceniłbym "Dziewczęta z Nowolipek" nieco wyżej.
Użytkownik: ka.ja 12.09.2014 12:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Masz rację, Ka.ju - niest... | misiak297
Kupiłam sobie "Dziewczęta z Nowolipek" jako lekarstwo na zapalenie spojówek, czytać oczami nie mogę (tym bardziej nie powinnam zaglądać do Biblionetki, psiakrew), to chociaż uszami próbuję. W interpretacji Kucówny książka podoba mi się szalenie. Zwłaszcza te egzaltowane fragmenty, w których Bronia ma rozmaite wizje anielskiej muzyki czy cudownych wydarzeń - Kucówna nie przeinterpretowuje, ale tak to czyta, że jak nie znoszę egzaltacji, tak tu się wzruszam.

Tylko nieszczęsny "ksiądz z Noskiem" psuje mi nastrój. Jest jak swędzenie - nie pozwala się skupić i wkurza. Jaki nosek, do jasnej Anielci!?
Użytkownik: margines 12.09.2014 12:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Kupiłam sobie "Dziewczęta... | ka.ja
Piszesz, że Dziewczęta z Nowolipek (Gojawiczyńska Pola) w formie dźwiękowej?
I to w wykonaniu Kucówny?:)
Jestem na tak:)
Że też wcześniej nie pomyślałem o tym!
Użytkownik: misiak297 12.09.2014 12:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Misiaku, obawiam się, że ... | ka.ja
Swoją drogą w "Dziewczętach z Nowolipek" znalazł się jeden z pierwszych portretów lesbijki w literaturze polskiej.
Użytkownik: ka.ja 13.09.2014 19:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Swoją drogą w "Dziewczęta... | misiak297
Wczoraj skończyłam słuchać, ale lesbijki nie znalazłam. Czy ja coś przegapiłam?
Użytkownik: misiak297 13.09.2014 20:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Wczoraj skończyłam słucha... | ka.ja
Chodzi o Frankę:) Jeśli dobrze pamiętam ona przeżywała zauroczenie Ireną (mogę się mylić, ale czy tam nie ma jakiejś sceny onanizmu? To uświadomiła mi koleżanka, która czytała "Dziewczęta z Nowolipek" na studiach). No i relacja z Alisią (później przeniesiona na jej ojca). To takie bardzo wyraziste motywy. Gdzieś pisała o tym Izabela Filipiak, ale teraz nie mogę znaleźć tego artykułu.

Ogólnie muszę powtórzyć sobie "Dziewczęta z Nowolipek" - i nastawić się na lekturę w kontekście feministycznym.
Użytkownik: misiak297 13.09.2014 20:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Wczoraj skończyłam słucha... | ka.ja
A jednak znalazłem. Oto fragment wywiadu:

Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu

(wywiad z Ha!artu - 13/2003)
Użytkownik: ka.ja 13.09.2014 20:49 napisał(a):
Odpowiedź na: A jednak znalazłem. Oto f... | misiak297
Naciagane, moim zdaniem. W Alisi Franka widzi jej ojca, a to on ją pociąga. Miłość do bibliotekarki i oddanie wobec nauczycielek kompletnie nie wyglądają erotycznie.
Użytkownik: misiak297 13.09.2014 20:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Naciagane, moim zdaniem. ... | ka.ja
Wiesz, ale w literaturze tego okresu często tak było, że homoseksualne pożądanie przenosiło się na kogoś innego (to bardzo częsty motyw np. u Iwaszkiewicza). Mało tego - ten motyw jest żywy również we współczesnej literaturze LGBT.
Użytkownik: ka.ja 13.09.2014 21:19 napisał(a):
Odpowiedź na: Wiesz, ale w literaturze ... | misiak297
Eeee, o autoerotyźmie, prostytucji i orgazmach Gojawiczyńska pisze tak wyraźnie, że i homoseksualizm byłby czytelny. Naciągane i już.
Użytkownik: misiak297 13.09.2014 21:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Eeee, o autoerotyźmie, pr... | ka.ja
Nie, Kaju, wtedy homoseksualizm zazwyczaj ukrywał się za maską niewypowiedzianego pożądania.

Ale mnie naszło na powtórkę "Dziewcząt..." przez Ciebie!

Póki co w e-booku przejrzałem wszystkie sceny z Ireną. Franka jest nią zafascynowana. A w poniższym - zresztą doskonałym - fragmencie widzę to właśnie niewypowiedziane pożądanie i akt autoerotyzmu (Franka myśli wtedy o Irenie):

"Na dole słychać kroki, zrywają się. Ktoś pędzi na górę, przeskakując stopnie i gwiżdżąc piosenkę. Irena rzuca się naprzeciw temu głosowi, tej lekkiej i zawrotnej piosence. Franka widzi, jak wysoki młodzieniec o pięknej
twarzy obejmuje Irenę, jak ją zamyka w objęciach:
– To ty! Wróciłaś!
Nie wie, co ma ze sobą zrobić, to tak dziwnie patrzeć, jak tamci zatapiają w sobie oczy i usta, tu, na schodach. Przeszli wreszcie koło niej, skulonej w kącie, nawet jej nie zauważyli. Irena zapomniała o niej. Szeptali coś sobie
usta w usta. Franka dosłyszała.
– Na całą noc, dobrze?
Została sama. Znów sama. Lampka ćmi się mętnie na ścianie. Jakieś drzwi trzasnęły, skądś dobiegł odgłos odsuwanych fajerek, ktoś przebiegł palcami po klawiaturze pianina, rozsypując krótkie gamy, niczym urwane pytania. Potem zapadła cisza. Wówczas na tych schodkach przyszła na Frankę taka zła chwila, gdy uczuła swe ciało jako coś boleśnie spragnionego i domagającego się nasycenia. Gdyby teraz ktoś dźwignął ją z tego miejsca, utulił w ramionach, poszłaby za nim, z nim, bez wahania. Od widoku tamtych dwojga wszystko się w niej rozkruszyło, rozpadło, zmąciło. Nie być samą, przytulić się do kogoś, nie być już samą. Przyłożyła dłoń do ust – wargi piekły tak boleśnie i słodko...
Po czym dźwignęła się, jeszcze raz się dźwignęła, by uciec jak najprędzej z tego miejsca.
Irena nie wróciła już do zakładu. Oto Irena w dorożce na gumach, błyszcząca lakierem pantofelków i przezroczystą czernią pończoszki, Irena fundująca sute poczęstunki i tak namiętnie opowiadająca o miłości."
Użytkownik: ka.ja 13.09.2014 21:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie, Kaju, wtedy homoseks... | misiak297
Ej, dla mnie to jest zwykła scena podniecenia, kiedy podsłuchuje kochanków, a jest samotna i też chciałaby z kimś być. W ogóle nie widzę tu fascynacji Ireną, tylko samotność. Namiętność wyraźna jest w kontaktach z profesorem.

Niezależnie jednak od homo- czy heterowątków, powieść mi się szalenie podobała.
Użytkownik: misiak297 13.09.2014 22:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Ej, dla mnie to jest zwyk... | ka.ja
A ja będę się upierał, że to nie jest taka zwykła scena. O homoseksualizmie wtedy często pisano właśnie w ten sposób, poprzez wojeryzm. Osoba homoseksualna była jakby "za szybą", mogła tylko obserwować. Nie dało się dosięgnąć obiektu uczuć. Zauważ, jak skonstruowany jest ten fragment: "Nie wie, co ma ze sobą zrobić, to tak dziwnie patrzeć, jak tamci zatapiają w sobie oczy i usta, tu, na schodach. Przeszli wreszcie koło niej, skulonej w kącie, nawet jej nie zauważyli. Irena zapomniała o niej.". Tu chodzi o Irenę, w której Franka jest zakochana. Nie chodzi o atrakcyjnego mężczyznę.

A tu - jak dla mnie - Gojawiczyńska przedstawiła scenę onanizmu z wiadomym finałem (zakrycie rozkrzyczanych z rozkoszy ust): "przyszła na Frankę taka zła chwila, gdy uczuła swe ciało jako coś boleśnie spragnionego i domagającego się nasycenia. Gdyby teraz ktoś dźwignął ją z tego miejsca, utulił w ramionach, poszłaby za nim, z nim, bez wahania. Od widoku tamtych dwojga wszystko się w niej rozkruszyło, rozpadło, zmąciło. Nie być samą, przytulić się do kogoś, nie być już samą. Przyłożyła dłoń do ust – wargi piekły tak boleśnie i słodko... ".

Tak ja to widzę.

O scenach z profesorem się nie wypowiem - zbyt słabo je pamiętam.

Homoerotyzm w literaturze polskiej bywa nieźle zamaskowany. Nauczył mnie tego Iwaszkiewicz. Później zacząłem to dostrzegać w innych tekstach.
Użytkownik: verdiana 13.09.2014 22:25 napisał(a):
Odpowiedź na: A ja będę się upierał, że... | misiak297
Ale ta scena w ogóle nie mówi nic o seksualności Franki. Mówi o potrzebie bliskości, ona im tej bliskości zazdrości, też by chciała. To normalna potrzeba homo- ORAZ heteroseksualistów. Mało tego, nawet Aseksualistów.

Oglądałam dziś "Casanovę po przejściach". Jest tam taka piękna scena, kiedy żydówka, wdowa, żyjące w społeczności, poszła do kogoś, hm, kogoś w rodzaju masażysty relaksującego. Najpierw masował ją przez ubranie i koc, potem przez ubranie, aż w końcu położył jej dłonie na plecach, delikatnie, czule. I ona się rozpłakała. Szlochała. Bo dawno nikt jej tak nie dotykał, nie znała takiego dotyku nawet w małżeństwie zapewne, i uświadomiła sobie, jak bardzo tego potrzebowała. Zamiast niej mogłabym podstawić Frankę, identyczne pragnienia. Nie ma znaczenia w ogóle, którego z kochanków Franka pragnie, ten fragment na ten temat nic nie mówi.
Użytkownik: ka.ja 13.09.2014 23:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale ta scena w ogóle nie ... | verdiana
No właśnie - mnie się te pragnienia Franki wydają o tyle bardziej tragiczne, że nieseksualne.
Użytkownik: misiak297 13.09.2014 23:39 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie - mnie się te ... | ka.ja
Tragizm i seksualność też się ze sobą łączą. Tak jak napisałem Verdianie, dla mnie w tej scenie jest i seks, i potrzeba bliskości, o której piszecie. W tym aspekcie wszyscy mamy rację. Franka jest wykluczona - i to na wielu poziomach. Również pod względem (homo)seksualnym.
Użytkownik: verdiana 14.09.2014 11:35 napisał(a):
Odpowiedź na: No właśnie - mnie się te ... | ka.ja
Tak, je dużo trudniej zaspokoić. Te seksualne można jednak zaspokoić łatwiej i szybciej, a aseksualne mało kto w ogóle rozumie rozumie.
Użytkownik: ka.ja 14.09.2014 11:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak, je dużo trudniej zas... | verdiana
Ja w ogóle w postaci Franki widzę głównie samotność i potrzebę bliskiego CZŁOWIEKA, a nie współżycia z tym czy tamtą. Przecież ona jest absolutnie samotna - mieszka z ciotką, która jej nawet nie lubi, matki prawie nie widuje, a w którymś momencie już sama nie ma pewności, czy jest córką matki, czy ciotki, ojca nie zna, to tylko jakiś tam Roman bez twarzy. Nie może bywać nawet u niektórych koleżanek z klasy, bo ich matkom śmierdzi. Szuka sobie bliskości po swojemu, wszędzie tam, gdzie jest na nią choćby cień szansy i wszędzie zostaje porzucona. Myślę, że ten profesor, do którego w końcu poczuła taką namiętność też miał być po prostu kimś bliskim, kimś, kto będzie jej chciał.

Wszystkie bohaterki tej powieści są smutne i samotne, ale tylko Franka naprawdę nie ma nikogo. Równie samotna i nieszczęśliwa wydawała mi się Kwiryna, której rodzice to tylko "tułuby" bez twarzy, antypatyczne i odpychające. Ale dzięki "tułubom" Kwiryna ma dom i przyszłość, szansę na własną rodzinę i miłość, a Franka nie ma nikogo i nic.
Użytkownik: misiak297 14.09.2014 11:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja w ogóle w postaci Fran... | ka.ja
Kaju, kończąc dyskusję - bo chyba do porozumienia nie dojdziemy, choć sądzę, że oboje mamy rację, to w końcu literatura, na szczęście nie ma monopolu na prawdę - pozwól, że polecę Ci rewelacyjną ekranizację "Dziewcząt z Nowolipek" Barbary Sass z 1985 roku. To jeden z moich ukochanych filmów. Wbija w fotel.
Użytkownik: ka.ja 14.09.2014 12:44 napisał(a):
Odpowiedź na: Kaju, kończąc dyskusję - ... | misiak297
Taka fajna dyskusja i już kończyć? Ostatnio na Biblionetce głównie utyskiwania nad nową skórką albo dodawane przez nasze dzielne mrówki kolejne noty wydawców, więc jak już wreszcie zaczęła się dyskusja, to nie ucinajmy jej tak szybko! Pisałabym więcej i szybciej, ale mam koszmarne problemy s łacznością internetową.

A ekranizacji nie widziałam, ale ostrzę sobie na nią pazury.
Użytkownik: misiak297 14.09.2014 12:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Taka fajna dyskusja i już... | ka.ja
Pewnie wrócimy do tej dyskusji, jak powtórzę sobie "Dziewczęta z Nowolipek". Jestem przekonany o swoich racjach, ale bazuję na dość ograniczonym materiale.
Użytkownik: verdiana 14.09.2014 13:15 napisał(a):
Odpowiedź na: Pewnie wrócimy do tej dys... | misiak297
Ja bazuję tylko na tym, o czym tu dyskutujemy. Do szerszej dyskusji też muszę sobie przypomnieć całość. ;)
Użytkownik: ka.ja 14.09.2014 13:52 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja bazuję tylko na tym, o... | verdiana
Wygląda więc na to, że rację mam ja, bo jestem na świeżo i mogę wręcz cytować z pamięci co smaczniejsze kawałki.

Szczerze polecam wersję audio, Kucówna pasuje jak ulał i genialnie wręcz popada w egzaltację w tych "intensywnych" momentach. Przy scenie pogrzebu doprowadziła mnie do łez! Nie mogę odżałować, że "Rajską jabłoń" czyta już ktoś inny.
Użytkownik: verdiana 14.09.2014 14:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Wygląda więc na to, że ra... | ka.ja
No na to wychodzi. ;D
Dzięki za przypomnienie o ebooku!
Użytkownik: verdiana 14.09.2014 14:20 napisał(a):
Odpowiedź na: No na to wychodzi. ;D Dz... | verdiana
Tfu, o audiobooku! Wszystko przez to, że właśnie robię porządek w czytatce z lekturami, a tam wieeele ebooków. ;)
Użytkownik: misiak297 26.09.2014 22:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Taka fajna dyskusja i już... | ka.ja
I widzisz! Nasza dyskusja sprawiła, że wróciłem na Nowolipki! Ciekaw jestem, jak odbiorę tę książkę po ośmiu latach...

A ksiądz nazywał się "Ksiądz z Noskiem":)
Użytkownik: ka.ja 26.09.2014 22:55 napisał(a):
Odpowiedź na: I widzisz! Nasza dyskusja... | misiak297
Ale co to znaczy? Z jakim noskiem? Albo Noskiem. Nie ma przypisów?
Użytkownik: misiak297 26.09.2014 23:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale co to znaczy? Z jakim... | ka.ja
Nie zostało to wyjaśnione.

Zachwyciłem się pięknem opisu u Gojawiczyńskiej. Jest w tym taka niezwykła malowniczość! A sama pierwsza sytuacja wskazuje na mocno feminizujący charakter tej powieści - dwie siostry idą po stołowe nogi. Mietek - choć nie uczy się dobrze - ma łatwiejszy start (nauka w progimnazjum), jest traktowany lepiej od sióstr. Janka pyta: "Czy to jest sprawiedliwe? Czy Mietek to taki niedotknięty pan? My też mamy lekcje".
Użytkownik: ka.ja 26.09.2014 23:23 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zostało to wyjaśnione... | misiak297
Nie zawężałabym wrażliwości i otwartości Gojawiczyńskiej tylko do kwestii feminizmu. Dalej będzie ostra krytyka dobroczynności w rozmaitych postaciach, dostanie się też Kościołowi za fasadowość, szkolnictwu za brak perspektyw itd. To jest generalnie książka o tym, jak współczesne autorce społeczeństwo nie zdaje egzaminu - jeśli ktoś chce tak czytać tę powieść, bo poza tym to przecież piękna historia przyjaźni i dojrzewania.
Użytkownik: misiak297 27.09.2014 10:06 napisał(a):
Odpowiedź na: Nie zawężałabym wrażliwoś... | ka.ja
Nie zawężam tylko do tego, gdzie tam:) Sądzę po prostu, że w mojej obecnej lekturze kwestie feministyczne wysuną się na pierwszy plan. Co nie znaczy, że będę miał oczy zamknięte na inne.

A propos, Kaju:

https://www.youtube.com/watch?v=fsbdoKOvzqg

Polowanie zakończone:)
Użytkownik: misiak297 13.09.2014 23:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Ale ta scena w ogóle nie ... | verdiana
Zgadzam się z Tobą, Verdiano. Ale tu jedno drugiego nie wyklucza - te konteksty mogą istnieć obok siebie i w tym fragmencie - moim zdaniem - istnieją. Zwracam tylko uwagę na aspekt seksualny tej sceny.
Użytkownik: verdiana 14.09.2014 11:33 napisał(a):
Odpowiedź na: Zgadzam się z Tobą, Verdi... | misiak297
Ja tylko chciałam pokazać, że ten fragment nie mówi nic o tym, że ona pragnie Ireny (a więc, że jest tu homoseksualizm). NIC. Jest tak napisany, że może pragnąć obojga albo nikogo, może samej bliskości z kimkolwiek.
Poza tym równie dobrze można pragnąć bliskości przyjaciółki, nie będąc lesbijką.
A tragizm? Pewnie, prawie każde takie niespełnialne pragnienie bliskości jest w jakiś sposób tragiczne.
Użytkownik: Pingwinek 18.04.2017 23:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja tylko chciałam pokazać... | verdiana
Zgadzam się ze wszystkim, co tutaj piszesz.
Użytkownik: Pingwinek 18.04.2017 23:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Eeee, o autoerotyźmie, pr... | ka.ja
I ja tak uważam (a jestem świeżo po lekturze).
Użytkownik: Pingwinek 18.04.2017 23:27 napisał(a):
Odpowiedź na: Naciagane, moim zdaniem. ... | ka.ja
Ja podobnie jak Ty odbieram te relacje.
Użytkownik: koczowniczka 22.10.2014 12:47 napisał(a):
Odpowiedź na: A jednak znalazłem. Oto f... | misiak297
Szkoda, że nie ukryłeś swojego komentarza pod paplą. Do końca książki zostało mi zaledwie 35 stron, a jeszcze nie ma rozwiązania wątku Franki. Od Ciebie dowiaduję się, że Franka zostanie Uwaga: po kliknięciu pokażą się szczegóły fabuły lub zakończenia utworu. A przecież to najbardziej dramatyczne, najważniejsze wydarzenie powieści.
Użytkownik: misiak297 22.10.2014 13:21 napisał(a):
Odpowiedź na: Szkoda, że nie ukryłeś sw... | koczowniczka
Przepraszam, nie pomyślałem o tym. Koniecznie podziel się wrażeniami po lekturze!
Użytkownik: koczowniczka 22.10.2014 13:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Przepraszam, nie pomyślał... | misiak297
Dziękuję :-) Podzielę się, oczywiście.
Użytkownik: Pingwinek 18.04.2017 23:26 napisał(a):
Odpowiedź na: Swoją drogą w "Dziewczęta... | misiak297
No tego tylko brakowało, by nazwać Frankę - dziewczę z Nowolipek, które najbardziej rozumiem - lesbijką. Dobrze, że czytam Twoją opinię już po lekturze. Mogłabym niepotrzebnie się uprzedzić. Mnie wrażliwość bohaterki wydaje się ludzka, kobieca - bynajmniej nie homoseksualna.
Użytkownik: misiak297 18.04.2017 23:48 napisał(a):
Odpowiedź na: No tego tylko brakowało, ... | Pingwinek
Rzeczywiście, byłyby to całkiem niepotrzebne uprzedzenia.
Użytkownik: misiak297 30.09.2014 09:54 napisał(a):
Odpowiedź na: Po „Dziewczęta z Nowolipe... | misiak297
To zdumiewające, jak bardzo może nam się zmienić spojrzenie na książkę po latach. Dzięki Ka.ji powtórzyłem sobie "Dziewczęta z Nowolipek" - tym razem świadom stylu Gojawiczyńskiej, pewnej skrótowości w narracji i uproszczeń. Cóż, tym razem doceniłem tę powieść. Gojawiczyńska ma niezwykły talent do tworzenia krótkich, plastycznych scenek. Pełno w tym dramatyzmu. Oczywiście nie jest pisarką na miarę Dąbrowskiej czy Nałkowskiej, ale już koło Boguszewskiej można by ją postawić.

Moja ocena "Dziewcząt z Nowolipek" z 3 powędrowała na 4+.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: