Inny wymiar „Sklepów cynamonowych”
„Sklepy cynamonowe” są utworem trudnym. Trudność ta pociąga za sobą z kolei pewne konsekwencje. Po pierwsze – zazwyczaj trudne dzieła, to dzieła wyjątkowe, ambitne i kunsztowne. To z kolei oznacza, że mają dużą szansę trafić na listę lektur szkolnych. Kiedy już tam trafią, zostają zaszufladkowane i mimo że w ten sposób wyróżnione – padają ofiarą pewnego zjawiska, zwanego zniechęceniem do lektur szkolnych. Ponadto przeciągnięte zostają przez wszystkie możliwe podręczniki szkolne i bryki, by na końcu kojarzyć się już tylko ze szkołą, która z kolei nie każdemu kojarzy się przyjemnie. Oczywiście od każdej reguły są wyjątki, i na szczęście!
Kiedy jednak sięgamy po tę książkę po raz pierwszy, będąc w liceum – zazwyczaj niewiele z niej pojmujemy. Skomplikowany język, niejasna, fantasmagoryczna fabuła, brak związków logicznych, słownictwo raczej nieznane licealistom powodują, że utwór ten może się wydawać jedynie wyrazem artystycznej, fanaberyjnej wyobraźni natchnionego pisarza. Tak naprawdę, większość czytelników sięgających po „Sklepy cynamonowe” po raz pierwszy nawet nie podejrzewa, na jak wiele sposobów można interpretować te tajemnicze opowiadania...
Fabułę utworu niełatwo streścić. Najogólniej rzecz ujmując, jest to wędrówka po świecie spraw codziennych widziana oczami dziecka – Józefa, który w barwny i wysublimowany sposób opisuje otaczającą go rzeczywistość. Trudno właściwie określić, które relacje odnoszą się do zdarzeń rzeczywistych, które są zaś jedynie wytworem wyobraźni, a może tylko snem? Granice pomiędzy realnością a fantazją zostają zatarte. Krawędzie między nimi zaś wypolerowane do tego stopnia, iż przejście pomiędzy jednym a drugim odbywa się bezszelestnie i w sposób nieuchwytny.
Ciekawym podejściem do twórczości Schulza jest psychoanaliza.
Wybitnym psychoanalitykiem, którego teoria psychologii głębi stanowi interesującą ścieżkę interpretacyjną dla opowiadań Schulza jest Carl Gustaw Jung. Twierdził on, iż proces twórczy (w wariancie introwersyjnym) polega na ożywianiu odwiecznych symboli drzemiących w nieświadomości i ich rozwinięciu w wytwór sztuki. Autor psychologii głębi wyróżnił w strukturze osobowości każdego człowieka tzw. nieświadomość zbiorową, która stanowi nieuświadomiony obszar ludzkiej psychiki wspólny całemu rodzajowi ludzkiemu, w którym z kolei przechowywane są archetypy i intuicja, stanowiące prawzory, praobrazy ludzkich przeżyć i doświadczeń, a wspólne wszystkim, bez względu na pochodzenie kulturowe.
Przykładów takich nieuświadomionych archetypów, dochodzących do głosu również w twórczości literackiej, jest u Schulza bardzo wiele. Co więcej, archetypy te układają się w spójną mitologię, która stanowić może odzwierciedlenie historii człowieka, drogi, jaką musi przejść, żyjąc. Historię od narodzin po śmierć. Świat widziany oczyma Józefa to świat, w którym odbijają się: mit początku – narodzin, mit dojrzewania, mit błądzenia, inicjacji, płodności, eksperymentowania, dociekania, labiryntu. Przepracowane zostają również pojęcia bytu, prabytu, Boga, religii, rewolucji. Pojawia się pojęcia czasu, cykliczności, przestrzeni, klęski, kalectwa, starzenia się. Schulz zakreśla olbrzymie koło od narodzin poprzez wszystkie stadia życia, poddając analizie, weryfikacji i rozwinięciu wszystkie kwestie, które tego życia dotyczą.
Zainteresowani psychologią i psychoanalizą znajdą w tym utworze nieoceniony materiał badawczy dla dociekań psychologicznych, którym można poddać sam tekst, jak również zagłębić się - na podstawie tekstu - w psychikę samego Brunona Schulza.
Już sama oniryczna forma opowiadań odsyła do Freudowskiej teorii marzeń sennych. Te z kolei stanowią odbicie nieświadomego id, a także konfliktów, jakie zachodzą pomiędzy id i świadomym ego, a ulegają przepracowaniu i zobrazowaniu w postaci snów. Podczas śnienia, nad którym nie mamy kontroli, dochodzą do głosu nasze utajone fantazje, niespełnione pragnienia i życzenia, a także zepchnięte w głąb podświadomości lęki i obawy[1]. Co zatem kryło się w podświadomości Schulza? Czy jego opowiadania stanowiły odbicie jego lęków, wewnętrznych konfliktów, nieuświadomionych popędów? Bardzo możliwe. Idąc tropem szwajcarskiego psychiatry, można wysnuć wniosek, iż aktywność pisarska Schulza stanowiła pewną strategię psychiczną, będącą procesem kompensacji nerwicowych zahamowań pisarza, swoistym ujściem dla frustracji, które Schulz przeżywał w swoim życiu osobistym (czego dowód stanowią jego listy)[2].
Nie sposób nie wspomnieć o niezwykłym języku opowiadań. Choć jest to proza, to wydawałoby się - proza pisana wierszem. Poetyckość "Sklepów cynamonowych" zadziwia do dziś. Kunszt językowy Schulza jest bezsprzeczny. Ale, co ciekawe, również język może okazać się materiałem do ciekawego studium psychoanalitycznego. Tu otwiera się pole do popisu dla zwolenników Jaques’a Lacana.
Polecając tę pozycję, chciałam zwrócić uwagę na wielopłaszczyznowość i ponadczasowość „Sklepów cynamonowych”, a także zachęcić do lektury tych, którzy lubią zatrzymać się przy utworze literackim na dłużej, odkrywając raz po raz jego kolejne dna. Teoria literatury dostarczyła nam wielu metod, za pomocą których możemy próbować interpretować literaturę. Nie każde jednak dzieło stanowi stosowny do tego materiał. Dlatego tym bardziej wyjątkowe są utwory, które zawierają tyle ukrytych sensów i są skonstruowane w tak misterny sposób, że można wyciągnąć, wyssać z nich tak wiele... a nawet „pobawić” się w psychologa...
---
[1] Zob. Sigmund Freud, „Marzenie senne”, [w:] tegoż: „Wstęp do psychoanalizy”, wyd. PWN, Warszawa 2008.
[2] Zob. Bruno Schulz, „Księga listów”, zebrał i przygotował do druku Jerzy Ficowski, wydanie drugie, przejrzane i uzupełnione, projekt graficzny i typograficzny Stanisław Salij, wyd. słowo/obraz terytoria, Gdańsk 2002.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.