Dodany: 15.05.2004 22:08|Autor: Olutka

Święty Franciszek, jakiego nie znamy


Kim jest święty Franciszek z Asyżu? Dla większości współczesnych ludzi jest patronem ekologów, człowiekiem, dla którego każde stworzenie jest siostrą lub bratem. Jest to jednak bardzo uproszczony sposób patrzenia na Świętego.

Lektura Chestertona diametralnie zmieniła mój sposób postrzegania wybitnej osobowości, którą był niewątpliwie asyski święty. Książka może zostać odebrana jako swoista podróż przez życie Świętego. Nie jest to jednak wielka wyprawa, o czym bardzo często przypomina sam autor, mówiąc o dziele, że jest „tylko wstępem do świętego Franciszka, czy też do studiowania świętego Franciszka”. Chesterton ukazuje bohatera na kilka różnych sposobów. Poznajemy Franciszka Wojownika, Franciszka Budowniczego, Igrca Bożego (le jongleur de dieu) oraz Franciszka Biedaczynę.

Szczególnie zainteresował mnie aspekt Wojownika, gdyż do czasu przeczytania książki nie potrafiłam wyobrazić sobie Świętego w tej właśnie roli. Już na początku rozdziału autor informuje czytelnika o tym, co właściwie znaczy imię Franciszek.

Okazuje się, że Święty naprawdę miał na imię Jan. Jedna z wersji, podanych przez Chestertona, mówi o tym, że dzięki upodobaniu bohatera do francuskiej poezji i chęci zdobycia sławy francuskiego poety, zaczęto nazywać go „Francuzikiem” (Francesco). Innym marzeniem młodzieńca było zdobycie sławy wojennej. Ponadto bohater wykazywał szereg cech, charakterystycznych dla młodych ludzi. Dzięki obrazowemu opisowi bohatera, Franciszek wydaje się bliższy sercu czytelnika. Jest przecież porywczy, niecierpliwy, ma płomienny temperament. W dalszej części rozdziału autor analizuje jedną z cech, która towarzyszyła Świętemu przez całe życie. Jest nią „duch szybkości”. Autor ukazuje młodego Franciszka biegnącego za żebrakiem. Bohater biegnie właściwie przez całe swoje życie. Ma określony cel. Pragnie czynić jak najwięcej dobra. Należy jednak dodać, że bieg Franciszka nie był formą ucieczki, ale pędem naprzód. Chesterton humorystycznie podsumowuje, że malarze powinni na swych obrazach przedstawiać Świętego ze stopami w powietrzu. Pisarz analizuje również rozwój Franciszka jako człowieka. W tym celu opowiada o sytuacji w więzieniu podczas wojny między Asyżem a Perugią.

W opowieści tej autor opisuje stosunek Franciszka do zdrajcy. Nie trudno zgadnąć jak zachował się bohater. Potraktował on „wyrzutka” tak samo serdecznie, jak innych towarzyszy. Autor tym samym ukazał kolejną ważną cechę bohatera, którą było poczucie równości między ludźmi. W tym okresie życia Franciszek nie miał zamiaru rezygnować ze służby wojskowej na rzecz życia zakonnego. Dopiero choroba zmieniła jego sposób patrzenia na świat. Rozdział zatytułowany „Franciszek Wojownik” zainteresował mnie, dlatego że Chesterton ukazał w nim Franciszka nie jako Świętego, ale jako normalnego młodzieńca, człowieka dążącego do sławy. Właśnie dzięki temu fragmentowi książki, bohater staje się bliższy młodemu czytelnikowi. Posiada typowe cechy współczesnego człowieka.

Innym rozdziałem, któremu chciałbym poświęcić więcej czasu, jest rozdział VII, zatytułowany „Trzy zakony”. Chesterton porusza w nim uniwersalny problem wolności i zależności. Wskazuje na różnicę między bratem a pospolitym człowiekiem. Porównuje życie rodzinne do życia feudalnego, pełnego zależności i zobowiązań. Ukazuje zamysł świętego Franciszka, który polegał na tym, że zakonnicy powinni być wolni. Franciszkanie mieli żyć tylko dzięki łasce ludzi świeckich i dzięki hojności natury. Nie mogli posiadać nic, co czyniłoby ich zależnymi od czegokolwiek. Na tym przede wszystkim opierał się ich radosny ascetyzm.

Innym ciekawym wątkiem opisanym w tym rozdziale jest utworzenie zakonu żeńskiego. Zakon ten zawdzięczał swe powstanie niezwykłej przyjaźni świętego Franciszka i świętej Klary. Franciszek pomógł Klarze, która pragnęła poświęcić się życiu zakonnemu wbrew woli rodziców. Autor porównuje świętą do Julii – bohaterki dramatu Szekspira. Franciszek zostaje porównany do brata Wawrzyńca. Moim zdaniem jest to dość ciekawe porównanie, nieco kontrowersyjne zważywszy, że Romeo i Julia to najsłynniejsza para kochanków. Niewątpliwie Klara była jedną
z pierwszych emancypantek. Postanowiła „żyć własnym życiem”. Uważam, że wątek przyjaźni Franciszka i Klary jest dosyć ciekawie opisany przez autora, aczkolwiek nie wyczerpująco. Co prawda Chesterton daje czytelnikowi możliwość oceny tego uczucia z różnych płaszczyzn, ale można zauważyć, że nawet tak wybitnemu pisarzowi brakuje słów, by opisać przepiękną przyjaźń Świętych.

Uważam, że studium o świętym Franciszku, napisane przez Chestertona, jest lekturą ciekawą. W utworze nie brakuje ciekawych porównań i analiz psychologicznych bohatera. Autor pisał o średniowiecznym społeczniku z punktu widzenia człowieka, którego ujmuje „ludzkość” Świętego, ale do najważniejszej tajemnicy postaci Franciszka podchodzącego z dystansem. Książka opisuje kilka ciekawych incydentów z życia Świętego. Jednak przeciętnemu czytelnikowi lektura ta może się wydawać momentami nużąca. Autor stosuje wiele aluzji, które sprawiają, że opowieść o Franciszku staje się zawiła. Książkę polecam wszystkim, niezależnie od wyznania, gdyż charyzmatyczna postać świętego Franciszka jest ciekawa nie tylko pod względem religijnym, ale i psychologicznym.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5082
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: miłośniczka 07.09.2007 15:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Kim jest święty Francisze... | Olutka
Bardzo-Dobra-Recenzja, Olutko. Książkę mam w domu, ale wrzucam do schowka, żeby nie zapomnieć. Przeczytam. Przekonałaś mnie. :-)
Użytkownik: tilia8 12.08.2009 18:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Kim jest święty Francisze... | Olutka
Mimo wszelkich m. in. wspomnianych w recenzji zalet, znużona jestem duchem polemicznym Chestertona. On nie opisuje, on przekonuje - do katolicyzmu, do św. Franciszka, do Średniowiecza, a ja wolę czysty opis, przez który sama mogę ukształtować swoje sympatie. Męczy mnie też powtarzająca się krytyka współczesności u Chestertona, np. wiedzy czerpanej z gazet, i przez to zawsze niecałkowitej. Owszem, rozumiem go, ale wolę podejście pozytywne - co jest OK (np. w tym wypadku podkreślić zalety wiedzy nabywanej z książek) - a nie właśnie polemiczne, jakby stał na barykadzie i słowem jak mieczem bronił św. Franciszka i innych wartości.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: