Dodany: 08.10.2009 13:29|Autor: adas

Czytatnik: nauka czytania

Kwiaty Orientu


Jedno z kilku małych wydawnictw - muchaniesiada ("młodzi" Latynosi), Karakter (głównie "egzotyka) - jakie w ostatnich dwóch, trzech latach pojawiły się na rynku. To specjalizuje się w literaturze koreańskiej/związanej z tym krajem.

Nie dane mi zapoznać się z całą ofertą oficynek - jest tyle książek do przeczytania, a tak mało do kupienia! (choć o "African Psycho" chyba poproszę Mikołaja, pomoże mi ktoś w byciu grzecznym do grudnia?) - ale przyznać muszę, że są to dziełka ciekawe już w samym opisie, a może nawet - szacie graficznej. Mały powiew inności.

Literacko też jest z reguły co najmniej nieźle. Także z Koreańczykami. "Dzień z życia pisarza Kubo" Paka T'aewona to w sumie ciekawostka, ale nie sposób odmówić jej wysmakowanego stylu. Malutka powieść, sto stron gęsto przetykane grafikami. Typowa, autobiograficzna "powieść debiutancka", choć jawnie inspirowana, nie formalnie a duchowo, "Ulissesem" Joyce'a. I teraz największe zaskoczenie - T'aewon napisał ją w połowie lat 30.

Mocno europejskie są także opowiadania, których autorem jest Kim Youngha. Chodzi jednak nawet nie o pisarza o pokolenie młodszego, a o całe życie. Youngha to rocznik '68, pisarz jak najbardziej współczesny, formalnie i tematycznie wręcz "globalny". Jego rzeczywistość to także nasz świat, świat gadżetów, szklanych biurowców, małych absurdów i wielkich miast. Opisywana w pozornie oschły, skrótowy sposób. A dziwnie fascynuje. Tak, Koreańczyk ma talent. Do detalu. Snucia historii, w których nic się nie dzieje, a dzieje się tak wiele. Emocje aż kipią. Świat ludzi, ludzki świat.

Świetnie ułożony polski wybór*. Dziesięć opowiadań z trzech tomów, nie wszystkie równie intrygujące, ale pierwsze trzy są tak dobre (i w sumie różnorodne), że wzbudzają apatyt na resztę. To chyba moje ulubione, co nie znaczy że reszta jest dużo gorsza. Przynajmniej dwa - ósme i dziewiąte im dorównują. Mieszają się wątki autobiograficzne z codziennością i koreańską specyfiką.

Uwiodła mnie ta proza. Starego chłopa, cholera.

* ale należy skonsumować Wstęp dopiero po lekturze

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1917
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: carmaniola 08.10.2009 14:50 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedno z kilku małych wyda... | adas
A to już jest sadyzm! Takie rzeczy powinno się podawać wraz z przepisem na szybkie odchudzanie schowka! ;-)
Użytkownik: adas 11.10.2009 16:35 napisał(a):
Odpowiedź na: A to już jest sadyzm! Tak... | carmaniola
Jedna malutka książka chyba się jeszcze upchnie? Bo za pozostałe w sumie głowy dać - nie dam. No może poza "Kielonkiem" Mabanckou - chyba jednak największym mym tegorocznym odkryciem.

Sorry za brak odpowiedzi pod Couto - nie mam pomysłu co jeszcze dodać. Ale jak przeczytam o "detektywie truposzu", coś postaram się naskrobać. Jak nie cały tekst, to wrzucić komentarz.

Będę teraz bardzo niegrzeczny;). W Twoim profilu zastanawia mnie zestaw powtórek. Przeglądam go, i sobie myślę - toż to czysty masochizm! Brakuje tylko "Terra Nostry" Fuentesa (no, może jeszcze Roy Bastosa i jego "Najwyższego"), i zestaw najbardziej (nie)czytelnych latynoskich książek - pełny. Pamiętam, na przykład, ze jak w moim wydaniu "Raju" odkryłem nie zadrukowane strony, to się nawet ucieszyłem - i tak nic z tego nie rozumiałem. Sabato jest wielki, ale mnie ta powieść emocjonalnie wykończyła. Brazylijczyka ponoć niszczy przekład, dlatego może mnie nie urzekła ta proza? A Asturias strasznie się miota, miejscami jest w tym zapętleniu (pająki też tam chyba były) fascynujący (o tytoniu jak pisze choćby), miejscami jednak prawie że nieczytelny. Najdziwniejsze, że aż trzy z tych powieści mam na półce.
Użytkownik: carmaniola 13.10.2009 10:24 napisał(a):
Odpowiedź na: Jedna malutka książka chy... | adas
Mabanckou przyuważyłam już wcześniej ale okazuje się, że zanim dotarłam do "Kielonka", czeka już następna gratka. Nie nadążam. Co do Koreańczyków, to miotam się pomiędzy Chinami a Japonią, a literatury koreańskiej nawet nie liznęłam. Z tego co piszesz wnioskuję, że Youngha i T'aewon mogą dostarczyć przyjemności zaspakajając jednocześnie moją ciekawość, co do tego jak Koreańczycy piszą. Dwa grzybki w barszczu! ;-)

A moje powtórki, cóż... pewnie jakieś masochiostyczne skłonności mam, bo i "Terra Nostra" też tam była, a "Ja, Najwyższy" Bastosa odpadł tylko ze względów technicznych przy pierwszym czytaniu - pożółkłe kartki, zatarty druk i kilometry maleńkich przypisów, bez znajomości których czytanie powieści nie ma sensu skutecznie mnie zniechęciły. A reszta... literatura iberoamerykańska jest dla mnie ważna, a z każdą z tych książek czuję się nie do reszty rozliczona: przy "Raju" umordowałam się potwornie wyłapując sens spośród barokowych i kwiecistych formacji - chcę sprawdzić, czy za drugim razem będzie łatwiej; "O bohaterach i grobach" czytałam pierwsze wydanie - nowe podobno jest uzupełnione o jakieś powycinane fragmenty, no i chcę sprawdzić czy Marcin nadal będzie mnie doprowadzał do szewskiej pasji; Asturias - mam wrażenie, że za szybko, za powierzchownie przemknęłam przez tę powieść i że jej nie doceniłam. Ot, takie tam "niedoczucia". Całe szczęście, że obowiązkowa zbyt nie jestem, bo one tam wiszą już jakieś trzy lata... ;-)
Użytkownik: adas 16.10.2009 12:20 napisał(a):
Odpowiedź na: Mabanckou przyuważyłam ju... | carmaniola
O! To ja proszę o kilka chińsko-japońskich tytułów. Z Chińczyków podobał mi się w sumie tylko Pan od Maqiao, bo Noblista (bij, zabij, nie pamiętam dokładnie jego nazwiska) jest strasznie hermetyczny w wydanej u nas książce. Japończycy to wielki w "Futbolu ery Manem (Menem?)" Oe Kenzaburo, no i Murakami, ale jego wystarczy jeden tytuł. Yukio Mishima jest niezły w wydanych u nas niedawno opowiadaniach, ale spodziewałem się większego dołu i nie wiem czy sięgnąć po jego dawniej wydane rzeczy.
Użytkownik: carmaniola 17.10.2009 10:30 napisał(a):
Odpowiedź na: O! To ja proszę o kilka c... | adas
Opowiadania Kima Youngha bardzo, bardzo smakowite. Poruszające wyobraźnię i niepokojące. Jak oglądane z bliska miraże znanych miejsc, których kotwica tkwi jednak w zupełnie innej przestrzeni, innej rzeczywistości.

Co do prozy japońskiej: nie lubię Mishimy - jest dla mnie zbyt gładki, zbyt wymuskany a jego fascynacja śmiercią mnie mierzi. Jeśli szukasz mocniejszych wrażeń, to zapewne dostarczy Ci ich pierwszy utwór w zbiorku "Na uwięzi; Ballada o miłości". Koszmar!
Podobnie, mocnych wrażeń dostarczy minipowieść Oe "Zerwać pąki, zabić dzieci", no i Tanizaki w "Dwóch opowieściach o miłości okrutnej" (jak to u niego: ostatnie słowo jest nadzwyczaj istotne) i w "Tajemnej historii pana Musashiego". I jeszcze dość wstrząsająca "Zagłada" Akiego Yoshimury - mnie się odrobinę kojarzy z "Kobietą z wydm" Abe Kobo.

Doskonałe są opowiadania Akutagawy "Życie pewnego szaleńca", niezłe powieści zagubionego między Wschodem i Zachodem Endo Shusaku, no i oczywiście, symbol japońskości - dla mnie oczywiście, ale chyba nie tylko - Kawabata Yasunari. Moje typy to "Śpiące piękności" i "Głos góry". Przy czym, Kawabata trudnym jest, bo skupia się na psychice i zachowaniach, być może zrozumiałych dla każdego Japończyka, ale dla innych nacji często zdumiewających; wiele też pewnie ludziom Zachodu umyka, bo nie są w stanie dostrzec metafor i symboli pojawiających się w jego powieściach. Ale i tak trudno mu się oprzeć.

W Polsce zostały też wydane antologie opowiadań najbardziej znanych japońskich pisarzy: "Tydzień świętego mozołu" i "Cień wschodzącego słońca" - obie warte uwagi.

Chińczyków będzie mniej, chociaż ostatnio wydaje się ich całkiem sporo, ale mam wrażenie, że nie jest to najlepsza literatura i jak dotąd nie przyglądałam się jej bliżej. Z moich lektur wynika, że warto sięgnąć po Xianliang Zhang - obie wydane w Polsce pozycje, to wspomnienia z chińskiego gułagu. Xianliang jest jednak pisarzem i to jest literatura, a nie nieporadne gaworzenie. Niezła jest też biograficzna opowieść o trzech pokoleniach kobiet chińskich od okresu panowania dynastii mandżurskiej do rządów Mao "Dzikie łabędzie" Chan Yung. Potem Tong Su - "Zawieście czerwone latarnie" - zbiorek oryginalnych opowiadań,Guo Xiaolu "Kamienna wioska" - może nie budzi zachwytu ale jest w tej powieści coś poruszającego. Sporo pojawiło się na polskim rynku książek Shan Sa, ale ja, jakoś nie mam do niej przekonania.

PS. Mnie "Góra duszy" Xingjian Gao zachwyciła więc podany przeze mnie zestaw może być zupełnie nietrafiony. :-)
Użytkownik: adas 17.10.2009 11:35 napisał(a):
Odpowiedź na: Opowiadania Kima Youngha ... | carmaniola
Pięknie dziękuję. Część gdzieś mi się obiło o uszy, część nie bardzo. Sprawdzając - tu oczywiście - trafiłem na serię Skarby Orientu. Jakoś o niej nie słyszałem dotychczas.

Fajnie, że Ci się Younhga spodobał. A "Góra duszy"... coraz bardziej się utwierdzam w przekonaniu, że po prostu lubię opowieści. Maksymalnie proste historie...
Użytkownik: carmaniola 18.10.2009 08:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Pięknie dziękuję. Część g... | adas
:-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: