Dodany: 14.10.2009 16:11|Autor: pancernik

Wszystko pięknie, ale...


Muszę przyznać, że jest to moja pierwsza książka J. Chmielewskiej. Spodziewałem się naprawdę wiele, czytałem recenzje, opinie, książka ma dobrą notę na Biblionetce;). Okazuje się, że tak, książkę czyta się dobrze, fabuła interesująca, zresztą lubię takie kryminały, ALE... bardzo irytuje mnie ten niby "humor" autorki!

Dobierany na siłę pseudo-czarny humor, cienki jak sik pająka, bardzo denerwuje mnie jako Czytelnika. Czy tylko ja tak mam??? Za dużo "cholera jasna", "na miłość boską", "matko boska", co więcej "szlak wszystkich trafia" - bardzo męczące jest czytać co kilkanaście linijek te wszystkie hasła, które często są nadużyciem. Moim skromnym zdaniem psuje to nieco atmosferę.

Czy tylko ja tak mam???

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 4798
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 9
Użytkownik: alicja225 12.01.2010 18:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę przyznać, że jest t... | pancernik
Nie wiem czy tylko Ty tak masz:) Wypowiem się pod Twoim komentarzem dlatego, że mnie ta książka też nie zachwyciła. Inaczej nie zachwyciło mnie słuchowisko na motywach tej książki. Nie mogłam dostać w normalnej formie więc wzięłam z biblioteki co mieli.

To był mój pierwszy kontakt z audiobookiem (pisownia?) i na długi czas mi wystarczy. Kompletnie nie pracowała mi wyobraźnia skupiałam się jedynie na tym, żeby rozpoznać kto jest kim bo oprócz głosu Ewy Ziętek wszystkie babskie zlewały mi się w jedno. Poza tym Zbigniewa Suszyńskiego dość dokładnie kojarzę jako kawałek skurczybyka z serialu " Adam i Ewa" no i za cholerę nie mogłam się pozbyć tego wizerunku. Sama fabuła tak zakręcona , że aż przekręcona.

Może dlatego, że jestem wzrokowcem wszystko zlało mi się w jedno. Gdybym miała streścić w jednym zdaniu, powiedziałabym :książka o bardzo dużym stężeniu trupów i niedoszłych trupów. Aż żałuję, że nie poczekałam jednak na wersję pisaną. Może odczucia byłyby inne.
Użytkownik: yerba_mate 12.01.2010 19:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę przyznać, że jest t... | pancernik
Audiobooki powieści Chmielewskiej są okropne, kupiłam Lesia i nie umywa się do oryginału, wcale nie jest śmieszny, a w dodatku bardzo krótki. Jeśli chodzi o humor tych książek - niektórzy go kochają, niektórzy nienawidzą. Ja go uwielbiam ^^ Polecam Lesia albo Kocie worki, są najśmieszniejsze, według mnie.
Użytkownik: cheyenne 12.01.2010 19:40 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę przyznać, że jest t... | pancernik
Zapewne osób z odczuciem podobnym do Twojego kilka się znajdzie, ale ja się do nich nie zaliczam.
Wg mnie "pseudo humor" nie jest "pseudo" tylko jest cechą charakterystyczną autorki. Ja kocham "Wszystko czerwone" i uważam ją za jedną a najlepszych wytworów Chmielewskiej. Może dlatego, że jak najbardziej odpowiada mi jej humor, trafia on do mnie i stąd mój zachwyt i zadowolenie z lektury.
A jak inne książki Chmielewskiej? Czytałaś już coś, czy skończyło się na tej jednej? Ten humor jest we wszystkich jej utworach, więc ciekawa jestem jak one przypadną Ci do gustu ;)
Użytkownik: robrojek 12.01.2010 21:13 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę przyznać, że jest t... | pancernik
Czasem te wszystkie "cholery jasne" i "na litość boską" mnie już denerwowały, ale to stała cecha książek Chmielewskiej i jakoś później nie zwracałem na to uwagi.
Humor w książkach - niesamowity i charakterystyczny, a "Wszystko czerwone" zalicza się do tego w 100%.
Użytkownik: jakozak 12.01.2010 21:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę przyznać, że jest t... | pancernik
:-)
Ty uważasz, że to humor na siłę, a dla mnie z kolei jest on szczery i spontaniczny. Za to lubię Chmielewską.
Użytkownik: moremore 12.01.2010 23:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę przyznać, że jest t... | pancernik
Po pierwsze, być może dostanę po uchu, ale tak sobie myślę, może jest to jednak literatura przemawiająca bardziej do kobiet? Nie, żebym zaliczała Chmielewską w poczet autorek z kategorii "literatura w spódnicy", wręcz przeciwnie, ale jednak nie znam wielu mężczyzn, którzy się Chmielewską zachwycają. Styl ma osobliwy, taki właśnie "chmielewski", to mocna baba, silna, lubiąca czasem powiedzieć do słuchu, ja ją osobiście lubię, właśnie za tę bezpośredniość ;)

Po drugie, wydaje mi się, że jej stare powieści: Klin, Upiorny legat, Lesio, Studnie przodków, Boczne drogi, Całe zdanie nieboszczyka są lepsze ze względu na klimat PRLu, łatwiej tam o humor sytuacyjny, taki czasem wręcz slapstickowy (patrz: Lesio), o żart absurdalny, o egzotykę przedstawionej codzienności, co samo w sobie jest interesujące, późniejsze mam wrażenie, są już tego uroku trochę pozbawione, sięgnęłam po dwie i jakoś mi nie weszły.

Wszystko czerwone nie należy także i do moich ulubionych pozycji, ale po jednej książce tak od razu bym się nie poddawała :)
Użytkownik: inheracil 13.01.2010 09:43 napisał(a):
Odpowiedź na: Po pierwsze, być może dos... | moremore
Uwielbiam Chmielewską za język, humor i absurdalność. Nie wyobrażam sobie by jej historie opowiedzieć innym stylem, świetnie się komponuje z treścią. Dla przykładu, uwielbiam "Całe zdanie nieboszczyka", nigdy nie czytałem o takim rejsie przez Atlantyk, albo o tak niekonwencjonalnym sposobie uciekania z lochu. Chmielewskiej zdarzają się książki lepsze i gorsze, ale kilka jest naprawdę niesamowitych.

Czy ja wiem czy przemawia bardziej do kobiet? Do mnie przemawia, a kobietą nie jestem :P
Użytkownik: natalle 25.01.2010 01:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Muszę przyznać, że jest t... | pancernik
Ja mam podobne odczucia. Książki Chmielewskiej mnie męczą. Jej humor bawi mnie średnio 20 stron, po czym zaczyna mdlić i stawać się przewidywalny.
"Wszystko czerwone" czytam z zainteresowaniem, jeśli chodzi o historię, natomiast nieustanna lekkość z jaką wszyscy do sytuacji podchodzą doprowadza mnie do szału. Tam nikt się nie boi nikt nie martwi, tylko wszyscy sobie żarty stroją. Morderca wali młotkiem po łbie pare osób, truje na prawo i lewo, a nikt nie wie kiedy i kto to robi. Policja chyba śpi, albo bawi się równie dobrze, co Alicja, Joanna i spółka. Jedynie Zosia histeryzuje, ale jej histeria jest żenująca a nie prawdziwa.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego ze podobne przypadki nie zdarzają się w życiu zbyt często, ale historia powinna mieć chociaż znamię prawdopodobieństwa. Jak już się wymyśla morderstwo i potem kolejne nieudane próby, to niech chociaż ludzie reagują na to jak należy. Niech się boją, martwią, niech przeżywają, może nawet niech traktują to niezdrowo jako sensację, ale nie jako zabawę w cyrku, no proszę! tam przecież nie giną chomiki w laboratorium tylko krzywdzi się przyjaciół, rodzinę... A dla głównych bohaterów najważniejsze jest jak ciotka prawie martwa miała na imię... Ja osobiście na widok rozkwaszonej twarzy ciotki, miałabym mdłości a nie ochotę do żartów. Taki czarny humor bawiłby gdyby był wyszukany, nieco rzadszy a nie sadzony w każdym akapicie, każdym dialogu i prawie każdym zdaniu.
Użytkownik: Sten 18.01.2012 12:05 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja mam podobne odczucia. ... | natalle
W wywiadzie do Gazety Krakowskiej 4 marca 1994 r. na stwierdzenie dziennikarki, że są dwie postawy wobec jej książek: entuzjazm i zgorszenie, Joanna Chmielewska powiedziała: "Albo kocha, albo nie trawi. Ci, którzy nie trawią, to ludzie, którzy nie mają poczucia humoru, albo mają specyficznie uwarunkowane. No i mają do tego prawo." Od siebie dodam, że jeśli książka nie trafi do gustu to nie oznacza, że jest głupia itp.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: