Dodany: 06.06.2005 21:54|Autor: gretta

Św. Graal jeszcze raz


Jeśli ktoś miał pecha przeczytać "Kod Leonarda da Vinci" D. Browna, powinien koniecznie sięgnąć po "Kielich", by zobaczyć, jak powinna wyglądać dobra literatura. Temat obu książek podobny - nieśmiertelne w naszej kulturze poszukiwanie św. Graala: różokrzyżowcy, tajemnicze stowarzyszenia, ezoteryka. Dan Brown te toposy potraktował ze śmiertelną powagą i wyszedł mu z tego stek wartko płynących i łatwo czytających się bzdur. Łysiak podszedł do sprawy inteligentnie, z lekkim przymróżeniem oka, ale tak fascynująco, że w trakcie lektury czasem ciarki mi szły po plecach. Dużo sprawnej żonglerki faktami i mitami z bogatej skarbnicy europejskiej kultury.

Przykre jest to, że marketing wydawniczy na gwiazdę wylansował łatwiej przyswajalnego i poprawnego politycznie Browna, i to on kształtuje obecnie gusta czytelnicze na świecie.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 14203
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: Pr0t0n 14.11.2005 13:32 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli ktoś miał pecha prz... | gretta
Moze i Dan Brown napisał bzdury ale jak sam napisałeś 'łatwo czytające się' :). Nie porównywałbym tych dwóch książek, w 'Kielichu' szukanie Graala to wcale nie temat przewodni, w ogole ta książka jakoś do mnie nie przmówiła. Czytłem już kilak książek Łysiaka i np. 'Dobry' czy 'Statek' wydały mi sie o wiele lepsze.
Użytkownik: ostoja_ostojski 25.10.2006 16:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Jeśli ktoś miał pecha prz... | gretta
Książka nieporównywalna z Brownem ze względu na przepaść w poziomie pisarstwa. Łysiak wygrywa w każdej dziedzinie. A motyw św. Graala jest tylko pretekstem do głoszenia tyrad antykobiecych, antypostępowych i moralistycznych. Dzieło zostało okraszone dużą porcją humoru, co znacznie podnosi jego wartość.
Użytkownik: moremore 10.12.2009 00:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Książka nieporównywalna z... | ostoja_ostojski
Gdyby nie wirtuozeria stylu, erudycja i humor pisarza, wyrzuciłabym tę książkę przez okno. Sposobu, w jaki pisze o kobietach nie da się po prostu zrozumieć, dawno nie zetknęłam się z takim jazgotem niechęci, lekceważenia, uprzedmiotowienia, obrzydliwe. Łysiak mizogin, więcej jego powieści nie tknę, książki historyczne być może nie są tak nafaszerowane tym pluciem...Tu masakra. No i przepraszam, ale koniec nosi wyraźnie oznaki znudzenia autora własnym dziełem, nieoczekiwanie historia kończy się, dość kuriozalnie i w tempie przyspieszonym - diabelskim moralitetem. Coś w stylu: jeśli czytelnik musi mieć koniec tej opowieści, no to trudno, zrobimy szybkie resume, wyjaśnimy teraz wszystko co interesująco pozostawało w cieniu, usuniemy dekoracje i cześć! Czyta się to szybko i przyjemnie (poza tymi osobistymi wycieczkami autora pod adresem kobiet -zakonnic też nie oszczędza), ale zostaje rozczarowanie i zniechęcenie. Można, nie trzeba.
Użytkownik: inheracil 30.01.2010 20:29 napisał(a):
Odpowiedź na: Gdyby nie wirtuozeria sty... | moremore
Podpisuję się pod tym, co napisała moremore. Książki Łysiaka miały u mnie mocne piątki, "Kielich" zmienił wszystko. Z jednej strony mamy antykobiecą obyczajówkę, z drugiej mit arturiański, który "ujawnia" się pod koniec książki. Odnoszę wrażenie, że poszukiwanie Graala zostało dodane na siłę, nienaturalnie przylepione. Obyczajowa (wiem, że to nie najlepsze słowo) część jest tak zaskakująco podobna do "Statku", że aż boli, brakowało tylko pewnej równowagi z tamtej książki. Te same tematy, o ile pierwsza szokuje, to druga nuży.
Gdyby usunąć większość powieści i rozwinąć końcówkę byłoby to dzieło bardzo dobre. Autor ma bardzo sprawne pióro, wartka akcja, dowcipne dialogi to niewątpliwie plusy. Boli to, że w jednej książce spotyka się talent pisarza i dobry pomysł, jedno i drugie zmarnowane.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: