Dodany: 11.02.2010 21:27|Autor: Laila

Czytatnik: Notes

oto nadciągają cumulusy


chyba rozumiesz, co to znaczy!

Cytat z pewnej piosenki skojarzył mi się z właśnie przeczytanym "Atlasem Chmur" Davida Mitchella. To gruba, bardzo wciągająca książka - taka do szybkiego wciągnięcia. A ja czytałam ją przez kilka ostatnich tygodni, trochę przed sesją, trochę po... Choć i tak dość mocno trzyma się w głowie - może dzięki temu, że przedstawia naprawdę ciekawe historie?

Zaczyna się trochę niespecjalnie - dziennikiem podróży pewnego amerykańskiego notariusza. Część ta osadzona jest w czasach podbojów i misji chrześcijańskich na podbitych ziemiach ciemnoskórych. (generalnie nie potrafię tego umiejscowić w historii, ale pewnie wiecie, o co chodzi). Język stylizowany jest właśnie na te czasy i to czyni opowieść nieco nieprzystępną. Po chwili jednak wszystko się rozkręca, a główny bohater od razu zyskuje sympatię.

Jego losy urywają się w dość dziwnym momencie. Kolejne opowiadanie to listy młodego, początkującego kompozytora, który zaczyna pracę u sławnego twórcy. Tym razem język jest błyskotliwy, ironiczny i od razu gładko się przyjmuje.

Z posiadłości kompozytora przenosimy się szybkim skokiem do czasów współczesnych i przerażającego projektu elektrowni atomowej, której bezpieczeństwo ktoś odważył się zakwestionować. Prawdy próbuje dociec młoda, ambitna dziennikarka. Ta część - typowy thriller polityczny - choć miła do czytania, wydała mi się dość słaba i niestety wtórna...

Nagle - skok w daleką przyszłość. Wywiad z fabrykantą - genomicznym tworem zaprojektowanym i wyhodowanym do celów służby w najniższych szeregach korpokracyjnego społeczeństwa opartego na kulcie dolara. Chyba najlepsza, antyutopijna w swej wymowie. Chwilami przypominała mi trochę "Opowieść podręcznej" M. Atwood, a chwilami "Inny Świat" Tada Williamsa. Być też może, że wszystkie antyutopie w gruncie rzeczy są podobne. Jednak ta miała w sobie coś niewiarygodnie prawdopodobnego.

Centrum stanowi opowieść o społeczności ludzi, która, jak się domyślam, ocalała po wielkim upadku świata, cywilizacji ludzi, którzy w końcu pochłonęli sami siebie - wiele lat po opowieści fabrykanty z poprzedniego opowiadania. Społeczność ta, choć tak współczesna, zdaje się przechodzić początki cywilizacje takie, jakie my znamy z podań o dawnych czasach. Ciekawe i inspirujące. I choć do języka - znowuż innego - trochę trudno się przyzwyczaić, to jednak cała historia chwyta za serce, i znów jest po prostu historią o naturze człowieka, która nigdy się nie zmieni.

A potem wszystkie historie na nowo rozbrzmiewają i dobiegają końca. Tytułowy "Atlas Chmur" nabiera wciąż nowych znaczeń. Wszystkie historie, choć tak odległe w czasie, łączą się ze sobą na różne sposoby - czasem bezpośrednio, a czasem w bardzo subtelny sposób.

Bardzo dobra książka o kilku ważnych sprawach. Skłania choć odrobinę ku temu, by zastanowić się, dokąd zmierza świat i dokąd my, jako ogólnie pojęta "ludzkość", zmierzamy.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1500
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: wyssotzky 14.02.2010 15:42 napisał(a):
Odpowiedź na: chyba rozumiesz, co to zn... | Laila
Czy książkę także dałoby się podsumować błyskotliwym refrenem: "Szatan, szatan , jeee, oł jeee..."? :)
Użytkownik: Laila 15.02.2010 11:00 napisał(a):
Odpowiedź na: Czy książkę także dałoby ... | wyssotzky
Oj, chwilami przy czytaniu wydaje się, że szatan podszepnął autorowi niektóre z rozwiązań :P
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: