Dodany: 12.02.2010 19:44|Autor: Fiona54

Kapuściński niezapomniany


Po W. Cejrowskim postanowiłam sobie odświeżyć mistrza reportażu. Ryszard Kapuściński jest ponad wszelkie klasyfikacje, dlatego nie będę porównywać książek obu panów. Czytam "Cesarza". To, co Kapuściński pisze o władcy Etiopii i jego rządach można odnieść do każdej władzy totalitarnej, absolutnej, i to nie tylko na szczeblu państw czy narodów. Jakże trafne są tu spostrzeżenia dotyczące natury ludzkiej. Lizusowstwo, donosicielstwo, oportunizm, fałsz, czy nie spotykamy tego na co dzień w relacjach z ludźmi? Czy nie zdarza nam się spotkać w pracy szefa-satrapę? Kapuściński był dokonałym obserwatorem.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1230
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 2
Użytkownik: Anna 46 13.02.2010 19:58 napisał(a):
Odpowiedź na: Po W. Cejrowskim postanow... | Fiona54
"Ryszard Kapuściński jest ponad wszelkie klasyfikacje" - zgoda pod warunkiem, że Wańkowicz ex aequo. :-)
Użytkownik: edward56 18.02.2010 10:49 napisał(a):
Odpowiedź na: Po W. Cejrowskim postanow... | Fiona54
Kapuścińskiego zaliczam do najwybitniejszych współczesnych polskich reporterów. Wnikliwy obserwator i analityk wydarzeń społecznych. Warto przypomnieć co on sam mówi o sobie:

"Nigdy nie fascynowała mnie tak zwana egzotyka, choć później przeżyłem kilkanaście lat w świecie określanym jako egzotyczny. Nie pisałem ani o polowaniach na krokodyle, ani o łowcach głów, choć przyznaję, że są to ciekawe tematy. Ale odkryłem dla siebie inną rzeczywistość, która mnie pociągała bardziej niż wyprawa do wioski czarowników czy rezerwaty dzikich zwierząt. Rodziła się nowa Afryka i nie była to przenośnia, nie był to ogólnik z artykułu wstępnego. Godziny tych narodzin były czasem bolesne i dramatyczne, a niekiedy pogodne i radosne, ale w obu przypadkach wszystko odbywało się według innych wzorców, w innym klimacie, no w ogóle inaczej(z naszego punktu widzenia) i to właśnie wydawało mi się, że jest nową, nie opisaną dotąd egzotyką" (Wojna futbolowa).

Kapuścińskiego interesuje przede wszystkim proces wyłaniania się nowych form życia społecznego, a mówiąc ściślej jego najgwałtowniejsza faza rewolucja. W Szachinszasie pisze, że to dwudziesta siódma rewolucja jaką widział w trzecim świecie. Wszystkie opisywane wydarzenia widział osobiście, czasem z narażeniem życia. Tych momentów nie unika w swoich relacjach:
"Bałem się: domy były obserwowane i mogłem wpaść razem z ich mieszkańcami. Bardzo to możliwe, ponieważ często przeczesują jakiś zaułek miasta, a nawet całe dzielnice w poszukiwaniu broni, wywrotowych ulotek i ludzi starego reżimu. Wszystkie domy podpatrują się teraz na wzajem, podglądają się, węszą. To wojna domowa, tak ona wygląda"(Cesarz).

"Nie było sposobu powstrzymać blaszanego potwora, który tórlał się przez wymarłe ulice jak opętany, łomotał o kamienie, walił o latarnie, grzmiał i huczał. Przywarłem do chodnika. Leżałem przerażony, pot zciekał ze mnie. Bałem się, ze zacznął strzelać w moją stronę. Dopuściłem się aktu zdrady wobec miasta. Wróg mógł usłyszeć hałas śmietnika i ustalić położenie Tegucigalpy, której w inny sposób w tych ciemnościach i ciszy nie można było znaleść"(Wojna futbolowa).

W krajach w których poruszał się Kapuściński, życie ludzkie nie należało do wartości najbardziej cenionych. Wielokrotnie uniknął luf plutonu egzekucyjnego. Czy wnioski i prognozy jakie przedstawiał podobały się rządzącym w Warszawie.

"Wróciłem do Warszawy. Miałem przygotować notatkę o tym, co widziałem W Kongo. Opisałem walkę, rozpad, klęskę. Wtedy wezwał mnie pewien towarzysz z Ministerstwa Spraw Zagranicznych.- Co wyście wypisali!- oburzył się.- Rewolucję nazywacie anarchią! Uważacie, że Gizenga odejdzie, a Mobutu wygra! To szkodliwe teorie!- Jedźcie tam - odparłem zmęczonym głosem[...] Jedźcie i zobaczcie sami. I życzę wam, żebyście wrócili żywi. - Trudno - powiedział na zakończenie rozmowy towarzysz - ale nie możecie jeźdżić za granicę jako dziennikarz, bo nie rozumiecie procesów marksistowsko - leninowskich zachodzących w tamtym świecie. - O.K,- zgodziłem się - tu też mam o czym pisać"(Wojna futbolowa).

Kapuściński wyraża także solidarność z tymi, którzy walczą ze starymi formami, ale przejawia, również pewien sceptycyzm co do rzeczywistych skutków przewrotów, które obserwował.

"W dymie i huku zmieniali się władcy, upadały rządy, na fotelach zasiadali nowi ludzie. Ale jedno było niezmienne, niezniszczalne, boję się powiedzieć - wieczne: bezradność. Jakże mi te siedziby komitetow irańskich przypominały to, co widziałem w Boliwii i w Mozambiku, w Sudanie i w Beninie. Co robić? A ty wiesz co robić? Ja? Nie wiem. A może ty wiesz? Ja? Poszedłbym na całość. Ale jak? Jak pójść na całość? Tak jest to problem. Wszyscy zgodzą się, że jest to problem, nad którym warto dyskutować"(Szachinszach).

Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: