Dodany: 04.05.2004 15:33|Autor: Karla

bez tytułu


Akcja książki toczy się w ulubionym miejscu Márqueza, w miasteczku, którego nie ma, ale mogłoby być gdziekolwiek w Ameryce Łacińskiej, czyli w Macondo. Autor przenosi nas w senną i deszczową krainę, w której dzieją się niewyjaśnione rzeczy.

Atmosfera robi się upiorna, gdy ktoś z wewnątrz rozkleja w widocznych miejscach paszkwile na szanowanych obywateli. Śledztwo nie przynosi rezultatów. Tajemniczy paszkwilant nakręca spiralę nieufności międzyludzkiej oraz terroru stosowanego przez czynniki dążące do jego schwytania.

Mnożą się pytania, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Właściwie nawet po przeczytaniu powieści nie zdołamy sobie odpowiedzieć na wszystkie pytania. Autor zmusza nas do uruchomienia naszej własnej wyobraźni i udzielania sobie odpowiedzi. I Ty to przeczytaj, bo w książkach Márqueza rozczytują się miliony, a każda z nich jest bestsellerem!

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8468
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: Kuba Grom 17.11.2006 19:56 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja książki toczy się ... | Karla
jakoś nie mogłem się wczytać. W pewnej chwili pomyślałem: Przeciż tu nic nowego się nie dzieje, i zaraz doadałem ; No właśnie...
Użytkownik: Taita 09.10.2009 17:16 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja książki toczy się ... | Karla
Słyszałam wiele dobrego na temat Marqueza i właśnie ta jego dobra sława zachęciła mnie do sięgnięcia po jedno z jego dzieł. Padło na "Złą godzinę". Najwyraźniej padło źle, bo mimo że ma ona niewielkie rozmiary strasznie się z nią męczyłam. Nie mogłam doczekać się, kiedy dobrnę do końca - jednak nie dlatego, że interesował mnie rozwój akcji. Chciałam mieć ją po prostu z głowy. Do końca dobrnęłam tylko i wyłącznie dlatego, że nie lubię porzucać czytania rozpoczętej książki.

Ciężko było, ale dziś wreszcie dotarłam do mety :) Nie ukrywam, że "Zła godzina" nieco mnie zniechęciła do Marqueza. Pewnie kiedyś dam mu drugą szansę, jednak z pewnością nie nastąpi to wkrótce. Zwyczajnie muszę odpocząć, zanim po raz kolejny odważę się poczytać tego kolumbijskiego pisarza.

Nie mam zamiaru nikogo zniechęcać do czytania tej książki. Wręcz przeciwnie! Zawsze uważałam, że głupotą jest rezygnowanie z lektury danej pozycji tylko i wyłącznie dlatego, że komuś się ona nie podobała. Ktoś to nie ja. Nie od dziś wiadomo, że każdy z nas jest inny. Inny mamy gust i inne preferencje. Zatem czytajcie "Złą godzinę", smakujcie jej słowa i historię w niej przedstawioną, a potem sami oceńcie, czy to jest to, co lubicie.

Mnie niestety książka nie urzekła.
Użytkownik: remekw 04.05.2010 18:10 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja książki toczy się ... | Karla
Gwoli ścisłości. Akcja nie rozgrywa się w Macondo tym razem. Aczkolwiek miasteczko opisane mogłoby nim być.

Co do książki, to zdecydowanie jest ona najsłabsza pozycją Marqueza jaką do tej pory czytałem. Ciągnie się niemiłosiernie. Język nie ten (aczkolwiek to może wina tłumacza). Głębszych rozważań też nie odnajduje. Bardzo mnie zawiodła.
Użytkownik: ekoMartusia 01.11.2010 10:11 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja książki toczy się ... | Karla
W moim wydaniu na zagięciu okładki była informacja, że to jednak nic innego tylko Macondo, chyba że się źle zasugerowali, ale redaktorom nie wypada. Powieść mnie urzekła tylko za sprawą jednej błachostki. Chciałabym móc się w godzinach pracy dowolnie przemieszczać i robić coś, kiedy sama się na to zdecyduję. A Ci bohaterowie nie robili nic innego tylko sobie spokojnie zaglądali tu i tam, przy okazji coś tam załatwiając. Popłynęłam przez to rozmarzona do końca w ramach protestu przeciwko rutynie. Poza tym powieść nie nastraja optymistycznie, spokój w miasteczku był tylko chwilowy. Cała fabuła pokazywała bez przerwy kolejne czynności różnych ludzi, poniekąd przypominając telenowele. Były pozory akcji. Wszystko jednak tak stopniowo zmierzało do finału. Bardzo spokojna lektura, raczej nie jest ciężka w odbiorze, nie męczy, ale i nie zachwyca. Pokazuje sytuację polityczną, która grozi zagładą dla całego miasteczka i to chyba jest jej tematem przewodnim. Oceniłam jednak na pięć, bo w miarę mnie zainteresowała i dało się ją miło czytać.
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: