Dodany: 24.02.2006 20:36|Autor: gregok

O powieści


Akcja tej powieści dzieje się w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie. Książka opisuje działalność podziemnej lewicowej organizacji działającej wśród więźniów. Organizacja składa się z przedstawicieli wszystkich narodów okupowanej Europy (należą do niej Rosjanie, Polacy, Francuzi, Jugosłowianie i inni), w jej skład wchodzą również więźniowie-Niemcy (komuniści). Celem ich jest wywołanie powstania i opanowanie obozu przed nadejściem wyzwoleńczych wojsk amerykańskich. Chcą zapobiec planowi wymordowania więźniów przez SS.

Powieść ukazuje obóz koncentracyjny inaczej niż opowiadania Tadeusza Borowskiego. W opowiadaniach polskiego autora głównym bohaterem jest człowiek słaby, można rzec tchórz, a nawet łajdak, który pragnie przeżyć obóz za wszelką cenę, nawet jeśli jego przetrwanie oznacza śmierć innych. U Apitza są ludzie, których można nazwać bohaterami. Są gotowi sami zginąć, byle ocalić resztę więźniów (także tych chcących tylko przetrwać). Oprócz tego ukrywają wśród siebie niemowlę urodzone w obozie, choć wiedzą, że mogą stracić nie tylko życie, ale narazić też organizację. Nie decydują się jednak na porzucenie dziecka.

Jakże inny sposób widzenia świata i obozu. Może i wyidealizowany, ale... czy naprawdę mniej prawdziwy?

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 8317
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: koczowniczka 02.05.2010 11:36 napisał(a):
Odpowiedź na: Akcja tej powieści dzieje... | gregok
Gregok, w Twojej recenzji widzę błędy. Ukrywany w obozie chłopiec miał trzy latka, a dziecko w tym wieku nie zalicza się już do niemowląt, prawda? I nie urodził się w obozie, lecz w getcie warszawskim, miał trzy miesiące, kiedy z getta został przewieziony do Oświęcimia, do Buchenwaldu trafił mając około trzech lat.
Wydaje mi się też, że zbyt pochopnie nazwałeś Tadka łajdakiem.
Użytkownik: gregok 04.06.2010 22:08 napisał(a):
Odpowiedź na: Gregok, w Twojej recenzji... | koczowniczka
Dziękuję bardzo za wytknięcię błędów. Zgadzam się ze wszystkimi Twoimi poprawkami, za wyjątkiem ostatniej dotyczącej Tadeusza Borowskiego. Pozdrawiam
Użytkownik: aleutka 04.06.2010 22:45 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję bardzo za wytkni... | gregok
Przepraszam. Musze sprostowac. O ile dobrze zrozumialam utozsamiasz Tadka z opowiadan z Tadeuszem Borowskim. To ogromny blad.
Pamietam jak polonistka nam o tym opowiadala na lekcji. Ze kiedy opowiadania sie ukazaly posypaly sie wlasnie gromy na Borowskiego, ze jak smie relatywizowac moralnie swoje postepowanie i tak dalej.
Musieli sie odezwac ludzie ktorzy byli w obozie wraz z nim. Zaswiadczyli, ze byl bardzo odwazny, umial podtrzymywac na duchu i byl wrecz zaprzeczeniem Tadka z opowiadan. Pamietam jak cytowala nam fragmenty tych listow w obronie Borowskiego, listow podajacych przyklady jego odwagi i stracenczego poczucia humoru.
Tlumaczyla nam ze piszac w ten sposob usilowal pokazac, ze nie mamy prawa osadzac, bo sami nie wiemy jak bysmy sie zachowali w takiej sytuacji. Bral w obrone ludzi, w ktorych zlamano ducha i byli zdolni do kazdej podlosci.
Moim zdaniem swiadczy to tez o wielkosci jego ducha - wiedzial z pewnoscia, do jakich wnioskow dojda niektorzy recenzenci i mial gdzies opinie ludzka. On wiedzial jak bylo naprawde, jak postepowal, opinia ludzka - coz, kto by sie tym przejmowal. Chcial cos powiedziec naprawde mocnym glosem i udalo mu sie.
Użytkownik: koczowniczka 05.06.2010 00:14 napisał(a):
Odpowiedź na: Dziękuję bardzo za wytkni... | gregok
Gregok. Wiesz, ile ważył Borowski w chwili wyzwolenia? 35 kg i nie miał siły stać na nogach. Już ten fakt świadczy o tym, że głodował, nie odżywiał się tak dobrze jak Tadek, bohater opowiadań.

Napisałeś: "U Apitza są ludzie, których można nazwać bohaterami. Są gotowi sami zginąć, byle ocalić resztę więźniów".

Ci właśnie komuniści, bohaterowie, jak ich nazywasz, bez powodu wpisali Jankowskiego do transportu wykreślając z listy innego więźnia, który był tam wcześniej (przypominam - Jankowski to ten pełen poświęcenia człowiek, który uratował życie dziecku i przyniósł je aż z Oświęcimia); transportu tego Jankowski najprawdopodobniej nie przeżył. Nie pozwolili mu nawet pożegnać się z dzieckiem, choć tak bardzo o to prosił... Czy tak postępują dobrzy ludzie? Ciekawa jestem, co sądzisz na ten temat. Mnie bardzo rozgniewał ten ich uczynek.


Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: