Dodany: 12.01.2006 12:17|Autor: bazyl3

Rozkoszować się, a nie czytać o tym ;)


"Pierwszy łyk piwa i inne drobne przyjemności" Phillippe'a Delerna to, jak głosi okładkowy slogan, "Biblia miłośników życia"*. Głosi to sporymi czerwonymi literkami i w końcu Bogu ducha winny człowiek zabiera się do czytania. No bo jak to tak, nie wiedzieć, czy się jest, czy też nie, owym "miłośnikiem życia".

No dobra, przyznaję, że z duszą na ramieniu rozpoczynałem lekturę. A nuż się okaże, że mnie nie rusza, i co? Ale w miarę lektury było coraz lepiej... a właściwie gorzej. Wysmażył bowiem Delerm kilkanaście miniaturek o tym, jak piękne w życiu są różne drobne sprawy. Takie tam: jedzenie krułasanta o poranku, granie w kule (tak typowe dla polskiej prowincji), czy przejście ruchomym chodnikiem na Montparnasie (polski odpowiednik to chyba ruchome schody w Tesco) itd., itp. Tylko po co? Ja doceniam każdą chwilę mojej egzystencji i umiem się cieszyć drobinkami. Do końca życia będę pamiętał pierwszy uśmiech syna czy pierwszą książkę, którą samodzielnie pod okiem babci przeczytałem. A książkę Delerma uważam za doskonale wpisującą się w nurt coelhowszczyzny. To książka dla zaganianego pracoholika, żeby mógł przeczytać, co w życiu piękne i pogadać o tym na bizneslanczu. Dla takiego szaraczka jak ja bezużyteczna. Ja wolę chłonąć niż czytać o tym, jak to robić.

PS. Swoją drogą to dziwne, że Francuz napisał "Pierwszy łyk piwa...".


---
* Philippe Delerm, "Pierwszy łyk piwa i inne drobne przyjemności", wyd. Sic!, 2004.

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 5796
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 4
Użytkownik: psulina 28.06.2007 16:38 napisał(a):
Odpowiedź na: "Pierwszy łyk piwa i inne... | bazyl3
tak! tak! tak! zaznaczyłabym jedynie jedno ale: porównanie do Paulo Coelho. Czyż można porownywać dorobek autora kilkunastu powieści w przeważającej mierze uznanych za bestsellery do tych kilku pozycji autorstwa Delerma, a tylko takie zdołałam znaleźć na polskim rynku wydawniczym: "Dickens, cukrowa wata i inne smakołyki", "Zamordowana sjesta" (konmtynuacja "Pierwszego..."), poza "Pierwszym łykiem piwa" i "Bańka Tiepolo", co zresztą jest minipowieścią.
Użytkownik: skaramanga333 30.08.2010 23:54 napisał(a):
Odpowiedź na: "Pierwszy łyk piwa i inne... | bazyl3
Autor tej recenzji, krytykując "Pierwszy łyk piwa" jako książkę użytkową dla zaganianego pracoholika, potwierdza dobitnie, iż sam jest tego typu odbiorcą literatury. Główne pytanie to "po co" autor napisał tę książkę. Tzn. że książki pisze się na jakieś społeczne zamówienie, autor z góry winien nastawiać się na zaspokojenie potrzeby "chłonięcia" jakiegoś bazyla czy innego bartka. Nie może sobie napisać książki z nudów albo że mu się tak uwidziało. Ponadto książki są po to, aby ich użyć, to znaczy zapewne - przeczytać, wyzyskać i wyrzucić na śmietnik albo na półkę dla dekoracji. Jeśli książka jest bezużyteczna, jak "Pierwszy łyk piwa", nie jest nic warta.
Dla mnie "Piewszy łyk" to proza na poziome Prousta. Który też zresztą opisywał szczegółowo wrażenia zmysłowe - całe "W poszukiwaniu" to kalejdoskop wrażeń przefiltrowanych przez pamięć, dokładnie tak samo jak wrażenia Delerma. Tylko taka proza może mieć rangę sztuki. Dzieła użytkowe, jakie chłonie bazyl, mają oczywiście tysiące bezcennych wartości - uczą, rozwijają, tłumaczą - lecz sztuką NIE są i być NIE mogą.
Użytkownik: bazyl3 02.09.2010 09:55 napisał(a):
Odpowiedź na: Autor tej recenzji, kryty... | skaramanga333
Tak jak autor ma prawo sobie napisać książkę z nudów, ba, wydać ją nawet, tak ja mam prawo powiedzieć po jej przeczytaniu, co o niej myślę. Ty przy okazji powiedziałeś co myślisz o mnie (między innymi pisząc mój nick z małej litery). I w sumie też masz do tego prawo :D
Użytkownik: jakozak 02.09.2010 10:01 napisał(a):
Odpowiedź na: Tak jak autor ma prawo so... | bazyl3
:-)
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: