Dodany: 19.02.2011 00:03|Autor: epikur
Temat stary jak świat. Dziś mam urodziny
Chciałbym się pochwalić. Dzisiaj właśnie obchodzę szóste Biblionetkowe urodziny. Szkoda, że nie dziesiąte.
Pewnego lutowego wieczoru dostałem linka od kuzyna, który gorąco polecał mi pewien serwis o książkach, gdzie mógłbym katalogować przeczytane już książki i wystawiać tym książkom oceny. Zamiast więc zapisywać tytuły przeczytanych lektur na kartce, uwieczniałem je na swoim wirtualnym koncie. Od samego początku bardzo mi się spodobało. Spodobało się na tyle, że po sześciu latach piszę czytatkę pochwalną na cześć Biblionetki. Bo oczywiście, Biblionetka była tym serwisem. :)
Jednym z najważniejszych moich przemyśleń na temat ksiązek jest to, że ksiązki są dla mnie bardzo ważne w zyciu, ale jednak nie najważniejsze. Najważniejsi są ludzie. I teraz zabrzmi jak polityczny slogan: Wy, Biblionetkowicze, jesteście dla mnie ważni. Mimo że nie wszystkich z Was znam osobiście, mimo że nawet jeżeli miałem okazję poznać wielu z Was, to i tak nie zamieniłem z Wami więcej niż dwa zdania, to dzięki wirtualnej znajomości czuję się tak, jakbym obcował z Wami w swoim życiu codziennym.
To bardzo osobista czytatka. Nie wstydzę się zamieszczać tutaj swoich wynurzeń. Jestem małomówny i w sumie nieśmiały, ale dzięki Biblionetce przechodzę także pewnego rodzaju terapię. I może pomyślicie o mnie, że jestem dziwny, że nie pasuję do Was, ale na tyle to miejsce zmieniło moje podejście do pewnych spraw, że zdecydowałem się zamieścić tutaj ten tekst. Ile ta niezrównana Biblionetka zmieniła w moim życiu. :)
Żeby przypomnieć sobie od jakiego czasu czytam książki, nie muszę wykazywać się dobrą pamięcią. To było około 10 lat temu... Moi rodzice nie czytali mi bajek, przynajmniej ja tego nie pamiętam. W pacholęcym wieku także nie czytałem. Wolałem grać w piłkę i oglądać telewizję. Rodzice czasami podsuwali mi pod nos książki, na przykład "Do przerwy 0:1" - pamiętam to jak dziś, nauczycielka groziła oceną niedostateczną za nieprzeczytaną lekturę. Mimo to trwałem w swoim uporze. Do dzisiaj nie wiem dlaczego i do dzisiaj żałuję swojego wyboru...
Jedną z moich pierwszych przeczytanych książek było "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej. Dlaczego właściwie przeczytałem tę książkę? Nie wiem. Podczas czytania przeżywałem dziwne uczucia, trochę męczyła mnie ilość stron i te rozlazłe opisy krajobrazu. Mimo wszystko do dzisiaj uważam, że to piękna książka. Boję się jednak do niej wrócić, żeby nie poczuć rozczarowania.
Mój nauczyciel języka polskiego w szkole wieczorowej posiadał pewien urok. Możliwe, że ten urok działał tylko na mnie. Nie był wybitnym polonistą, ale do dzisiaj mam względem niego pewien dług wdzięczności. Sam nie potrafię powiedzieć dlaczego, to nie On otworzył przede mną wrota do świata literatury, ale myślę, że już całe życie będzie kojarzył mi się z moją pierwszą przeczytaną książką.
To jednak było dawno.
Dzisiaj czytam książki, wymieniam się opiniami na ich temat w Biblionetce, czasami odważę się stawić na wrocławskim spotkaniu i dalej żyję wspomnieniem swojego pierwszego ogólnopolskiego zjazdu w Toruniu. W tym roku ogólnopolskie spotkanie odbędzie się w moim rodzinnym mieście, więc na pewno znowu się z Wami zobaczę.
Przy okazji chciałbym podziękować pewnej miłej osobie. Nie jestem pewien, ale mogę się domyślać, że książka, która dotarła do mnie w ostatnim czasie za posrednictwem Poczty Polskiej, została sprezentowana mi przez jednego z Biblionetkowiczów. Niestety na kopercie nie było adresu nadawcy, a w środku była sama książka. A przesyłka pochodzi prawdopodobnie z... Wrocławia. :) Możliwe, że jest to prezennt od Biblionetkowego Mikołaja, ale pewny nie jestem, więc nie dopisałem się do wątku. W każdym razie profilaktycznie bardzo dziękuję. :)
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.