Dodany: 20.01.2012 10:51|Autor: norge

Czytanie tej książki to droga przez mękę


Rozczarowanie to zbyt słabe określenie tego, co czułam, czytając tę książkę. Byłam po prostu zła, że autor zdołał zepsuć tak ciekawy temat.

Zapowiadało się cudownie. Oto osoba z zewnątrz, australijski historyk i publicysta, dyrektor fundacji "SAAB Centre for Scandinavian Studie" postanowił nie tylko prześledzić i opisać kilkusetletni proces przekształcania się skandynawskich ubogich społeczeństw w zamożne, nowoczesne państwa, ale również połączyć ich historię z dokonaniami kultury. Oczywiście przyciągnął mnie atrakcyjny tytuł, a kiedy zerknęłam na solidną bibliografię, starannie opracowany indeks nazw i nazwisk oraz entuzjastyczne notki na okładce, pomyślałam, że to coś w sam raz dla mnie. Któż by się nie skusił, przeczytawszy: "Trudno jest znaleźć książkę, która starałaby się przedstawić bieg wydarzeń równolegle we wszystkich krajach skandynawskich. Jeszcze trudniej znaleźć autora, który by to zrobił bez tak częstej w tekstach akademickiej drętwoty. Tymczasem książkę Griffithsa świetnie się czyta"*.

Niestety, z przykrością muszę zaprzeczyć. Czytało się fatalnie, a najciekawczym rozdziałem okazał się wstęp napisany przez Tomasza Walata. Przebrnęłam przez te blisko 450 stron tylko i wyłącznie z powodu moich osobistych zainteresowań - inaczej nie dałabym rady. To przykre, kiedy autor dysponujący niewątpliwie dużą wiedzą, szczerymi chęciami i rewelacyjnym pomysłem na napisanie czegoś oryginalnego, nie potrafi tego przekazać. Trudno mi uwierzyć, że zawinił tu nieprofesjonalny tłumacz.

Zdania są zbudowane w dziwny sposób, co powoduje, że po kilka razy trzeba je czytać, żeby zrozumieć, o co chodzi. Wszystko, co wiąże się z historią, polityką, wojnami, uniami, panowaniem poszczególnych królów jest zagmatwane i tak nieudolnie opisane, że nawet osoba mająca jakieś pojęcie o przeszłości tego regionu – a za taką się uważam – gubi się w gąszczu tych wywodów. Przyznaję, że co pewien czas przerywałam czytanie i z ciężkim westchnieniem zaczynałam na nowo z nadzieją, że może coś drgnie, może autor się "rozkręci". Nic z tego. Nawet druga wojna światowa z całą jej dynamiką nie wpłynęła na jakość kolejnych rozdziałów. Najbardziej było mi żal zmarnowanych szans na zaprezentowanie arcyciekawych i jakże mało znanych dziejów Finlandii, gdyż nawet tutaj Tony Griffiths nie umiał stworzyć niczego, co pobudziłoby moją wyobraźnię.

Nie błysnął również przy prezentacji wielkich artystów i intelektualistów, takich jak Kierdegaard, Ibsen, Strindberg, Munch, Grieg, Sybelius czy Ingmar Bergman. Owszem, sama idea włączenia tych postaci w analizę społeczno-polityczną dziejów Skandynawii była bardzo dobra, lecz po raz kolejny zawiódł warsztat pisarski autora. Nudne, suche i topornie podane fakty biograficzne – nie tego oczekuje czytelnik! Tak się składa, że niedawno z zachwytem czytałam Brzemię białego człowieka: Jak zbudowano Imperium Brytyjskie (Dziewanowski Kazimierz). Też przekrojowe, też zawiera mnóstwo historii, polityki i znanych oraz mniej znanych nazwisk, a jakaż ogromna różnica w stylu, erudycji, umiejętności przekuwania myśli w słowo...

O ile się orientuję, kultura krajów nordyckich budzi coraz większe zainteresowanie, a wiedza o społeczeństwach Szwecji, Danii, Norwegii i Finlandii jest zazwyczaj szczątkowa i oparta na nie zawsze prawdziwych stereotypach. Tego typu opracowanie - przedstawiające dokonania kultury i łączące ją z historią całej Skandynawii - mogłoby być fascynującą, barwną mozaiką, w atrakcyjny sposób przybliżającą czytelnikowi dzieje północnej, mniej znanej części Europy. Wielka szkoda, że tak słabo to wyszło.



---
* Tony Griffiths, „Skandynawia: Wojna z trollami: "Historia, kultura, artyści od czasów Napoleona do Stiega Larssona", tłum. Barbara Gadomska, Wydawnictwo AMF Plus, 2011, tekst z okładki.












(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 3037
Dodaj komentarz
Przeczytaj komentarze
ilość komentarzy: 7
Użytkownik: agaciau 03.02.2012 23:38 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozczarowanie to zbyt sła... | norge
Lektura tej książki wciąż przede mną, ale trzeba przyznać, że skutecznie zniechęcasz. ;) Chętnie skonfrontuję swoje wrażenia z Twoimi. Pozdrawiam, Agaciau
Użytkownik: norge 04.02.2012 11:42 napisał(a):
Odpowiedź na: Lektura tej książki wciąż... | agaciau
W takim razie z niecierpliwością czekam na twoją opinię, bo jak widzisz ta moja jest całkowicie indywidualna i nie podparta odczuciami innych czytelników, ponieważ książka jest całkiem nowa i mało znana.
Użytkownik: rares 02.03.2012 15:34 napisał(a):
Odpowiedź na: W takim razie z niecierpl... | norge
Ja się całkowicie zgadzam z Twoją opinią. Dawno nie czytałem tak źle napisanej książki historycznej o zacięciu popularnonaukowym. Pozycja tylko dla bardzo wytrwałych. Szkoda. Trzeba czekać na lepszą pozycję, choć w porównaniu z tą, napisanie lepszej książki nie powinno być nadzwyczajnym osiągnięciem. Dałem 2 tylko dlatego, że brak jest właściwie na rynku przekrojowych książek o historii Skandynawii, zwłaszcza tej najnowszej. Dobrze, że od czegoś zaczęto, niemniej żal, że z tak niskiego pułapu.

Pozdrawiam,

Maciek
Użytkownik: norge 02.03.2012 16:37 napisał(a):
Odpowiedź na: Ja się całkowicie zgadzam... | rares
Dziękuję za komentarz. Ucieszyłam się, że się ze mną zgadzasz, bo czasami nawet nachodziły mnie wątpliwości, że może mi się przywidziało, że się czepiam itd. Ale uważam, że jeśli się na takiego gniota trafi, to trzeba ostrzec innych czytelników.
Użytkownik: agaciau 01.04.2012 16:24 napisał(a):
Odpowiedź na: W takim razie z niecierpl... | norge
Jednak ta książka wcale nie jest taka zła. :)

Rozczarują się ci, którzy szukają wartkiej akcji; to bardziej pozycja dla np. studentów stosunków międzynarodowych lub politologii.
Użytkownik: norge 01.04.2012 17:12 napisał(a):
Odpowiedź na: Jednak ta książka wcale n... | agaciau
Jakże w opracowaniu tego typu ktoś mógłby szukać wartkiej akcji??? To, czego mi zabrakło - oprócz umiejętności budowania zdań złożonych - to zwykły porządek w wątkach i wydarzeniach, elementarna logika wywodów, czytelność analiz, no i przede wszystkim zdolność zainteresowania czytelnika tekstem, choćby tym czytelnikiem miał być poważny student stosunków międzynarodowych czy politologii. Nie zaszkodzi przecież jeśli kompendium mogące się przydać studentowi jest napisane tak, że aż chce go się czytać... Ja takie znam i bardzo cenię :)
Użytkownik: zajac89 11.10.2012 20:46 napisał(a):
Odpowiedź na: Rozczarowanie to zbyt sła... | norge
Nie byłbym może aż tak krytyczny, ale to chyba efekt tego co już zostało zauważone - brak podobnych książek na polskim rynku, więc jestem i tak zadowolony, że dane mi było coś przeczytać w ojczystym języku. Natomiast pod zarzutem niejasnego przekazywania myśli i wieloznaczności mogę się podpisać, bo także musiałem niektóre akapity powtarzać, by spróbować zrozumieć, co autor miał na myśli. Czasami nawet powtórne czytanie nic nie dawało, więc się zastanawiałem czy to aby nie moja znajomość polskiego się tak pogorszyła, lecz skoro nie jestem odosobniony to mogę odetchnąć z ulgą.
Legenda
  • - książka oceniona przez Ciebie - najedź na ikonę przy książce aby zobaczyć ocenę
  • - do książki dodano opisy lub recenzje
  • - książka dostępna w naszej księgarni
  • - książka dostępna u innych użytkowników (wymiana, kupno)
  • - książka znajduje się w Twoim schowku
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: