Swoją karierę rozpoczynałem w jednym z ogólnopolskich dzienników. Z tego czasu pozostało mi zainteresowanie tym co dzieje się z prasą drukowaną w Polsce. A wszystko wskazuje na to, że dzieje się źle.
Łączna dzienna sprzedaż 9 dzienników ogólnopolskich (dane za październik) to około 800 000 egzemplarzy. Inaczej mówiąc statystyczny Polak kupuje jedno wydanie dziennika raz na dwa miesiące. Sytuacja wygląda jeszcze gorzej gdy pominiemy "brukowce" czyli Fakt i Super Express. Wtedy sprzedaż spada do poziomu 320 000 egzemplarzy dziennie. Krótko mówiąc - na jeden dziennik nie będący tabloidem przypada mniej więcej 100 Polaków.
Przyczyna takiego stanu rzeczy wcale nie jest oczywista. Pierwsze co przychodzi do głowy to internet oferujący darmową informację. Ale przecież internet jest na całym świecie, a tak niski współczynnik sprzedaży dzienników jak w Polsce, należy do rzadkości. Oczywiście - łatwa dostępność do bieżących informacji ograniczyła sprzedaż niemal wszędzie (i w wielu krajach wieszczy się upadek drukowanych dzienników), ale kryzys porównywalny z przeżywanym przez polską prasę trudno odnaleźć. Co więcej w jednym z najlepiej rozwiniętych technologicznie krajów - Japonii - dzienniki wciąż sprzedają się w wielomilionowych nakładach (ale Japończycy to dziwny naród i nie ma co się z nimi porównywać).
Może więc cena. To wytłumaczenie bardziej mnie przekonuje, szczególnie w kontekście niezłych wyników tabloidów (Fakt - ok. 320 000 egz., Super Express - ok. 160 000 egz.), których cena jest znacznie niższa niż innych dzienników.
Jednak nie można rozpatrywać ceny w oderwaniu od jakości. I tu Was zapewne zaskoczę. Uważam, że "brukowce" nie tylko mają najniższą cenę, ale jednocześnie utrzymały najwyższą jakość. Zanim zakrzykniecie z oburzenia, dodam tylko, że chodzi mi o jakość dopasowaną do grupy docelowej. Tu naprawdę niewiele można im zarzucić.
Niestety, w przypadku "poważniejszych" dzienników sytuacja nie wygląda już tak różowo. Wszechobecne cięcia kosztów spowodowały, że teksty nie są już tak dobre jak kiedyś. Dziennikarze z doświadczeniem piszą za dużo (co odbija się w jakości tekstów), a sytuacji nie poprawia "tłuczenie" tekstów przez tłumy stażystów i praktykantów. To się bardzo rzuca w oczy, szczególnie tam gdzie rzetelna i sprawdzona informacja jest kluczem do sukcesu.
Niech nas zatem nie dziwi, że dzienniki typu Rzeczpospolita czy Gazeta Prawna notują sprzedaż na poziomie 40-50 tys. egzemplarzy (10 lat temu sprzedawały 3-4 razy więcej), a dawny lider - "Gazeta Wyborcza" pomimo ogromnego potencjału z trudem wygrywa z Super Expressem. Bo dopóki wspomniane dzienniki swoim wyglądem, oferowaną treścią, metodą prezentacji i polityką sprzedażową nie dopasują się do oczekiwań w "nowych czasach" - trudno uwierzyć, że spadkowy trend może się odwrócić.
UWAGA: W wynikach sprzedaży uwzględniłem e-wydania czyli te, które teoretycznie powinny notować szybki wzrost. Piszę "teoretycznie", bo lider w tej kategorii, czyli Gazeta Prawna sprzedaje dziś 9 000 e-wydań. Mniej więcej 4 000 sztuk więcej niż 10 lat temu. Trudno nazwać to dynamicznym wzrostem...
Nie ukrywam, że jestem wielkim miłośnikiem prasy papierowej i obecna sytuacja nie napawa mnie optymizmem. Trudno mi jednak znaleźć "światełko w tunelu" i powoli godzę się z faktem, że wkrótce będę skazany na internetową sieczkę informacyjną i pracę z nowym pokoleniem ludzi, radzących sobie tylko z pismem obrazkowym i ekranem dotykowym. Trudno - taki klimat...
Moja poprzednia czytatka:
Moje noworoczne postanowenia
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.