Breivik
To "ciotowatość" rządów Partii Pracy siedzącej przy korycie doprowadziła do powstania tak ekstremalnych zdarzeń. Seierstad dała nam na jednej szali "czarny charakter" - Breivika, na drugiej zaś świętoszkowatą młodzieżówkę Partii Pracy czyli szykującą się do "nicnierobienia", politycznie poprawną elitę, "dymaną" przez tak naprawdę śmiejących się z niej, kpiących, klnących i drwiących w żywe oczy, imigrantów. W ich ojczyznach nie byłoby tolerancji dla wszystkich tych patologicznych zachowań, których dopuszczają się w Norwegii, która przyjęła ich przecież z otwartymi ramionami i przymyka oczy na postępki swoich nowych obywateli próbując ukryć to w g... zwanym multikulti. Pytam się często sam siebie - jaką kulturę przyniósł facet, który pierwszą parę nowych butów dostał za darmo od państwa, w którym się znalazł, w życiu nie pracował, pierwszą gołą damską dupę zobaczył w wieku 25-ciu lat gwałcąc obywatelkę w/w państwa-dobrodzieja bo do tej pory TAM u siebie zabawiał się z własną dłonią bądź z okolicznymi zwierzętami hodowlanymi? Ach, umie jeszcze grać na pustej butelce od coli i walnąć w mordę Norwega, którego uważa za totalną ciotę bo ten mu przecież w swej poprawności politycznej i zniewieścieniu nie odda. O tym wszystkim jakoś takoś ; a mogłoby to budować przecież również jakąś bardziej obiektywną, drugą czy nawet trzecią płaszczyznę naszych ewoluujących, rozwijających się poglądów w miarę zagłębiania się w książkę; pani S. nie wspomniała. Rodzina imigrancka niewiele chyba różni się od pewnej znanej nam z innej księgi rodziny, która kiedyś zawędrowała do Betlejem, z małą różnicą - tam był chłopczyk, tu dziewczynki, tam był ojczym (?) tu ojciec, tamten był stolarzem, ten ma dwie lewe ręce. To czas - czas chaosu i imigranckich przepychanek w Norwegii i w Europie wypluł Breivika ze swoich trzewi ale przedtem wypluł też z jeszcze ciemniejszych miejsc „kulturę”, która przyszła nam powiedzieć, że kobiety pracujące to źle, noszące t-shirty, mini spódniczki i bikini to jeszcze gorzej, że książki pana X będą rozpałką w piekle i filmy pana Y też etc. etc. Jako ateistyczne bydlę żywiące się m.in. wieprzowiną, ze względu na mój relatywnie podeszły już wiek, nie doczekam się pewnie tego momentu, w którym usłyszę furkot pierwszych kamieni zmierzających w kierunku mojej głowy. A później…? A wy?