„A człowiek żyje...”
Książkę "A człowiek żyje..." znalazłam na półce w opuszczonym domu. Szukając informacji na jej temat w katalogu zauważyłam, że zalicza się do tego nieszczęsnego grona biblioNETkowych przykurzątek, które nie mają żadnej recenzji ani opisu. Ledwie trzy oceny ze średnią 5,33? Z ciekawością przystąpiłam do lektury...
Krótka historia bohatera powieści oparta jest na wątkach autobiograficznych. Włodzimierz Maksimow – właściwie Lew Samsonow – urodził się w Moskwie podczas szczytu przymusowej kolektywizacji rolnictwa. Pochodził z klasy robotniczej, a jego dzieciństwo nie należało do szczęśliwych; gdy miał zaledwie trzy lata, jego ojciec został aresztowany za podzielanie poglądów głównego oponenta Józefa Stalina – Lwa Trockiego. Maksimow trafiał do różnych sierocińców, a w końcu zaczął prowadzić życie bezdomnego. Aby móc się utrzymać i kontynuować naukę, dokonywał drobnych kradzieży; w wieku 15 lat został skazany na pięcioletni pobyt w obozie pracy dla nieletnich. Po zwolnieniu ukończył szkołę i zajmował się różnymi pracami w kołchozach na terenie całego ZSRR. Dopiero jako 26-latek opublikował swój pierwszy tomik poezji, a 15 lat później – pierwszą znaczącą powieść. Od 1973 żył i tworzył w Paryżu, gdzie zmarł w 1995 roku.
Doświadczenia autora z wczesnego okresu życia są niemalże wiernie odzwierciedlone w treści jego dzieła. Opowiada ono historię Siergieja, młodego chłopca, który po aresztowaniu ojca trafia na ulicę, sypia w legowisku pod estradą taneczną i para się pracami dorywczymi. Gdy pewnego dnia wraca do swojego schronienia, znajduje w nim młodą dziewczynę, prostytutkę; ta opowiada mu o poznanym poprzedniego dnia mężczyźnie, który zaproponował jej pracę. Siergiej zgadza się pójść z nią na spotkanie z owym człowiekiem, wkraczając tym samym na ścieżkę zawodowego przemytu... Wspomnienia z czasów dzieciństwa i młodości przeplatają są z opisami spraw bieżących, gdy bohater budzi się w szpitalnym łóżku, zagrożony amputacją kończyn.
Przedstawione w książce wydarzenia trudno zrozumieć bez zaznajomienia się z tłem historycznym utworu: polityką i historią ZSRR za czasów Stalina oraz sytuacją klasy robotniczej w latach kolektywizacji i przymusowego rozkułaczania. Warto jednak po nią sięgnąć ze względu na prostotę użytego języka, a także opis przeżyć i emocji bohatera – które, jak wiemy z jego biografii, można ocenić jako bardzo wiarygodne.
Polecam lekturę powieści "A człowiek żyje..." wszystkim czytelnikom zainteresowanym autentyczną i wiarygodną relacją z życia klasy robotniczej epoki stalinizmu.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.