Dodany: 27.03.2010 11:58|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Kim jesteś, Jackson?


Taki to prosty chwyt: pokazanie, jak zachowują się zwykli ludzie w obliczu niezwykłych - przynajmniej na ich miarę - sytuacji. A jednak są autorzy, którym każdorazowo udaje się za jego pomocą stworzyć coś nowego, coś atrakcyjnego. Do takich należała Iris Murdoch. Nie zdarzyło mi się natrafić na jej powieść, która by mnie znudziła lub zniesmaczyła. Również „Dylemat Jacksona”, jeden z najpóźniejszych utworów Murdoch, w pełni zaspokoił moje oczekiwania, choć nie jest aż tak wyrazisty jak „Przypadkowy człowiek” czy „Henryk i Kato”.

Rzecz dzieje się zapewne pod koniec lat 80. ubiegłego wieku (bohaterowie mają już możliwość korzystania z komputerowego edytora tekstów), na poły w Londynie, na poły w uroczej wiejskiej okolicy, gdzie mają swoje posiadłości dwie zamożne rodziny, a właściwie już tylko ich ostatni potomkowie - dobiegający trzydziestki Edward i starszy o kilkanaście lat Benet. Ten pierwszy ma właśnie zawrzeć związek małżeński z młodziutką Marian, córką ekscentrycznej i nieodpowiedzialnej wdowy, zaprzyjaźnionej kiedyś z nieżyjącym wujem Beneta. Uroczystości weselne już zaplanowane, goście zaproszeni… i nagle w przeddzień ślubu ktoś wybija kamieniem szybę w domu Edwarda, a ktoś inny podrzuca do dworku Beneta, gdzie odbywa się coś w rodzaju wieczoru kawalerskiego, list od niedoszłej panny młodej z informacją, że nie może ona wyjść za Edwarda. Sama Marian znika bez śladu. Reakcje krewnych i przyjaciół na ten incydent mówią już sporo o relacjach między nimi i o ich osobowościach, ale całą prawdę odsłonią dopiero dalsze wydarzenia i przewijające się między nimi retrospekcje bohaterów. Chociaż nie… nie całą, bo nawet kiedy autorka powiąże już w pary kilka najważniejszych postaci, i tak pozostanie jeszcze zagadka: kim jest i jaką rolę w tym wszystkim odgrywa służący Beneta, Jackson?...

Jak zwykle u tej autorki, tworzywem jest nie tyle sama intryga - bo ta akurat nie jest szczególnie wymyślna i równie dobrze mogłaby być wykorzystana przez jakąś twórczynię romansów - co zamieszani w nią ludzie. Zainteresowanie narratora skupia się na zmianę na jednym czy dwojgu z nich, co sprawia, że trudno określić, kto właściwie jest głównym bohaterem: porzucony Edward? uciekinierka Marian? Benet, starający się odgrywać w stosunku do wszystkich młodych rolę dobrego wujaszka? a może tajemniczy Jackson? Ale nawet postacie drugoplanowe, jak Tuan, Anna czy Mildred, ukazane są z dużą dozą wnikliwości, a ich słowa i zachowania są równie warte uwagi jak pozostałych. Jedyne, co wydaje mi się zbędne, to cytaty z pisanej przez Beneta rozprawy o Heideggerze; trzeba być doprawdy nieźle zorientowanym w filozofii, by próbować znaleźć związek między nimi a całością fabuły czy osobowością Beneta, a i to nie jest pewne…

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1351
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: