Dodany: 11.04.2010 20:46|Autor: rysielec
Jack London - Martin Eden
- O, to jest nikt! - odrzekła. - Przystawiał się po prostu. Ja... ja pozwalałam mu na to - wyznała po chwili. - Tak było nudno i smutno. Ale nie zapomniałam nigdy - głos jej zniżył się do szeptu, patrzyła uparcie przed siebie. - Odpale go w każdej chwili... jeśli zechcesz.
Martin rzuciwszy okiem na jej twarz zrozumiał, że wystarczy sięgnąć i zerwać dziewczynę jak kwiat. Wtedy począł mimo woli zastawiać się, czy subtelny i literacki sposób mówienia posiada faktycznie jakąś wartość istotną i - zapomniał odpowiedzieć.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.