Dodany: 05.02.2017 17:07|Autor: natanna51

Maf i jego pani...


"Rozważania psa Mafa i jego przyjaciółki Marilyn Monroe" wypatrzyłam chyba w sierpniu ubiegłego roku w kiosku, w centrum handlowym. Tytuł mnie zaintrygował, bo akurat zaczęłam wtedy czytać "Blondynkę" Oates, a zachęciły mnie nie tylko niska cena i okładka (Świat Książki, 2011), ale przede wszystkim fakt, że autor zastosował ciekawy zabieg narracyjny, ukazując Marilyn Monroe, a także jej znajomych i przyjaciół z perspektywy maleńkiego maltańczyka, którego aktorka dostała w prezencie od nie byle kogo, bo od swego przyjaciela Franka Sinatry.

Maf, skrót od Mafiozo, jak nazwała go jego nowa pani – ze względu na ofiarodawcę, który niestety miał powiązania z mafią – został przywieziony z Charleston w Anglii przez matkę Nathalie Wood; sprowadzającą stamtąd pieski dla swoich znajomych i znajomych swej córki. Ten śliczny, bardzo żywy i inteligentny biały piesek, którego rodowód poznajemy dzięki jego opowieści, specjalnie został wybrany właśnie na prezent dla Marilyn. W tym czasie odczuwała już ona coraz większą frustrację, starając się sobie i innym udowodnić, że jest dobrą aktorką. Była w nie najlepszej kondycji psychicznej, zażywała sporo leków i korzystała z porad terapeutów. Maf, który lubił filozofować, a obrożę miał po słynnym psie samej Wirginii Woolf, towarzyszył jej w ostatnich latach życia wszędzie: na seansach terapeutycznych, spotkaniach towarzyskich, przyjęciach dla filmowców i literatów, na planie filmowym i na lekcjach gry aktorskiej. I chętnie włączyłby się do prowadzonych tam rozmów, prezentując swoje przemyślenia i opinie, ale niestety nikt nie czytał mu w myślach, zaś kiedy szczekał, nikt go nie rozumiał, nawet jego ukochana pani. Jedyne, co mógł zrobić w sytuacji, gdy ktoś bardzo mu się nie podobał, to ugryźć go w kostkę – i tak robił, jeśli uważał, że ten ktoś swym zachowaniem zasłużył na dezaprobatę.

Przed czytaniem książki lubię kuknąć na lubimyczytać.pl, by sprawdzić, co inni o niej sądzą. Tym razem też tak zrobiłam i muszę przyznać, że zaskoczyło mnie, jak się "Rozważania psa Mafa i jego przyjaciółki Marilyn Monroe" nie podobały tym, co je czytali, i jak na nie wybrzydzali. Nie jest to oczywiście biografia Monroe, a tego się niektórzy spodziewali. Chociaż sporo można się dowiedzieć o niej samej i jej życiu na przełomie lat 50. i 60., gdy rozwodziła się ze swym mężem Arthurem Millerem i poznała prezydenta USA Johna Kennedy'ego. Uczyła się wówczas sztuki aktorskiej u Lee Strasberga w Nowym Jorku. Później przeniosła się do Kalifornii, gdzie zagrała w swym ostatnim, niedokończonym, filmie – "Słodkim kompromisie" Georga Cukora.

Zgadzam się z tymi, co uważają, że zbyt dużo w niej niezbyt strawnego filozofowania, ale to nic w porównaniu z przyjemnością, jaką odczuwałam w trakcie czytania, przypominając sobie znane postaci związane z artystycznym i intelektualnym życiem Ameryki lat 60. ubiegłego stulecia. Pisarki i pisarze, aktorki i aktorzy, reżyserzy i krytycy literaccy. Cała plejada znakomitości świata literackiego i filmowego. Rozmowy o książkach, o filmach i pisarzach, poetach. A poza tym sporo ciekawostek. Wśród nich ta, że Marilyn Monroe interesowała się Freudem, że czytała Dostojewskiego. A za przyjaciółkę miała Carson Mc Cullers, autorkę powieści "Serce to samotny myśliwy", o której to pozycji od dawna myślę.

Może więc nie polecam "Rozważań psa Mafa" wszystkim, ale gorąco zachęcam do lektury tych, którym nazwiska przewijających się w nich osób nie są obce, tak samo jak mnie. A także miłośników psów i kotów, bo te pojawiają się tu bardzo często.

Filozofowanie można pominąć, zaś reszta sprawia prawdziwą intelektualną frajdę, dzięki czemu książkę Szkota, Andrew O'Hagana, czyta się z prawdziwą przyjemnością.


[Opinia ukazała się na moim blogu]


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 461
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: