Dodany: 03.05.2010 17:55|Autor: Atopos

Nie do końca jedenasty wiek


Całkiem niezła powieść historyczno-przygodowa, zawierająca jednak dokuczliwe mankamenty. Głównym bohaterem nie jest tytułowy władca, choć hrabia Barcelony jest jedną z ważnych postaci książki. Rzecz dzieje się w XI wieku w Kastylii, i to właśnie obfitujące w ważne historyczne wydarzenia stulecie czyni akcję interesującą. Niestety, nawet czytelnik niebędący historykiem (owszem, czytujący chętnie tego typu powieści) nie może przejść do porządku nad błędami merytorycznymi. Autor postarał się o dość prawdopodobne opisy miejsc i wydarzeń (choć wydaje się, że niektóre z nich pasują raczej do następnych wieków), ale już nie do wyobrażenia jest żywa wymiana listów miedzy bohaterami w czasach, w których właściwie tylko uczeni, niektórzy władcy i duchowni (a i to nie wszyscy) umieli czytać. Na pewno nie należała do tych nielicznych wykształconych córka hrabiego, jej guwernantka czy drobni kupcy przekazujący sobie obszerne listy. A w scenie, gdy bohater mówi do prostego rybaka: „zobaczysz na dziobie statku napis Stella Mare”- autor zdecydowanie już przeholował. Podobne błędy występują w warstwie językowej. Oto grecki kapitan-pirat w rozmowie używa np. słowa „dygresja” , w podobnym dialogu zaś pada termin „konsultacja”… Jest tych błędów trochę, w dalszej części książki jakby mniej. Niestety, razi to jak błędy ortograficzne. Oczywiste jest, że język używany w powieściach historycznych to tylko stylizacja, mająca niewiele wspólnego z prawdziwym językiem epoki, który byłby dziś dla nas niezrozumiały, ale i stylizację można zrobić starannie (jak np. Sapkowski). Mankamentem książki jest też dla mnie dość płytki rysunek psychologiczny postaci. Autor opisuje ich zachowania, nie siląc się, aby odrobinę bardziej przybliżyć nam to, co czują czy myślą. Zgadzam się, że jest to powieść akcji, ale gdyby tak troszkę rozwinąć osobowość bohaterów… Trochę mi tego brakowało w tej książce. Może tak to już jest, że jak się najpierw przeczyta wszystkie książki Miki Waltari, to już żadna powieść historyczna nie potrafi im dorównać… Wydawca (Albatros, 2009) porównuje „Władcę Barcelony” do „Katedry w Barcelonie”. Mnie „Katedra” podobała się bardziej. Co nie znaczy, że książki Chufo Llorensa nie czyta się z zainteresowaniem – ale głównym tego powodem jest ciekawy okres dziejów Katalonii, nieźle nawet opisany. Czytałoby się ją jednak dużo lepiej, gdyby tak tylko to i owo poprawić (choćby te błędy językowe)…

(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 1780
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: