Uzależniona?
W którymś z ostatnich numerów Wprost pojawił się artykuł pt. "Chorzy na Facebook". Czytając go popadałam w coraz większy niepokój, ponieważ wymienione objawy, wypisz wymaluj pasują do mnie, mimo iż na Facebooku mnie nie ma. Dlaczego, pewnie się domyślacie...
Pozwolę sobie zacytować parę zdań:
"Zaczyna się niewinnie: ktoś namawia cię, żebyś założył konto na Facebooku. Zapisujesz się do kilku grup, umieszczasz kilka zdjęć, powiększasz grono znajomych. Wszystko pod kontrolą. Ale po jakimś czasie zaczynasz myśleć o Facebooku nawet, gdy jesteś offline. (...) Wreszcie ogarnia cię lęk, że pewnego dnia zepsuje ci się modem i zostaniesz odcięty od Facebooka, czyli od świata. Najchętniej byś się zdigitalizował i stał się... wyłącznie własnym profilem."
A gdyby tak zmienić to i owo:
"Zaczyna się niewinnie: ktoś namawia cię, żebyś założył konto na Biblionetce. Czytasz recenzje, umieszczasz własne oceny, powiększasz grono znajomych. Wszystko pod kontrolą. Ale po jakimś czasie zaczynasz myśleć o Biblionetce nawet, gdy jesteś offline. Wreszcie ogarnia cię lęk, że pewnego dnia zepsuje ci się modem i zostaniesz odcięty od Biblionetki, czyli od świata. Najchętniej byś się zdigitalizował i stał się... wyłącznie własnym profilem."
"Jeśli choć kilka opisanych objawów rozpoznajesz u siebie, może to oznaczać, że jesteś uzależniony".
:-) a może :-(
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.