Dodany: 31.03.2017 15:42|Autor: hburdon
O Emigreytanach, Komutkach i Anglikach
Karol Zbyszewski (1904-1990), polski publicysta i satyryk, w czasie II wojny światowej służył w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie, po wojnie zaś pozostał w Anglii, gdzie pracował w londyńskim „Dzienniku Polskim”.
Wydane w 1957 r. „Kluski z custardem” to zbiór satyrycznych anegdot i krótkich humoresek, których tematem jest życie Polaków na emigracji, życie Brytyjczyków widziane oczami Polaków oraz relacje pomiędzy tymi dwiema nacjami. Szczególnie ciekawy jest wyłaniający się z „Klusek” obraz napięć wśród powojennej Polonii. Zbyszewski krytycznie podchodzi do różnych jej podgrup: zasiedziałych w Londynie polskich polityków, pełnych złudzeń o własnej ważności i dbających wyłącznie o własne interesy; „Emigreytanów”, rozdzierających szaty w żałobie po II Rzeczypospolitej; „Komutków”, którzy ze swoich bezpiecznych przyczółków na Zachodzie wychwalają PRL.
Mocne osadzenie książki w realiach lat 50. XX wieku jest zarazem jej dobrą i złą stroną, trudno bowiem z pełnym entuzjazmem przyklaskiwać żartom bazującym na zwietrzałych stereotypach (jak kobiety niestrudzenie szukające męża i mężczyźni starający się uniknąć ożenku). W gruncie rzeczy jednak ocena książki zależeć będzie chyba głównie od tego, czy poczucie humoru czytelnika nastrojone jest na fale, na których nadaje autor. Najlepiej więc oddać mu głos:
„UTARTE ZWROTY
Mówiąc, czy pisząc o kimś, przyjęte jest u nas dodawać pochlebne określenie. Oto klucz do rozszyfrowania tych określeń:
»Płomienny mówca…«
To znaczy, że mówi b. głośno, krzykliwie i nie na temat.
»Działacz społeczny…«
Czyli kolekcjoner prezesur, uczestnik stu zebrań tygodniowo, kompletny nierób.
»Wytrawny polityk…«
Zatem intrygant, siuchciarz, przelewacz z pustego w próżne.
»Uznany autorytet w dziedzinie…«
Napisał jeden artykulik w tej dziedzinie.
»Sława światowa w dziedzinie…«
Napisał dwa artykuliki w tej dziedzinie.
»Kryształowo uczciwy…«
Miał szczęście i nigdy nie został przyłapany na malwersacji.
»Człowiek o niezłomnych zasadach…«
Jest tak uparty, że nigdy nie zmienia zdania – nawet najgłupszego.
»Niestrudzony bojownik…«
Trudno powiedzieć konkretnie co to znaczy, ale nie trudno się domyślić, że to po prostu określenie bez znaczenia”[1].
„KIM ONI SĄ
Tylu jest cudzoziemców w Anglii…
Dla Anglików to proste – foreignerzy! i już.
Ale Polacy w Anglii mają specjalne, precyzyjne słownictwo dla określania przedstawicieli każdego narodu na wyspie. Wygląda to tak:
Są – Biali Rosjanie.
I są – dezerterzy sowieccy.
Są – emigranci z Niemiec.
Włosi i Grecy to – imigranci do Anglii.
Węgrzy to – wygnańcy.
Z Czech są – uciekinierzy.
Są – ukraińscy dipisi.
Litwini, Łotysze, Estończycy to – uchodźcy.
A czym są sami Polacy?
Wedle wzniosłych deklamatorów, są – pielgrzymami!
A wedle optymistycznych są – żołnierzami, chwilowo na urlopie, w czasowym miejscu postoju!”[2]
„NIEUCHRONNE
Pan Wojciech: – Okropne czasy…
Mr. John: – Tak! Dopiero za kilkanaście lat obecne czasy wydadzą się nam dawnymi, dobrymi…”[3]
---
[1] Karol Zbyszewski, „Kluski z custardem”, wyd. The Montgomeryshire Printing Company, Ltd., 1957, str. 49.
[2] Tamże, str. 159.
[3] Tamże, str. 202.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.