Dodany: 07.05.2010 21:23|Autor: szafir
Gry i zabawy
Powody są dwa:
1. On 1 ma pasję, a ja nie. Czy jest coś okropniejszego niż przebywanie w pobliżu osoby dotkniętej autentyczną pasją, podczas gdy samemu się raczej niczym szczególnym nie emocjonuje? Czy można sobie jednak wymyślić pasję? Czy można się zaprogramować na zapał?
2. On 2 nie chce ze mną gadać. Jest usprawiedliwiony, bo ma osiem miesięcy, no ale przebywanie całymi dniami ze śliniącym się niemowlakiem tępi nieco mój umysł. (I powoduje wzmożone ślinienie!)
Stąd: jak pączki na wiosennym drzewie (przed plagą deszczy) zaczęły powstawać kolejne odsłony moich przywatnych wynurzeń: jeden pamiętnik, jeden kalendarz, jeden zeszyt dla Piotrusia (jak już go nauczę czytać, to niech sobie poczyta o sobie samym z czasów, kiedy nie umiał czytać. fascynujące), jeden.... Cóż.
Pora więc powrócić do czytatnika.
A w nim propozycja pewnej zabawy, którą wymyśliłam po to, by przekuć choć trochę w pasję fakt, że lllllubię czytać.
Zabawa jest prosta - bierzemy książkę. Następnie ją czytamy. W trakcie czytania odkrywamy, że w książce tej występuje inna książka. Więc w kolejnym kroku sięgamy po tę wzmiankowaną. Wygrywa ta rozgrywka, w której uda się wykonać więcej literaturowych kroków.
Start.
(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.