Dodany: 18.05.2017 22:08|Autor: dot59Opiekun BiblioNETki

Książka: Ziemia tragiczna
Caldwell Erskine

3 osoby polecają ten tekst.

Ziemia jest taka, jaką ją sami uczynili


W kolejnej – po „Domu” Morrison i „Tych ludziach” Boguszewskiej – lekturze znów natrafiłam na temat ludzi wykluczonych, ale – można powiedzieć – z nieco innej planety.

Moneyowie z powieści Morrison żyją w nędzy i upokorzeniu, bo za swoją ciężką, wręcz ponad siły pracę dostają marne grosze, a kolor skóry skutecznie przeszkadza im w znalezieniu lepiej płatnego zajęcia. Douthitowie Caldwella, podobnie jak wszyscy ich sąsiedzi z osiedla zwanego Biedówkami, są biali, a jednak wydają się bardziej przez życie poszkodowani, niemal bez wyjątku będąc bezrobotni. Sprowadzili się tu kilka lat wcześniej za namową „naganiaczy”, ściągających chętnych do pracy w fabryce prochu. Zarobki niewykwalifikowanych robotników może nie były oszałamiające, ale starczały na życie. Fabrykę jednak niebawem zamknięto, a choć tuż za miedzą jest półmilionowe miasto, prawie nikt nie znalazł ponownie zatrudnienia. I popatrzmy, jak teraz żyją, na przykładzie Spence’a i Maud Douthitów, małżeństwa w średnim wieku z dwiema córkami: trzynastoletnią Mavis i dwudziestoletnią Libby. Jedynym stałym źródłem dochodów rodziny jest praca tej ostatniej; dziewczyna od czasu do czasu odwiedza rodziców i podrzuca im parę dolarów. Mimo to głodem nie przymierają (inaczej niż rodzina nieszczęsnego Floyda Sharpa, który przy równie marnym dochodzie ze skromnego handelku ma na utrzymaniu gromadę drobnego potomstwa), i może zdołaliby też coś odłożyć na wymarzony powrót do hrabstwa Beaseley, gdyby nie fakt, że otrzymywana od córki gotówka rzadko jest przeznaczana na to, na co powinna. Bo Maud, cierpiąca najpewniej na malarię, leczy się namiętnie jakimś szemranym medykamentem, którego główny składnik stanowi alkohol; skutki są takie, że gdy nie dręczy jej „febra”, to i tak nie jest zdolna nawet do zadbania o dom, a cóż dopiero do pracy. Bo Spence prędzej wyda pieniądze na tytoń i grę w kości, niżby je miał odłożyć na czynsz; na bezrobocie stale narzeka, ale przez jakieś trzydzieści lat, odkąd stał się zdolny do pracy, nie udało mu się nauczyć żadnego fachu, zaś w konkurencji o zajęcia proste, lecz wymagające siły przegrywa z młodszymi i lepiej odżywionymi. Libby rodziców kocha i wspomaga, jednak kiedy jej chłopak wraca z wojny, pragnie wraz z nim przenieść się w rodzinne strony. A Mavis, zdeprawowana przez sąsiada, szybko zdaje sobie sprawę, co może zyskać nastolatka, której jedynym majątkiem jest atrakcyjne ciało. (Ona przynajmniej usiłuje… hm… pracować w zorganizowanej instytucji, podczas gdy o rok młodsza córka Sharpa bezwstydnie zaczepia sąsiadów w nadziei zyskania paru centów!). I nawet opieka społeczna nie jest w stanie nic tym nieszczęśnikom pomóc…

Biedówki to zaiste ziemia tragiczna, lecz przecież nie sama z siebie. Może trochę winy za ten jej tragizm ponoszą „bubki, co to ludzi namawiały, żeby dom rzucać i jechać (…) do pracy w tym przemyśle zbrojeniowym”[1], pracy, o której z góry wiadomo było, że to tymczasowe zajęcie. Może nieefektywny system pomocy społecznej, którego pracownice, choć na pamięć znają podręcznikowe analizy (jakże komiczna jest ta perora o braku „społecznej i ekonomicznej asymilacji”[2], którą panna Saunders wygłasza w obejściu Douthitów, w zestawieniu z prymitywnym rozumowaniem Spence’a!), nie są przygotowane na zetknięcie z niedostatkiem inteligencji oraz brakiem kultury i zasad moralnych u swoich podopiecznych. Ale czy na samych mieszkańcach tej dzielnicy nędzy nie spoczywa choć odrobina odpowiedzialności za położenie, w jakim się znajdują? Przecież nie z winy naganiaczy ani opieki społecznej Maud popada w pijaństwo, a jej mąż ma ciągoty do hazardu, nie zamknięcie fabryki jest przyczyną, że Chet Mitchell handluje narkotykami, że Floyd Sharp i jego żona co roku płodzą kolejne dziecko!

Caldwell kapitalnie portretuje zjawisko, które wiele lat później socjologowie nazwali „syndromem wyuczonej bezradności” i które do dziś możemy obserwować w praktycznie każdym społeczeństwie, od najbardziej rozwiniętych i najbogatszych, gdzie kolejne pokolenia bezradnych ludzi sowicie wspomaganych przez państwo żyją na zupełnie przyzwoitym poziomie (a żyłyby na jeszcze lepszym, gdyby otrzymywanych środków nie przepijały i nie przepalały) po najmniej cywilizowane i najbiedniejsze, gdzie brak pomysłu na życie praktycznie równa się powolnej śmierci głodowej. Mieszkańcy Biedówek nie cechują się aż taką śmiertelnością, lecz biorąc pod uwagę ich tryb życia i narastającą frustrację, która już nieraz doprowadziła do czynów gwałtownych, nie pożyją pewnie tak długo, jak statystyczni Amerykanie. I najgorsze jest to, że mało komu będzie ich żal; może jednej osoby, może drugiej, ale oni jako całość, z tym swoim niechlujstwem – bo po co sprzątać, po co wyrzucać śmieci, skoro i tak się znów napaskudzi, po co zeszyć, skoro i tak się rozpruje? – wzbudzą raczej odrazę i pogardę. Tu nasuwa się kolejne skojarzenie literackie: „Ci ludzie” Boguszewskiej, ukazani w zupełnie inny sposób, przede wszystkim jako skrzywdzeni, a dopiero potem – jeśli w ogóle – przez tę krzywdę zdeprawowani. Caldwell nie zabiega o to, by czytelnik miał Douthitów za ofiary systemu ani jakichś indywidualnych krzywdzicieli; my przecież jasno widzimy, że każde z tych trojga – Spence, Maud i Mavis – jest przede wszystkim istnym nicpotem, z lewymi rękami do wszystkiego, czy w tym swoim mitycznym hrabstwie Beaseley, czy gdzie indziej, i próżno liczyć, że wykorzysta dane mu wsparcie dla odmiany swego losu. Ma więcej – przeputa więcej. Jedyny jasny promyk w tym wszystkim to Libby, która być może gdzieś ze swoim Jimem Howardem osiądzie i spróbuje, jak dotąd próbowała, żyć inaczej. Jeśli tamci jej pozwolą…

Świetna powieść, króciutka, lecz dobitna, a tak smakowitym językiem pisana, że aż żal kończyć.


---
[1] Erskine Caldwell, „Ziemia tragiczna”, przeł. Krzysztof Zarzecki, wyd. Książka i Wiedza, 1982, s. 27.
[2] Tamże, s. 76.


(c)Wszystkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie bez zgody autora zabronione.

Wyświetleń: 712
Dodaj komentarz
Patronaty Biblionetki
Biblionetka potrzebuje opiekunów
Recenzje

Użytkownicy polecają:

Redakcja poleca: